Niesamowite historie,  Przewodnik po Sztokholmie

Ostatnie miejsce straceń w Sztokholmie.

Każde miasto zawsze posiadało swojego kata i miejsce straceń. W Sztokholmie takie miejsce początkowo było na Stigberget w dzielnicy Södermalm. Swoją drogą skazańcy mieli stąd piękny widok. Przestępców uśmiercano też na dużych placach miejskich czyli Stortorget, Järntorget, Gustav Adolfs torg, Norrmalmstorg i Hötorget. W  czasem kiedy miasto coraz bardziej się rozrastało i w XVII wieku miejsce kaźni przeniesiono bardziej na południe czyli do Hammarbyhöjden.

Szubienice bardzo często umiejscowione były obok wysypisk śmieci na których potem grzebano trupy skazańców zaraz obok zwłok niezidentyfikowanych trupów, samobójców czy zwierząt domowych.

Ostatnie powieszenie na szubienicy w Hammarbyhöjden miało miejsce w 1818 roku, a ostatnia publiczna egzekucja (ścięcie gwałciciela i mordercy) w tym miejscu odbyła się w 1862 roku i oglądało ją około czterech tysięcy osób. Tutaj stracił głowę morderca króla Gustawa III czyli  Jacob Johan Anckarström. Inną znaną osobą która tutaj pożegnała się z życiem był ksiądz Peter Johansson Brenner którego skazano na śmierć za zdradę państwa.

Sztokholm bardzo się rozrósł od tego czasu i w pewnym momencie wchłonął pustkowie jakim kiedyś było Hammarbyhöjden. Na początku XX wieku mało kto już pamiętał, że w tym miejscu znajdowało się miejsce straceń. Lekkim szokiem było, więc znalezienie przez robotników budowlanych w latach 30 tych XX wieku mnóstwa szkieletów. Znalezisko było spore, więc postanowiono przemilczeć sprawę w obawie przed przyszłymi mieszkańcami osiedla, którzy wiedząc o szczątkach ludzi mogliby robić problemy.

Nie powinno też nikogo dziwić, że w tym miejscu dzieją się dziwne rzeczy.

Jedna z mieszkanek bloku który stoi przy miejscu kaźni pewnego wieczoru spacerując po podwórku zauważyła postać drobnej, dziwnie ubranej kobiety która coś trzymała w ręce. Postać tak jak się nagle pojawiła tak nagle zniknęła. Następnego wieczoru sytuacja się powtórzyła i kolejnego znowu. Ciekawa kobieta postanowiła zaczaić się na dziwną postać i faktycznie w końcu ją przyuważyła. Zaczęła ją śledzić, ale postać nagle rozpłynęła się w powietrzu. Zaraz potem miała w domu wizytę mężczyzny który coś jej naprawiał w domu. W pewnej chwili mężczyzna wyjrzał za okno i tak ni z gruchy ni z pietruchy zapytał kobietę czy wie, że mieszka w miejscu w którym kiedyś było miejsce kaźni? Kobieta ze zdumienia otworzyła oczy i od razu skojarzyła dziwną postać na swoim podwórku z informacją którą jej przekazał mężczyzna. Kobieta przypomina też sobie odgłosy płaczu który wiele razy słyszała w miejscu gdzie widziała ducha.

To nie jest jedyna historia. Mieszkanka innego bloku uskarżała się na hałasy dochodzące z mieszkania sąsiada. Myślała, że sąsiad wynajął swoje miejszkanie i nowi mieszkańcy przestawiają w nocy meble. Napisała do właściciela skargę i doznała szoku kiedy sąsiad jej odpisał, że od jakiegoś czasu faktycznie nie mieszka w swoim mieszkaniu, ale…nikomu go nie wynajmuje. Hałasy nadal trwały, a pewnego razu kobieta wracając wieczorem do domu zobaczyła w oknie mieszkania sąsiada światło. Inna sąsiadka mieszkająca w tej samej klatce opowiadała, że raz wieczorem czytając książkę poczuła, że ktoś się na nią patrzy. Uniosła wzrok i zobaczyła dziwnie ubranego mężczyznę. Innym razem stała na balkonie z psem kiedy nagle jej pupil zaczął warczeć i nie chciał wejść z powrotem do pokoju. Kobieta wiele razy czuła czyjąś obecność w pokoju, a jej pies warczał bez powodu patrząc się w coś czego ona nie widziała.

Nie wiem czy faktycznie coś w tym miejscu straszy, ale stojąc tam czułam się nieswojo. Dziwnie tam było cicho. Dziwnie bo kilkaset lat temu ciszę przerywał wrzask ludzi i nawet mi przez myśl nie przyszło, żeby tu sobie odpocząć na ławeczce…

Źródło:

Inedahl Peter, Spöklikt, Stockholm 2018.