Czesio - kot

Marcowanie Czesława czyli o urodzinach, kiełbasce i nowych butach.

.,Miauuu! No ależ mnie tu dawno nie było. Wybaczcie ale ja naprawdę nie mam czasu na siedzenie przed tym ustrojstwem. Ja się Wyjcową muszę zajmować! Miałem pisać o tym i tamtym ale tyle się spraw nazbierało i nie wiem od czego mam zacząć.

Zacznę od urodzin Wyjcowej! Nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie brzydko potraktowano. Mnie, Czesława Wspaniałego – Króla Sztokholmu, przepraszam Szwecji. Tfu tfu na szczura urok! Króla całego wszechświata!

Ja to w ogóle nie rozumiem czym tu się tak ekscytować. Wielkie mi rzeczy skończyć rok! A tu specjalnie Dziadziuś Bigosław z Polski przyleciał. Na szczęście nie przyleciał Wujek Brzuchaty i Babcia Małgonia. Jeszcze by się Wyjcowej we łbie poprzewracało, że niby taka gwiazda z niej. Imprezę jej z balonami zrobili! W dniu imprezy oczywiście Koścista dostała prawie rozwolnienia. Ona zawsze dostaje za przeproszeniem sraczki imprezowej. A ja się pytam po co to wszystko? Nie rozumiem po co ona gania Sklerotyka żeby odkurzał i mył podłogi? Po co ona ten ich kibelek pucuje? Przecież goście go zaraz obszczają i nakruszą na dywan. Nanoszą syfku na podłogę. Nie lepiej posprzątać na drugi dzień? Nie rozumiem po co się tak przemęczać i jeszcze stresować. Ja to mówię Wam boję się nosa wystawić z sypialni bo taka wściekła lata. No ale ja nie o tym chciałem pisać. Koścista tak się przejęła tą całą imprezą, że szczurza twarz nawet Dziadziusia zagoniła do wieszania jakiś dziwnych rzeczy na ścianach, drzwiach i suficie. Niby to dla Wyjcowej ale nawet głupia mysz by wiedziała, że Wyjcowa i tak ma to w pieluszce. Jedynie te balony nam się podobają. Wyjcowa je pokazowo przegryza a ja pazurem pach pach. Koścista dotąd nie może zakumać które z nas rozwala te wszystkie balony. Trochę się wścieka bo ciapa Wyjcowa chce te balony potem jeść. No i znowu odbiegłem od tematu. A temat jest taki, że przyszli goście i….nikt, absolutnie nikt nie wspomniał o mnie. Siedziałem biedny pod łóżkiem w sypialni i czekałem aż ktoś mnie zawoła. A tu nic. Żarli te swoje pizze, sałatki i torta i nikt o mnie, biednym Czesławie nie pomyślał. Zdołowałem się totalnie. A to nie koniec!

Na drugi dzień wymyślili, że jadą po nowe buty dla Sklerotyka. Co ja się przy okazji nasłuchałem na swój temat. Musieli mnie jeszcze dobić jakby tych urodzin było mało. Z butami to było tak. Sklerotyk lubi te swoje buty walnąć pod drzwiami albo za drzwiami. No a jak była u nas ta cała Niki to ona naszczała za drzwiami na przedpokoju. Ja to od razu zauważyłem i postanowiłem zatrzeć ten jest paskudny sik. No bezczelna! Tak się szarogęsić w moim domu! Chciała zetrzeć smrodek tych szczochów co kiedyś nimi potraktowałem torebkę Kościstej i buty Sklerotyka. Musiałem pokazać kto tu rządzi prawda? No i się zaczęła jazda. Pewnego dnia Sklerotyk zaczął jęczeć, że mu śmierdzi szczochami. Zaczął mnie oskarżać, że pewnie gdzieś nasikałem. Ja???? no jakieś ma urojenia. Nie dość, że Sklerotyk to jeszcze do tego Paranoik. Jęczał i jęczał, aż Koścista – ta to ma nos, prawie taki jak ja zaczęła wszystko obwąchiwać od wieszaka do stojaka na podłodze i wywąchała, że to śmierdzą stare buty Sklerotyka. Ten jak to usłyszał to mało mu portki ze złości nie spadły. Zaczął przeżywać, że nie mam szacunku dla niego. Stękał, że ciężko pracuje na moją skądinąd śmierdzącą karmę, a ja mu się tak odpłacam. Obraziłem się śmiertelnie bo to przecież była wina tej bezczelnej Niki a nie moja. Ja nikomu w domu nie naszczałem nigdy na podłogę. Skończyło się tak, że kupili nowe buty, a stare Koścista wyniosła na śmieci. 

Za to teraz na mnie stęka Koścista. Co ja na to poradzę, że zaczął się marzec a ja bym chętnie przytulił jakąś słodką kociczkę? Chodzę z kąta w kąt i miejsca sobie znaleźć nie mogę. Co z tego, że mam jak to mówi Koścista wydmuszki przy zadku. Chcieć to móc i nie liczy się trefny sprzęt. A ta się tylko wszczurza. Czy to moja wina, że Wyjcowa śpi w mojej sypialni? Czy ja nie mogę już spokojnie wejść do sypialni a po chwili z niej wyjść? Czy ja muszę wiecznie się upominać, że chcę wejść albo wyjść z sypialni? Czy ja muszę niszczyć sobie pazurki drapaniem w drzwi? W nocy też ciągle narzeka, że jej gorąco bo się uwaliłem na jej plecach albo w nogach. Moja wina, że leży w moim łóżku? Wiecie ile ja się muszę namęczyć żeby Koścista mnie wpuściła od brzegu? Łapkę muszę jej wpakować do buzi żeby się przesunęła. Muszę potem  łapkę dokładnie wyczyścić bo wiadomo, że człowiek to same bakterie ma w buzi. 

I jeszcze do tego ta afera z kiełbasą…wielkie mi co kiełbasa na podłodze.

Dziadziuś Bigosław znowu przywiózł masę pysznych rzeczy. Niestety nawet nie pomyślał o tym żeby mi coś z tego dać. Biedny obserwowałem jak dzień po dniu wcinają te polędwiczki, kabanosiki i suche kiełbaski. Czasami Koścista zlitowała się i dała mi jakiś ogryzek. Dwa dni temu przyuważyłem, że Sklerotyk wziął sobie pokryjomu z lodówki ostatni kawałek suchej kiełbaski. Myślałem, że się ze mną podzieli ale nie! Sknera jedna żarła sama i nawet na mnie nie spojrzała. No ale jak to Sklerotyk zapomniał schować kiełbaskę do lodówki i poszedł spać. Jak tylko usłyszałem, że zaczął chrapać w sypialni wskoczyłem szybko na krzesło i cap za kiełbaskę i na podłogę. Podłość ludzka nie zna granic! Tej kiełbaski nie dało się zjeść! Próbowałem jej z każdej strony i nic. Skończyło się na oblizaniu – chociaż tyle z tego miałem. Wściekły poszedłem przytulić się do Kościstej myśląc, że Sklerotyk zrobił to specjalnie. A rano…..no lepiej nie mówić co się działo rano. Jak to zwykle pierwsza obudziła się Wyjcowa. Koścista wstała, zrobiła Wyjcowej mleko i zabrała ją do salonu. Wyjcowa jak to Wyjcowa wciągnęła ekspresowo mleko. Ta to też nigdy nie pomyśli o biednym Czesławie, który też by się chętnie napił tego mleczka. No więc wychlała to mleko i Koścista wzięła ją na ręce żeby zmienić pieluszkę. Wzięła i tak dziwnie znieruchomiała. Normalnie aż się przestraszyłem, że coś się stało. Nagle się nachyliła i jak nie zacznie sapać, że mało przeze mnie zawału nie dostała bo myślała, że narobiłem jej na dywan. No wiecie co? Ja na dywan? Ja nie jestem jakiś pierwszy lepszy flejtuch który nie wie gdzie jest jego kibelek. Wypraszam sobie takie insynuacje! Szczurza twarz! Koścista niech sobie założy te swoje okulary jak nie potrafi odróżnić kiełbasy od kupy. Zawiodłem się na niej strasznie. Nie dość, że ślepa to jeszcze z jęzorem poleciała do Sklerotyka. W sumie to dobrze bo w końcu dostał jakiś ochrzan, za to że kiełbasę zostawił na biurku. Miauuu no i generalnie zmęczony jestem bo Wyjcowa wstaje ostatnio o 8:30. Ktoś musi przecież pilnować żeby Wyjcowa dobrze trzymała flaszkę z mlekiem no nie?

2 komentarze

  • Karolina

    Uśmiałam się 😀 Czesław nie dość, że piękny to jeszcze z talentem literackim. I to jakim! Nie można tego zmarnować, wnioskuję o napisanie książka pt. „Przygody Czesława”. Serio!

    • agneswieckowska@gmail.com

      Nie wiem czy Czesław pokusiłby się na taki wysiłek jakim jest napisanie książki. Z drugiej strony te wszystkie wpatrzone jak w obrazek fanki kiedy podpisywałby swoją książkę…;) Dzięki, przekażę Czesiowi wyrazy uznania!

Discover more from Agnes na szwedzkiej ziemi

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading