Straszny dom w Saltsjö-Duvnäs.
Saltsjö-Duvnäs to dzielnica położona na półwyspie Sicklaön w gminie Nacka.
Historia Duvnäs sięga czasów średniowiecza. Pierwszą wzmiankę o Duvnäs można znaleźć w źródłach z XV wieku. W XVIII wieku znajdowała się tu karczma. Tutaj urodził się znany szwedzki artysta Olle Nyman. Jest to dzielnica pięknych starych willi. Niektóre z nich mają swoją, mroczną historię….
Na początku XX wieku w Saltsjö-Duvnäs postanawia wybudować swój dom syn bogatego szwedzkiego przedsiębiorcy i kolekcjonera sztuki – Ragnar Thiel. Architektem domu zostaje Elis Benckert który znany jest z tego, że jego projekty są bardzo proste. Nie ma w nich zbędnych dekoracji. Taki jest też projekt domu dla Ragnara Thiel. Jest to też ostatni projekt Elisa który umiera w noc sylwestrową 1912/1913 roku.
W latach 40 tych XX wieku dom trafia w ręce organizacji zajmującej się samotnymi matkami. Dom zostaje mocno przebudowany. Duvnäshemmet zamieszkiwało około 12 matek. Były to w większości młode, niezamężne kobiety. Kobiety musiały ciężko pracować na swój wikt i opierunek. Ich dzieci w większości trafiały do domów dziecka albo do rodzin adopcyjnych. W latach 70 tych bycie samotną matką nie było już takim wstydem jak w latach poprzednich do Duvnäshemmet trafiają już nie samotne matki, ale kobiety z problemami (uzależnienia, problemy psychiczne). Wkrótce dom zostaje przejęty przez władze komunalne, które przeprowadzają duży remont domu. Jak się okazuje jest to początek końca Duvnäshemmet. W 2002 roku Duvnäshemmet zostaje zamknięty.
Dom sprawia wrażenie dziwnego. Jest to być może spowodowane mroczną barwą ścian domu, jego małych okien i tym, że stoi samotnie na tak dużej działce. Wszystkie domy dookoła, to piękne jasne wille.
Wrażenie potwierdzają relacje pracowników. Każdy nowy pracownik i rezydent ostrzegany był zawsze, że w tym domu dzieją się dziwne rzeczy. Niektórzy w to wierzyli, inni nie. Jeden z pracowników na historie o duchach uśmiechnął się od ucha do ucha. Pewnego nocnego dyżuru przysnął w pokoju dla personelu. Obudziły go dziwne hałasy dochodzące z piętra nad nim. Kompletnie nie potrafił zidentyfikować co to jest za dźwięk. Na początku pomyślał, że może to któraś z matek i jej dziecko, ale to nie brzmiało jak płacz dziecka. W końcu stwierdził, że to brzmi jak kroki mężczyzny w bardzo ciężkich butach. Zdenerwowany zrywa się z łóżka i biegnie na piętro. Jak tylko wbiega na piętro odgłosy milkną. Jeden rzut oka wystarcza żeby stwierdzić, że matki i dzieci śpią, a w pomieszczeniach obok nikogo nie ma. Następnego dnia opowiada o tym koledze pracującym też w tym domu. Kolega patrzy się na niego z politowaniem i puka w czoło. Jakie duchy? To stary budynek który osiada, a w nocy wiadomo – wszystko się słyszy.
Wieści o jego podejrzeniach roznoszą się wśród personelu i nagle okazuje się, że nie tylko on słyszał te odgłosy i nie tylko on myśli, że to siły nadprzyrodzone.
Jak jest naprawdę nie wiadomo. Mówi się, że faktycznie nie są to duchy, ale złe emocje i ludzkie nieszczęście które tak mocno wsiąkło w mury tego domu, że teraz wychodzi w nocy ze ścian.
Obecnie dom jest w prywatnych rękach.