Z życia wzięte

Ola w Sztokholmie.

Nie wiem czy kojarzycie ale o Oli już raz pisałam o Oli . Olę – moją nauczycielkę szwedzkiego na przyjazd do nas namawialiśmy od początku mojego pobytu w Szwecji. Ola i owszem była u nas kilka razy ale zawsze były to wizyty na chwilę. W tym roku spontanicznie podjęła decyzję o przyjeździe do nas na majówkę. To miały być dwie pieczenie na jednym ogniu bo odwiedziny połączyła z sesją u mnie.

Ola zawsze chciała mieć fajne zdjęcia ze Sztokolmu – koniecznie na skałkach i tak, żeby było widać Sztokholm. Co ciekawe zaprowadziła mnie w takie miejsce, do którego ja przez te prawie pięć lat nigdy nie dotarłam (a przechodziłam obok). Pechowo w tym roku majówka była bardzo zimna. Zdjęcia w plenerze Ola przypłaciła chorobą.

%d bloggers like this: