Szwecja na co dzień

Systembolaget czyli dlaczego w Szwecji nie opłaca się być pijakiem.

W Szwecji istnieje coś, co nas Polaków bardzo dziwi. Jest to słynny Systembolaget. Co to takiego? To coś, co wielu Polakom mieszkającym w Szwecji spędza sen z oczu. Bo jak to tak? Jak tak można ograniczyć sprzedaż alkoholu? Przecież to istny zamach na wolność! Plucie na demokrację! Przecież w Europie jesteśmy! Taaa sklepy 24h mocno nas rozpasały.

Państwo szwedzkie od dawna walczy z alkoholizmem swoich obywateli – początków tej walki można się już doszukiwać w średniowieczu. Szwecja jak wiadomo była krajem biednym, chłopskim. Do tego jest tu surowy klimat i wiele ciemnych dni – szczególnie w płn części kraju. To sprzyjało pędzeniu domowej wódeczki i poprawianiu sobie humoru. Przysłowiowy, milowy krok w walce z pijaństwem Szwecja dała na początku XX wieku, kiedy to niejaki Ivan Bratt stworzył specjalny system do walki z nadmiernym piciem alkoholu. System ten polegał na tym, że wprowadzono książeczki na alkohol. Taki odpowiednik naszych, polskich kartek żywnościowych z czasów PRL. Książeczkę otrzymywali zarówno mężczyźni jak i kobiety z tym, że kobiety musiały być niezamężne. Kobiety zamężne przecież mogły korzystać z przydziału męża, prawda? System nie wprowadzał totalnej prohibicji tak jak to było w Stanach Zjednoczonych i tym samym w jakiejś części zmniejszał czarny rynek. Niestety szybko zauważono, że system nie do końca spełnia swoje zadanie ponieważ część Szwedów wykupywała od razu cały, miesięczny przydział alkoholu i mało tego szybko go wypijała. Byli też tacy co robili miesiącami zapasy alkoholowe na wielkie popijawy. Ten system  przetrwał do lat 50-tych kiedy to przekształcono go w nowy, udoskonalony system czyli dzisiejszy Systembolaget. Nowy system zniósł książeczki i wprowadził zasadę sprzedaży powyżej 21 lat. Jeżeli sprzedawca stwierdzi, że klient nie wygląda na 21 lat ma prawo go wylegitymować. Mogę potwierdzić fakt, że sprzedawcy sprawdzają dowody tożsamości. Kupując raz wino zostałam, ku mojemu, wielkiemu zdziwieniu poproszona o pokazanie dowodu. Obśmiałam się jak norka i powiedziałam pani, że właśnie powiedziała mi ogromny komplement. Sprzedawcy również nie sprzedają alkoholu osobom nietrzeźwym. Nie ma szans żeby ktoś, kto wygląda że ma dosyć, kupił więcej. Sprzedawca również nie sprzeda alkoholu osobie którą podejrzewa o to, że kupuje alkohol nieletnim. Tutaj jest to dosyć rygorystycznie przestrzegane. Szkoda, że w Polsce na regałach wisi tylko piękna plakietka „alkohol dozwolony od 18 lat” i nikt nią sobie nie zawraca głowy.

Systembolaget to mówiąc w skrócie system monopolowy na alkohol. System jest państwowy, co więc za tym idzie sklepy z alkoholem należą do państwa i są otwarte w wyszczególnione dni i godziny. Tak więc alkohol można zakupić od poniedziałku do piątku od 10 do 19/20:00 i w soboty tylko do godziny 15:00. Tak więc nie ma tu czegoś takiego jak wyskakiwanie z klubu do najbliższego sklepu monopolowego.

System ma na celu w celu uświadomienie Szwedom ile alkoholu spożywają i ile pieniędzy na niego przeznaczają.

W każdym razie łatwo można sprawdzić kto ile kupuje pod warunkiem, że płaci kartą. Wyciągi bankowe mogą być atutem w np walce rodziców o dziecko, lub dla socjalu, który w ten sposób może udowodnić, że rodzice dziecka są alkoholikami. Czy to się sprawdza? Nie wiem. Jak ktoś chce to potrafi wszystko obejść.

Systembolaget ma też swoją stronę internetową  – strona systemu , na której można sobie zamówić alkohol, którego nie ma na półkach.

Alkohol stojący na sklepowych półkach jest oznaczony flagą państwa z jakiego pochodzi i ma krótki opis (np. wino). To bardzo mi się podoba. Od razu wiadomo do czego dane wino można podać i w jakiej temperaturze należy je przechowywać i podawać.

Na stronie internetowej można również sprawdzić w jakim sklepie jest nasze ulubione wino (jeżeli nie chcemy czekać na zamówienie i wolimy sami po nie podjechać). Ze sklepu internetowego korzystają często osoby, które mają sklep Systembolaget daleko od miejsca zamieszkania lub takie, które nie chcą żeby ktoś je widział wynoszących kartony wina. Taaa bo tacy się zdarzają. Musicie wiedzieć, że wiele osób, w tym też sami Szwedzi śmieją się, że Systembolaget to szwedzki kościół do którego co piątek i sobotę biegną wierzący/pijący wierni. Nawet znalazłam teledysk wyśmiewający systemowych wyznawców teledysk o szwedzkiej „świątyni . Kilka dni temu, a dokładnie w Wielki Czwartek (tutaj Wielki Piątek jest dniem wolnym) przyczaiłam się pod jednym ze sklepów. Co zobaczyłam? Najpierw pod sklep podjechał pan z przyczepką, następnie ze sklepu wyszedł pan, który niósł kilka kartonów, a zaraz za nim pan, który pomysłowo zabrał wózeczek.

A poza tym standardowo każdy wychodził ze sklepu z wypchanymi po brzegi siateczkami systemu. A w sklepie kolejka aż miło .

Szwecja mocno dba o swój system i wchodząc do UE zastrzegła sobie prawo do podtrzymania swojego systemu monopolowego. W związku z tym wylatując ze Szwecji nie mamy szans na zrobienie alkoholowych zakupów na lotnisku. No chyba, że lecimy do krajów spoza UE, ale kto o zdrowych zmysłach będzie przepłacał za alkohol lecąc np. do Serbii.

Jak sobie radzą z systemem Szwedzi, którzy jak wiadomo lubią sobie popić. Po pierwsze robią zapasy na cały weekend – dla niektórych oznacza to pojechanie do sklepu z przyczepką. Tutaj nie ma w domach barku z alkoholem ponieważ Szwedzi z reguły wszystko od razu wypijają. Jeżeli jesteśmy przy imprezach to dodam, że w związku z tym, że nie dość, że kupno alkoholu wiąże się z pewnymi „trudnościami” to jeszcze jego ceny są bardzo wysokie (aczkolwiek widziałam niektóre wina w podobnej cenie co w Polsce). W związku z tym na imprezy chadza się z własnym alkoholem, nawet jeżeli są to urodziny. Pewnie dlatego tak wiele jest tu win w kartonach z małym kranikiem. Bardzo wygodna sprawa i nie jest to wino za 5 zeta wypalające siarą całe gardło. Po trzecie wielu Szwedów pędzi samogon, a po czwarte to co my z północnej części Polski zwykliśmy oglądać – turystyka alkoholowa. Bardzo wielu Szwedów, ale też i Duńczyków pływa promami do Niemiec i Polski żeby narobić sobie zapasów spiritu. Podobno Szwedzi mieszkający przy duńskiej granicy zaopatrują się w Danii gdyż tam jest trochę taniej, a za to do Szwecji przyjeżdżają Norwedzy u których alkohol ma najwyższe ceny. O tym co się dzieje na promach – także tych do Finlandii i innych krajów nadbałtyckich nasłuchałam się różnych historii. Alkohol leje się strumieniami. W Gdańsku podpitych Szwedów można spotkać co kawałek. Tak naprawdę można się tylko z tego cieszyć bo podpite Szwedki robią ogromne zakupy w sklepach z ciuchami.

Oczywiście Systembolaget nie jest idealnym systemem także dlatego, że zdarzają się w nim akcje łapówkarskie. Szwedzi również go krytykują argumentując, że przez to, że jest tylko jedna sieć nie ma konkurencji, a co za tym idzie walki o klienta poprzez lepsze ceny. W każdym razie wielu Szwedów go chwali, a ja nawet usłyszałam od mojej nauczycielki w SFI, że Szwecja ma najlepszy system monopolowy. W każdym razie prawda jest taka, że nie ma tutaj tylu pijusów leżących na ławkach i dyskutujących, pijanych pajaców pod oknami bloków co w Polsce. Na Gamla Stan (starówka) można w weekend spotkać podpite osoby. Wiele osób np przed wejściem do klubu idzie do najtańszej speluny żeby kupić sobie piwo, ale trzeba przy tym pamiętać żeby nie przesadzić gdyż bramkarz może nie wpuścić osoby, którą uzna za zbyt mocno wstawioną.

A jak sobie z tym radzą Polacy? Wielu boli to, że nie może wyskoczyć wieczorem w sobotę po flaszkę, albo w niedzielę na klinika. Ale dla chcącego nic trudnego więc handel melinowy kwitnie w najlepsze w którym to wielu rodaków wydaje ciężko zarobione pieniądze.

Jeszcze jedno, w normalnych sklepach można kupić piwo czy cydry ale mają one do 3,5% alkoholu. To samo tyczy się win i „szampanów”.

A wniosek na koniec jest taki, że w Szwecji nie opłaca się być pijusem.

https://sv.wikipedia.org/wiki/Brattsystemet

https://sv.wikipedia.org/wiki/Systembolaget

9 komentarzy

  • Gabi

    Fajnie to podsumowałaś 🙂 A ludzie z wózkami zawsze mnie rozbrajają 😀
    W sumie tylko jedno mnie zastanowiło – te barki… Większość moich znajomych Szwedów ma ogromne zapasy alkoholu, jakich nigdy nie widziałam w żadnym polskim domu 🙂

    • Agnes

      Serio?? Ja słyszałam, że właśnie nie mają barków. U jednego Szweda widziałam tylko jedną flaszkę, którą niedawno dostał. Gabi a może oni robili zapasy na jakąś popijawę? 😉 Myślę, że pewnie są odstępstwa od reguły 🙂

    • Gabi

      Tzn. to nie były fizycznie takie barki jak u nas, ale trzymali zapasy w składzikach, piwnicach itp 😀 I raczej to nie były osoby uczęszczające w popijawach, bardziej „żeby mieć wybór jak coś” 🙂 Często słyszałam też komentarze, że systembolagety ich właśnie nie ruszają, bo każdy normalny Szwed i tak ma zapas alkoholu w domu 😀 Ale pewnie zależy od osoby, w końcu te kolejki przed weekendami się też skądś biorą 🙂

  • Elwira

    Popelniajac blad w mlodosci zwiazalam sie ze Szwedem po moim pierwszym rozwodzie. Sprawa byla relatywnie krotka jak zauwazylam , ze w moich przywiezionych z wakacji hiszpanskich likierach i innych aperytiwach powstala szara powloka od polowy flaszki,..myslalam ze Hiszpanie cos kreca ale okazalo sie , ze moj kochany wstajac w nocy do toalety pociagal sobie likierki i inne trunki dolewajac wody. Wedlug prawa fizycznego co ciezkie to spadalo na dol a woda poszla do gory, klania sie niski poziom szwedzkich szkol ;-))) tak ,ze systembolaget na nic sie nie przydal, trawestujac „Szwed potrafi ,,,”

  • Maria.

    Granica zakupow alkoholi w sklepie systembolaget jest 20 lat. Jesli ktor wyglada tak by mogl miec ponizej 25 lat, wtedy jest obowiazek zazadanie legitymacji.
    Troche jest niescislosci w blogu a i straszne uogolnienia. Szwedzi nie sa pijakami, nie pija podczas pracy, jak np budowlancy w Polsce. Jesli macie takie doswiadczenia ze Szwedami- no zalezy w jakim srodowisku sie obraca.

    • Agnes

      Mario, gdybym chciała się wdawać w szczegóły musiałabym napisać cały esej 🙂 Nie miałam też zamiaru przedstawienia Szwedów jako pijaków , aczkolwiek spotykając ich w Trójmieście można odnieść takie wrażenie. Wydaje mi się, że nie przeczytałaś mojego tekstu do końca 🙂

  • Lidka

    Ale Kopparbergi (cydry) i inne smakowe browarki 🙂 oj. Najlepsze. Nigdy mi kasy nie szkoda 🙂 ale wódeczkę to tylko z Polszy 🙂