Czesio - kot

Czesiek i niańki.

Miauuuu! Tęskniliście? Koścista pojechała do Polski to w końcu mogę spokojnie posiedzieć w swoim fotelu i skorzystać z mojego komputerka. A mam Wam sporo do opowiedzenia. Tak tak ostatnimi czasy poznałem masę ludzi. Przez te wszystkie wyjazdy Kościstej i Sklerotyka zyskałem nowe niańki.
Niestety Wiking u którego czułem się bardzo dobrze zrezygnował z funkcji mojej niańki. Na szczęście przy krótkich wyjazdach zgodziła się mnie pilnować ciocia Gabi. Ta ciocia bardzo mi przypadła do gustu. Bawiła się ze mną wędką, dogadzała mi godiskami, a co najważniejsze okazywała mi należny szacunek. Takie nianie to ja bardzo lubię!
Na dłuższe pobyty Sklerotyk znalazł w komputerku dwójkę Finów, którzy przygarnęli mnie do siebie aż dwa razy. Na początku to mi się u nich nie podobało. Jak tylko Sklerotyk wypuścił mnie z tej przebrzydłej klatki dałem upust mojemu oburzeniu. Miauczałem ile wlezie i wiecie co? W czasie gdy poszedłem sprawdzić co to za miejscówka, Koścista ze Sklerotykiem sobie poszli! Miauczałem tak ze dwa dni ale zobaczyłem, że to nic nie daje więc postanowiłem wyciągnąć z tej sytuacjij akieś korzyści. Myślałem, że Finowie zlitują się nade mną i codziennie będą mi dawać mokre, ale nie! Koścista – sknera jedna dała tylko jedną torebkę mokrego, a babcia Finka – druga sknera nie pomyślała o tym co by mi kupić więcej. Ale i tak było całkiem nieźle. Babcia Finka trochę marudziła potem Sklerotykowi, że rano po niej skaczę jak chcę się dostać do okna. Moja wina, że tak ma ustawione łóżko? Chyba muszę sprawdzić co się dzieje za oknem, prawda?
Za drugim pobytem to już nawet wiedziałem jak sobie drzwi do szafy otworzyć. Oczywiście trochę pomiauczałem, ale Koścista nie reagowała to sobie odsunąłem drzwi do sypialni i pokazałem, że też ją mam pod ogonem.

W sierpniu Koścista i Sklerotyk nagle wyskoczyli z wyjazdem do jakiegoś wujka i cioci. Sklerotyk dał ogłoszenie w komputerku, ale prawie nikt się nie odezwał. Ofertę złożyła jakaś paniusia z bardzo dużymi podusiami – mrr wielkie podusie to ja uwielbiam. Niestety paniusia miała dwójkę, małych wyjców, które podobno uwielbiają kotki! No ja – Hrabia Czesław miałbym iść do jakiś wyjców?? No po moim trupie! Na szczęście Koścista powiedziała, że ja się boję dzieci, a poza tym co to ma być? Mają płacić za to żebym ja był maskotką dla jakiś wyjców? Powiedziała, że nie ma mowy i że Sklerotyk ma szukać dalej. Już zacierałem łapki z radości, że nigdzie nie pojadą ale nagle napisała do nich jakaś Portugalka. Koścista trochę nosem kręciła ponieważ  Portugalka miała małą córkę, ale nie było więcej chętnych więc pojechali na jak to oni mówią – casting. No i było pozamiatane. Stwierdzili, że dziewczynka nie jest już taka mała i że jest bardzo spokojna. Tak więc po kilku dniach wywieźli mnie do Portugalki. Przez pierwsze dni jak zwykle miauczałem okazując swoje, wielkie niezadowolenie. Jednocześnie oglądałem mieszkanie i moje nowe niańki. Mojej uwadze nie uszedł też stwór w dziwnym ubranku który pływał w wodzie i ciągle kłapał paszczą. Z chęcią bym mu strzelił łapą po głowie bo tylko głowę zawracał niańkom. Tylko ten pojemnik w którym pływał był strasznie niedostępny. Dziewczynka okazała się być całkiem miła, ale nie poświęcałem jej zbyt wiele uwagi ponieważ była tylko od sprzątania mojej kuwety. Za to Portugalka….ooo ta zaopatrywała moje miski. A jakie wielkie podusie miała? Naprawdę było w co wbijać pazurki. Do tego uwielbiała oglądać te wielkie pudło z obrazami.Leżałem na niej godzinami i przytulałem się do jej wielkich podusi. Wszystko byłoby super ale mąż Portugalki zrobił się jakiś zazdrosny. No ja nie wiem o co mu chodziło. Nie moja wina, że do jednej podusi ja się przytulałem, a do drugiej dziewczynka i już nie było podusi dla mężusia. Taki był zły, że nawet się ze mną nie pożegnał. Nawet nie wyszedł pogadać z Kościstą i Sklerotykiem kiedy po mnie przyjechali! Tam to ja już chyba nigdy nie pojadę. Sklerotyk potem stwierdził, że jeszcze trochę i bym do rozwodu doprowadził.
A na koniec trafiłem do babci Piwko. Zaczęło się trochę niefortunnie. Strasznie chciało mi się kupę, no i siku przy okazji. Wylazłem z transporterka i zacząłem miauczeć. Szukałem miejsca gdzie mógłbym w spokoju załatwić swoje sekretne sprawy. Fakt, że babcia wystawiła mi kuwetę w przedpokoju – ale taka otwarta? Co to za przyjemność tak robić kupę przy wszystkich?

Oczywiście Koścista nic nie załapała. Głupia myślała, że ja tak miauczę z żałości. A ja biedny musiałem w końcu wejść do tej, otwartej kuwety i załatwić co trzeba. A Ci zachwyceni! Ludzie to są jednak głupi – cieszą się z kupy w kuwecie.

A potem zacząłem zwiedzać. Powiem szczerze, że bardzo mi się tam spodobało. Babcia Piwko to zawodowa, kocia niania. Pal licho zabawki, tunele i drapak – ale jakie fotele i kanapy ma! I ciągle patrzy w to wielkie pudło. Codziennie razem zalegaliśmy na kanapie i patrzyliśmy w wielkie pudło. A podusie też ma niezłe – może nie takie jędrniutkie jak Portugalki czy Kościstej, ale całkiem całkiem. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy i babcia nawet zaproponowała Sklerotykowi dla mnie specjalny rabat przy następnym pilnowaniu. I jeszcze w prezencie godisy mi dała!

Muszę przyznać, że fajne te moje nianie tylko ta podróż……jak ja nie znoszę transporterka. Miauuuu!