Przewodnik po Sztokholmie,  Przewodnik po Szwecji

Duvbo – moje pierwsze mieszkanie w Szwecji.

Pamiętacie moje pierwsze wpisy po przybyciu do Sztokholmu? Opowieści o moim szoku wywołanym perspektywą mieszkania w jednym mieszkaniu z obcymi ludźmi. Trochę czasu minęło, zanim zaakceptowałam nowe otoczenie. Na Duvbo, bo tak się nazywała dzielnica w której zamieszkaliśmy, mieliśmy mieszkać góra trzy miesiące. Niestety czas oczekiwania na nasze mieszkanie wydłużył się do prawie roku. Po dwóch miesiącach mieliśmy mieszkanie tylko dla siebie, więc tak naprawdę nie było aż tak źle. Co ja mówię, było całkiem super.

Mieszkaliśmy w willowej dzielnicy w której mieszkali tylko Szwedzi. To było całkiem luksusowe miejsce! Miałam bardzo blisko do stacji metra i w zasięgu ręki centrum handlowe Sundbyberg. Na początku stresowało mnie to, że mieszkamy na niskim parterze, ale szybko przekonałam się, że to bardzo spokojna dzielnica. Przyzwyczaiłam się do luksusu pilnujących domu sąsiadów. Do nieoglądania się za siebie kiedy wieczorem wracałam do domu. Do sarenek, zajęcy, wiewiórek i całej masy ptaszarni, która buszowała nam w krzakach pod oknami. Prawdę mówiąc, gdy usłyszałam, że przeprowadzamy się do własnego mieszkania, stanęły mi w oczach łzy. 

Duvbo to tak naprawdę dzielnica Sundbyberg, o którym już pisałam w poście o Sundbyberg . To dzielnica głównie willowa. Nie każdego stać na kupno domu czy mieszkania w tej dzielnicy, o czym można się przekonać patrząc na stronę z domami na sprzedaż: sprzedaż w Duvbo .

Ta dzielnica wybudowana została na kilku wzgórzach poprzecinanych wąskimi uliczkami. Osiedle jest dosyć stare i w czasach gdy je budowano nie myślano o tym, że kiedyś wąskie uliczki będą dosyć problematyczne dla ruchu samochodowego.

Budowę tej dzielnicy rozpoczęto pod koniec XIX wieku. Wiele z domów znajdujących się w tej dzielnicy jest jeszcze oryginalnych. Prawie każdy jest odnowiony i zadbany.

Moim faworytem został dom na górce z narożną wieżyczką. Widać, że niedawno odrestaurowany z fajnie komponującymi się barwami ścian. Bardzo często przechodziłam koło tej willi tak żeby tylko trochę popatrzeć i powymyślać historie mrożące krew w żyłach o mieszkańcach tego domu.

Na Duvbo są też domy, które bardziej przypominają oborę/stajnię niż dom, ale to nie oznacza, że są brzydkie. Powiedziałabym, że nawet odwrotnie – są bardzo interesujące. Patrząc jednak od strony praktycznej, chyba nie chciałabym mieszkać w takim domu z małymi oknami. Małe okna = mało światła w wewnątrz.

Prawie wszystkie domy mają pięknie zadbane podwórka z mnóstwem kwitnących drzew. Zdarzają się też oczywiście swojskie – zagracone, ale tak chyba ma większość zbieraczy. Za to jakie cuda techniki można dostrzec na takich, zagraconych podwórzach.

W ogródkach można też dostrzec dziwne domki, które często wyglądają na bardzo stare. Takich domków widziałam kilka. Nie wiem do czego służą. Czy są zwyczajną ozdobą czy np. domkiem dla jeży.

Na Duvbo można również znaleźć nowe domy, ale jest ich naprawdę niewiele. Ta dzielnica również posiada swoją szkołę i kościół. Szkoła jest jednym z najstarszych budynków w tej dzielnicy. Do tej szkoły chodzą przedszkolaki i dzieci do klasy 6.

Zaraz przy szkole usytuowany jest mały kościółek. Stoi na wzniesieniu i trzeba się nieźle nawspinać, żeby się do niego dostać.Kościół został konsekrowany w 1904 roku, czyli był mniej więcej budowany jednocześnie ze szkołą i pierwszymi budynkami mieszkalnymi Duvbo. To bardzo prosty budynek w stylu neogotyckim.  Niestety zapomniałam zajrzeć do środka, ale z tego co czytałam, to ma bardzo surowy wystrój (co jest zresztą normą dla kościołów protestanckich). Ten kościół podobno jest najpopularniejszym z wszystkich kościołów w okolicy do brania ślubów i chrztów dzieci (niedaleko na Sundbyberg są inne kościoły). Nie dziwię się, bo okolica jest bardzo urokliwa. Kościół posiada też salkę, którą wynajmuje na różne okazje. Kiedyś przy kościele był cmentarz, ale z czasem został przeniesiony i połączony z cmentarzem z Sundbyberg.

Duvbo ma swoją sławę jako dzielnica na której mieszkał słynny, szwedzki piosenkarz i aktor – Bertil Boo. Duvbo ma również swoją autorską, o ile tak to można nazwać, odmianę jabłek, którą podobno można znaleźć w kilku tamtejszych ogrodach.

Duvbo to również zagłębię bzu i masy różnych kwiatków, które często fotografowałam. Generalnie jak nie miałam co robić albo chciałam się odstresować, a nie chciałam wypuszczać się do centrum, to wędrowałam z aparatem na Duvbo.

Źródełka:

http://www.sundbyberg.se/barnomsorg-utbildning/grundskola/grundskolor/duvboskolan.html

https://svenskakyrkan.se/sundbyberg/defaultaspxid656984

https://sv.wikipedia.org/wiki/Duvbo

2 komentarze