Szwedzkie przysmaki

Szwedzkie przysmaki – zestawienie.

O szwedzkim jedzeniu krążą prawdziwe legendy. Śmierdzący śledź, ohydne wyroby wędliniarskie, paskudny chleb itd. Po pięciu latach muszę powiedzieć, że wiele rzeczy mnie zaskoczyło. Jedne pozytywnie inne negatywnie (potwierdziły się zasłyszane opinie). Postanowiłam więc zrobić zestawienie najbardziej znanych szwedzkich (mogłam coś pominąć) potraw/produktów spożywczych. Nie próbowałam jeszcze wszystkiego ale pewnie z czasem tak. Niektórym na pewno poświęcę osobne posty. 

Zacznę od słodkości. Prinsesstårta – to ciasto jest obowiązkowym ciastem w każdym sklepie. Na większości szwedzkich imprez jest Prinsesstårta i o nim napiszę osobny post. Powiem jedno – jest boski!

Innym bardzo popularnym szwedzkim ciastem jest Kladdkaka czyli ciasto czekoladowe. Strasznie słodkie i prawdę mówiąc nie jest moim faworytem.

Kojarzycie cukierki Daim? To sztandarowy szwedzki produkt. Daimy w Szwecji są wszędzie! Jest np. ciasto daimowe, są lody daimowe, batony daimowe, czekolady itd. Osobiście za nimi nie przepadam – nie lubię tego twardego środka ale Szwedzi (i nie tylko) uwielbiają je.

Popularnym ciastem w Szwecji jest również Ostkaka czyli po naszemu sernik. Taki sernik wstawia się do piekarnika i zapieka. Podobno Szwedzi uważają jedzenie sernika na zimno za dziwne a zimny sernik jest wg nich niesmaczny. Szwedzki sernik jest….lepszy od polskiego. 

Szwedzkie Ostatki to musowo Semla – bułka z migdałowym nadzieniem i kremem z bitej śmietany. O Semli już wszystko napisałam i możecie przeczytać tutaj o Semla .

Innym ciastkiem związanym ze świętowaniem jest Kanelbulle. To taka drożdżówka z szafranem, cynamonem  i cukrową posypką. Święto tej drożdżówki przypada na 4 października i kojarzy mi się z poznańskim rogalem św. Marcina. Dosłownie wszędzie są te drożdżówki (bez święta też są wszędzie) i faktycznie wygląda to tak, jakby były urodziny bułeczki. Drożdżówka jest przepyszna bo mało słodka i z mocno wyczuwalnymi przyprawami.

Jak jesteśmy przy świętach to trzeba wspomnieć o szwedzkich waflach czyli gofrach. Tutaj najczęściej mają formę kwiatka. O waflach/gofrach już napisałam posta i  tutaj go znajdziecie.

Jeżeli chodzi o zwykłe słodycze to Szwedzi oprócz Daim, uwielbiają lukrecję którą można dostać wszędzie. Bardzo popuarne są cukierki z solonej lukrecji.

Szwecja to kraina słodyczy firmy Marabou. Czekolady tej firmy są w różnych ciekawych smakach np. oreo, daim, słone migdały, polkagris i szwedzkiej podróbki marsa czyli japp. Czekolady są niezłe i zasługują na odrębny post.

Inne popularne szwedzkie słodycze to kulki czekoladowe które kiedyś nazywały się Neger bollar ale ze względu na poprawność polityczną zmieniono im nazwę (tutaj o ciastkach), pierniki i wafel w czekoladzie KEX.

I coś jeszcze…ściana płaczu w każdym dosłownie sklepie. Szwedzi niezależnie od wieku są uzależnieni od słodyczy na wagę.

A jak słodycze na wagę to koniecznie trzeba wspomnieć o polkagris czyli cukierkach z tradycją. O nich na pewno coś jeszcze wspomnę w osobnym poście.

Ze słodkich specjałów muszę jeszcze wymienić słynny, szwedzki dżem z owoców moroszki. Moroszka to malina nordycka – taka mała i pomarańczowa. W Skandynawii robi się z niej wina i dżemy. Wyczytałam, że w Polsce też są niewielkie skupiska tego owocu, ale generalnie jest traktowana jako relikt epoki lodowcowej.

Obok dżemu z moroszki obowiązkowo muszę wspomnieć o czerwonej borówce którą w Szwecji przede wszystkim serwuje się razem z mięsem.

Z owocowych rzeczy które są charakterystyczne dla Szwecji jest Nyponsoppa czyli zupa z róży. Nie piłam ale słyszałam, że bardzo smaczna.

Szwedzi są miłośnikami cydrów które w Szwecji można spotkać w różnych smakach takich jak jabłko, gruszka czy biały bez.

Biały bez to osobna bajka. Szwecja jest skąpana w bzie i ten bez widoczny jest również na półkach sklepowych. Soki, cydry o smaku białego bzu…niebo w gębie.

Jeżeli chodzi o alkohol to polecam mój post o sklepach monopolowych w Szwecji tutaj o alkoholu w Szwecji. W takich „normalnych” sklepach jest piwo o niskiej zawartości alkoholu. Najbardziej znaną, szwedzką marką piwa jest Falcon.

Pieczywo szwedzkie to jedna, wielka legenda. Otóż wcale nie jest takie złe! Pieczywo szwedzkie to nie tylko „podeszwy” WASA i chleb tostowy. To także bardzo dobry tradycyjny chleb. Niestety taki dobry chleb ma odpowiednią cenę. Taki zwykły jest często robiony na słodko. Ja uwielbiam chleb z borówką.

I pieczywo WASA – najchętniej okrągłe.

Z działu nabiał to co jest bardzo szwedzkiego to Messmör. Co to takiego? To serek hmm topiony o smaku waniliowym. Bardzo smaczny i świetnie pasuje do słodkiego chleba z borówką.

Z nabiału również należy wspomnieć o szwedzkich serach które są naprawdę świetne.

I jeszcze serek topiony z krewetkami – to jest dopiero dobre!

No to teraz konkrety. Na pierwszym miejscu muszę wymienić klopsiki mięsne czyli köttbullar które zna każdy bywalec sklepu IKEA.

To co mi tutaj smakuje to coś co można to jeść na zimno jak niemiecką sałatkę kartoflaną ale w Szwecji serwuje się to przedewszystkim na ciepło do mięsa. Potatisgratäng to plasterki ziemniaczane w sosie śmietanowym.

Szwedzką, narodową kiełbasą jest falukorv – z wyglądu przypomina polską mortadelę z tym, że Szwedzi przyrządzają ją na gorąco. Jadłam raz i mam mieszane uczucia.

Szwedzi też lubią kiełbaski typu parówki tzn. to są totalnie inne kiełbaski od tych naszych polskich. Jedną z najbardziej popularnych jest prinskorv. 

Z mięsnych przysmaków trzeba jeszcze wymienić leverpastej czyli coś w rodzaju pasztetu. Jadłam i nie powiem żeby mi to smakowało.

Coś czego jeszcze nie próbowałam ale mam zamiar to sylta czyli coś w rodzaju kaszubskiego zylcu (nazwa to nie zbieg okoliczności).

W Szwecji bardzo popularnym daniem jest pytt i panna czyli coś pokrojonego w kostkę na patelni. Najczęściej są to kartofle z mięsem. Całkiem smaczne jest to danie.

Do konkretów musi być sałatka czyli coś co my w Polsce nazywamy sałatką szwedzką i bostongurka czyli pasta z konserwowych ogórków i papryki.

  Oczywiście mają też coś dziwnego do jedzenia i tym czymś jest blodpudding czyli pudding z krwi tutaj o blodpudding

W Szwecji spożywa się również dużo śledzi, a najbardziej popularną firmą produkującą śledzie jest Abba. Śledzie są bardzo dobre aczkolwiek wszystkie robione na słodko. 

Nie mogę oczywiście pominąć wszechobecnego łososia.

Oprócz ryb jest tu też całe mnóstwo raków, krabów i małży. Bardzo popularne są mrożone krewetki na wagę.

Bardzo dużo jest też kawioru.

A jak kawior to słynna pasta Kalles.

Nie można też zapomnieć o sałatce krewetkowej – skagenröra której głównym składnikiem jest majonez. Ta sałatka jest bardzo smaczna i przez to bardzo niebezpieczna (można na niej się nieźle utuczyć). Drugim przysmakiem o którym trzeba wspomnieć jest tort kanapkowy który jest genialny – tutaj o torcie kanapkowym.

Coś specyficznego – pulpeciki rybne, podobno bardzo niesmaczne ale pozwolę sobie sama to ocenić.

A na koniec słynny przysmak szwedzki czyli kiszony śledź. Co to takiego? Kiszony czyli gnijący śledź w puszce. Takie śledzie najlepiej otwierać pod wodą. Dlaczego? bo tak niesamowicie śmierdzą! Podobno po otwarciu takiej puszki smród utrzymuje się przez prawie tydzień. Najlepiej jest to otwierać w rękawiczkach (i na powietrzu) bo potem ręce też śmierdzą przez jakiś czas. Niektóre linie lotnicze zabraniają przewozu tego specjału. Jeszcze tego nie jadłam ale znam kogoś kto to zrobił i to nie jeden raz. To mój Tato i to z nim będę robić degustację tego specyficznego przysmaku.

A jeżeli macie mocne nerwy to polecam ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=xgV2imaOCao