Chorwacja,  Italia,  Jordania,  Macedonia,  Rumunia

5 miejsc które są dla mnie „ważne”.

Chciałabym pokazać Wam miejsca w których poczułam dreszczyk. Dreszcz zachwytu, taki po którym przechodzą mnie ciary i mam gęsią skórkę na całym ciele i to nawet wtedy kiedy temperatura powietrza dochodzi do prawie 30 stopni. To miejsca do których chciałabym wrócić. 

1. Dubrownik

Do Dubrownika pierwszy raz zawitałam w roku 2012. To była moja pierwsza, zorganizowana przez biuro podróży wycieczka. Objechałam wtedy prawie całe Bałkany, ale to nie wyczekiwana Albania zrobiła na mnie wrażenie ale Chorwacja, a w szczególności Dubrownik. Niesamowite miasto czerwonych dachów. Pomimo tego, że byłam z grupą trzydziestu paru osób dostałam okazję by samotnie przejść murami miasta, a potem posnucia się zaułkami Dubrownika. To mi przypomina, że czas się zabrać i zacząć pisać posta o tej barwnej wyprawie ale coś nie coś możecie przeczytać zajrzyj tutaj .

Z Dubrownika wyjechałam z mocnym postanowieniem, że jeszcze do niego wrócę.

I wróciłam w zeszłym roku. Tym razem już na własną rękę z Panem B. Byłam bardzo ciekawa czy magia Dubrownika nadal będzie na mnie działać, bo wiecie jak jest – często jest tak, że wracamy i okazuje się, że to już nie to. Magia chwili gdzieś uleciała i już nie czujemy tego klimatu, który kiedyś wydawał nam się taki niesamowity. 

Tym razem nie zawiodłam się i jak tylko zobaczyłam czerwone dachy to od razu poczułam mój ulubiony dreszczyk. Niestety na Dubrownik mieliśmy tylko jeden dzień i to było dla mnie zbyt mało. Chcę tam jeszcze wrócić! Nie będę zresztą ukrywać, że – jestem zakochana w Chorwacji .

2. Konstanca

Rumunia zawsze gdzieś mi się kołatała w tyle głowy – możecie trochę przeczytać o Rumunii w moich wcześniejszych postach zajrzyj tutaj . Rumunia jest niesamowita. Na razie jedno miejsce wywarło na mnie szczególne wrażenie i wiem, że muszę tam jeszcze wrócić żeby się znowu nasycić pewnym widokiem.

Do Konstancy zapragnęłam pojechać kiedy zobaczyłam w katalogu zdjęcie pewnego budynku. Wiem, tylko ostatni czubek chce jechać kawał drogi autobusem żeby zobaczyć jeden budynek. Ja jestem takim czubkiem. Pwiem Wam, że było warto. Secesyjny budynek starego kasyna jest wręcz obłędny. Mogłabym tam siedzieć godzinami, patrzeć na tort (tak nazwali kasyno mieszkańcy Konstancy) i słuchać szumu fal.

3.Ohryd

Macedonię zaliczyłam na mojej, pierwszej wycieczce objazdowej. W sumie to za wiele o tym państwie nie wiedziałam i nie spodziewałam się, że będzie tam miejsce, które sprawi, że będę tam jeszcze chciała wrócić. To miejsce to Ohryd i wzgórze Plaosnik na którym znajduje się cerkiew św. Bogurodzicy Perivlepty. Nie dość, że ze wzgórza rozpościera się przepiękny widok na jezioro ochrydzkie to do tego z pobliskiej cerkwi płynie prawosławna pieśń, która jeszcze bardziej podkręca niezwykły klimat tego miejsca. W tym miejscu można usiąść i zapomnieć o upływającym czasie.Na tym nie kończą się atrakcje ohrydzkie, ponieważ na zboczu wzgórza znajduje się inna cerkiewka, która jest wizytówką Ohrydu i która wygląda dokładnie tak jak na zdjęciach – nawet tych najbardziej podkręconych phoshopem. Do Macedonii na pewno jeszcze wrócę.

4. Amman

Amman czyli stolica Jordanii taaa to nie Petra ale Amman sprawił, że zakochałam się w Jordanii. Miasto, które tak naprawdę jest brzydkie, ale ja lubię brzydotę.

Tutaj podobnie jak w Ohrydzie na wzgórzu znajduje się pałac-cytadela. Jeżeli ma się szczęście to można się załapać na nawoływanie wiernych. Wrażenie podobne do tego w Ohrydzie. Chciałabym tam jeszcze wrócić.

5. Forum Romanum w Rzymie

Specjalnie ten wpis ustawiłam sobie na termin po tym jak wrócę z wypraw do Barcelony i Rzymu. Barcelona mnie rozczarowała ale Rzym to niesamowite miejsce. Nie widziałam wszystkiego i to już postanowione, że wrócimy do Rzymu. W Rzymie totalnie mnie zaczarowało Forum Romanum. Fajnie było zobaczyć na własne oczy miejsce o którym uczyło się w szkole.

A jakie miejsca są dla Was ważne?

10 komentarzy