Pałac Ekebyhov.
W gminie Ekerö tak trochę na uboczu znajduje się pałac Ekebyhov. Powiedziałabym raczej, że to dworek, a nie pałac.
Pierwszy budynek, który był zalążkiem dzisiejszej posiadłości, powstał w XVII wieku. Jego właścicielem był Claes Horn – państwowy urzędnik. Był to dość wysoki kamienny budynek. Pozostały z niego resztki m.in. w murze otaczającym posiadłość.
Po śmierci Horna posiadłość przechodziła przez różne ręce, aż w końcu trafiła do Karola Gustawa Wrangla (tak, to ten, który złupił Polskę w trakcie potopu szwedzkiego). Wrangel postanowił wznieść nową posiadłość – zaraz obok starej. Jego śmierć w 1676 roku przerwała budowę pałacu. Posiadłość odziedziczyła jego córka Augusta, która nie była zainteresowana dokończeniem budowy pałacu.
Dopiero jego następny właściciel – Erik Lovisin ukończył budowę.
W XVIII wieku pałac kupił Albrecht Ihre i pozostał w rękach rodziny do 1980 roku. Pod koniec XIX wieku rodzina Ihre wyremontowała dom, oraz poszerzyła ogród i park pałacowy. W połowie lat 20 tych XX wieku założono szkółkę drzew owocowych.
Ogród pałacowy to resztka po francuskim ogrodzie.
Ekebyhov jest słynne ze swojego bukowego lasu w którym są jeszcze drzewa z 1800 roku.
Pałac został zbudowany w stylu karolińskim i podobno jest to największy w Europie drewniany pałac. Nikt nie wie, dlaczego Wrangel postanowił wybudować w miejsce kamiennego budynku drewniany. W jednej z sal znajduje się kominek, który Wrangel przywiózł z Czech jako łup wojenny.
W 1980 roku pałac odkupiła gmina Ekerö i obecnie znajduje się w nim kawiarnia z restauracją. W pałacu odbywają się kursy i konferencje.
Tak jak wspomniałam, nie wiadomo dlaczego Wrangel nie odbudował starego pałacu albo przynajmniej nie zbudował nowego na miejscu starego. Nie wiadomo też, dlaczego obecny budynek bardzo długo stał pusty. Zawsze gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi albo o pieniądze, albo o…siły nadprzyrodzone.
O pałacu krąży wiele dziwnych historii.
Pracownikom, którzy pracowali przy remoncie budynku, zdarzały się dziwne sytuacje typu otwarte okna, które były na pewno zamykane po skończonej pracy.
Znana jest również historia mężczyzny, który wieszał obrazy w galerii na piętrze. Poprosił on o pomoc znajomego. W pewnej chwili usłyszał kroki po schodach. Myślał, że to jego znajomy i kiedy zadowolony odwrócił się…zobaczył, no nic nie zobaczył, bo nikogo nie było na schodach. Szybko zszedł na dół, żeby sprawdzić, kto wszedł do pałacu i czy to jego znajomy. W całym pałacu nie znalazł żywej duszy. Przez cały obchód czuł, że jest obserwowany. Nie czekał już na znajomego. Zabrał swoje rzeczy i szybko wyszedł z pałacu.
Dziwne kroki pojawiają się w wielu opowieściach. Pracownicy pałacowi wspominają również, że pałacowe psy nagle ni z tego ni z owego zaczynają warczeć, a potem zrywają się i uciekają z pomieszczenia.
Pytanie co lub kto nawiedza pałac?