Czarna dama w pałacu Hässelby – z serii historie z dreszczykiem.
Pałac Hässelby to kolejny – po pałacu Åkeshofs (o którym możecie przeczytać: tutaj zajrzyj ), pałac który znajduje się w samym Sztokholmie (dokładnie na jednej z dzielnic).
To niewielki pałac z dwoma skrzydłami – tradycyjnie stojącymi oddzielnie ale w przypadku tego pałacu połączonych murem. Same skrzydła mają nietypowe zakończenie w postaci wieży.
Zamek został wybudowany w połowie XVII wieku przez rodzinę Bonde. Do 1931 roku z wyjątkiem 20 lat w XIX wieku, pałac był w rękach rodziny Bonde. Jest to fakt mało spotykany ponieważ majątki ziemskie często przechodziły z rąk do rąk. W 1931 roku pałac został kupiony przez miasto Sztokholm. W latach 60-tych XX wieku przeprowadzono kapitalny remont pałacu i oddano go w ręce Centrum Kultury Nordyckiej.
W Pałacu obecnie znajduje się centrum konferencyjne, restauracja i hotel.
Pałac został wybudowany praktycznie na terenie starego cmentarzyska wikingów o którym przypomina spory kamień runiczny – a jest to bardzo ważny szczegół w naszej historii.
Budynek pałacu przeszedł dwa olbrzymie pożary. Jeden na początku XVIII wieku, kiedy to piorun walnął w dach i spowodował pożar w którym spłonęło całe piętro wraz z pałacową kaplicą i biblioteką. Drugi pożar miał miejsce w 1941 roku. W tym czasie w pałacu zakwaterowani byli również żołnierze. Pożar zaczął się we wschodnim skrzydle w niewielkim pomieszczeniu. To była bardzo mroźna zima i ludzie jak tylko mogli ogrzewali się ogniem w kominkach. Niestety komin zbyt mocno się nagrzał i ogień zaczął powoli rozprzestrzeniać się. Na szczęście nikt nie zginął w pożarze, ale ludzie stracili większość swojego dobytku pomimo tego, że starali się ratować co się tylko dało. Dzięki szybkiej akcji straży pożarnej oraz temu, że niedawno w pobliżu utworzono wodny zbiornik ogień nie objął głównego budynku i skrzydła zachodniego.
W okolicy zamku znajdziemy kilka zabytkowych chałup.
Ten pałac ma oczywiście też i mroczną stronę. Wiele osób, które przebywają w pałacu opowiadają, że bardzo często czują przenikający do kości chłód, który pojawia się nagle nie wiadomo skąd. Opowiadają również o tym, że czują się obserwowani. Jedna z pracujących tu kobiet opowiadała o tym, że któregoś dnia układając rzeczy w jadalni, która znajduje się w pałacowej piwnicy poczuła, że ktoś lub coś na nią patrzy. Podniosła wzrok i zobaczyła kobietę ubraną w strój z XVIII wieku. Nie było to nic dziwnego ponieważ tego wieczoru w pałacu organizowany był bal na którym goście bawili się strojach właśnie z XVIII wieku. Kobieta pomyślała, że to może któryś z gości przyszedł zobaczyć salę. Zmieniła zdanie, kiedy zobaczyła, że postać nie ma nóg – suknia kończyła się na wysokości kolan, a dalej…..nie było nic. Kobieta zaczęła wrzeszczeć, a zjawa nagle rozpłynęła się w powietrzu. Słynna jest również historia pałacowego dozorcy, który robiąc poranny obchód na zewnątrz pałacu – jeszcze przed przyjściem pałacowych pracowników nagle usłyszał, że ktoś puka w szybę okna. Zdziwił się ponieważ w Pałacu jeszcze nikogo nie było, ale pomyślał, że może w międzyczasie ktoś przyszedł. Wszedł szybko do pałacu i skierował się do pokoju z którego słyszał pukanie. Nikogo nie było w tym pokoju, nikogo też nie spotkał po drodze, mało tego – w pałacu poza nim nie było żywej duszy. Pracownicy opowiadają też często o spadających na ziemię zasłonach i odgłosie kroków w pustych pokojach. Goście pokojowi opowiadają o dziwnych hałasach, opadających z hukiem pokrywach desek sedesowych. Jednym z pomieszczeń gdzie zachodzą takie dziwne zdarzenia jest pałacowa biblioteka w której wisi portret Karla Bonde.
Jego portret tak jest namalowany, że ma się wrażenie, że bez względu na to w którym miejscu się stanie to Karl jakby wodził oczami za patrzącym na obraz. Z Karlem Bonde związana jest pewna historia. Podobno któregoś razu Bonde nakrył swoją żonę na miłosnych igraszkach. W szale zabił kochanka swojej żony i podobno zamurował go w ścianie biblioteki. Nie wiadomo czy to faktycznie prawda ale faktem jest, że w bibliotece dzieją się dziwne rzeczy. Wprowadzane do niej psy nagle zaczynają szczekać. Zawsze szczekają w kierunku jednej ściany przy kominku. Często nie chcą nawet przekroczyć progu biblioteki. Ludzie, którzy siedzieli przy kominku wspominali, że czuli ogarniające ich nagle dziwne zimno.
Wiele spacerujących wieczorem osób w okolicy pałacu widziało postać starej kobiety ubranej w suknię z innej epoki.
Ile jest w tym prawdy? Nie wiadomo! Nie znalazłam informacji kim mogłaby być kobieta w czarnej sukni. Czy to żona Karla Bonde? A może ofiara pierwszego pożaru?
Źródełka:
http://www.hasselbyslott.se/
http://www.hesselby.com/slottet/branden.html
2 komentarze
dorotastrzelecka
Takie pałace pociągają ale chyba nie odważyłabym się zostać w takim sama czy wejść do pomieszczenia w którym nie ma nikogo (żywego). Karl Bonde rzeczywiście łypie wzrokiem nawet z Twojego wpisu, że aż ciarki przechodzą.
oksandra
Ja uwielbiam takie mroczne historie:P I zwiedzać zamki, ale tutaj chyba sama na zwiedzanie, nie odważyłabym się. Swoją drogą mam Koleżankę, która mieszka w Szwecji, ciekawe czy ona zna jakieś inne mroczne historię. Bardzo fajny blog 🙂