Wyprawa do kina czyli Bond po szwedzku.
Nigdy zbyt często nie chodziłam do kina. Zazwyczaj jest mi szkoda pieniędzy na filmy, które za chwilę mogę obejrzeć w tv, ewentualnie ukażą się jako dodatek do gazet. Tak wiem, na niektóre filmy warto pójść do kina ze względu na efekty dźwiękowe i inne. Z drugiej strony nie cierpię tej, nowej mody na żarcie chipsów i popcornu, siorbanie coca-coli i potykanie się o śmieci przy wychodzeniu z sali. Wychowałam się w czasach kiedy jedzenie w kinach było nie tyle zakazane, co niemile widziane. Dlatego też nie paliłam się na wyjście do kina w Szwecji. Po pierwsze standard polskich kin dorównuje standardowi kin zachodnich i nie ma się co podniecać tym, że się było w zagranicznym kinie. A po drugie…..
W Szwecji popularną, kinową sieciówką jest spółka Filmstaden.
Siedziba tej firmy mieści się na jednej z dzielnic Sztokholmu w Råsunda przy ulicy…Grety Garbo – po której być może kiedyś chodziła wielka gwiazda światowej kinematografii.
Tutaj również znajdowały się studia filmowe w których kręcono filmy (nie wiem jak teraz). Pierwszy film został wyemitowany przez SF w 1905 roku. SF jest obecnie jednym z najstarszych, działających firm filmowo-teatralnych. Teatralnych, ponieważ pierwsze filmy wyświetlane były w salach teatralnych. W Szwecji tak jak i w innych państwach do lat 50 tych kina przeżywały swój złoty wiek, kiedy to pojawiła się telewizja i zaczęła spychać kino na dalszy plan. W latach 80 tych kina szwedzkie zaczęły przechodzić przemianę z starych kin na nowoczesne, multimedialne obiekty.
W Sztokholmie kin jest sporo. W samym centrum Sztokholmu jest przynajmniej z 7 albo i więcej, bo zależy co rozumiemy przez centrum. Te kina co ciekawe praktycznie znajdują się obok siebie (w Gdańsku też tak kiedyś było). Są to kina małe i większe.
Kina są też przy centrach handlowych.
Oczywiście są też inne sieci kin np. FolketsBio. Z tej sieci jest kino Zita, które podobno jest najstarszym kinem w Sztokholmie. W tym kinie wyświetlane są filmy dokumentalne, krótkometrażowe, filmy niskobudżetowe i bajki/filmy dla dzieci.
Jak wygląda kino w takiej sieciówce?
Wszystko jest tak samo co w każdym sieciowym kinie w Polsce, oprócz jednej rzeczy. Przy wejściu do kina ustawionych było kilka automatów w których można było zakupić bilety. Super sprawa. Nie wiem czy takie automaty dotarły już do Polski ale mam nadzieję, że niedługo się pojawią. Oczywiście bilety również można zakupić przez internet albo w normalnej kasie.
To co jeszcze odróżnia szwedzkie kino od polskiego to cena (145 kr) w porównaniu do ceny polskiego biletu jest nieco bolesna.
Reszta jak w Polsce, czyli żarcie na sali, śmieci pod nogami co bardzo mnie zdziwiło, bo przecież Szwecja taka dbająca o czystość i siorbanie coli. Podejrzewam, że nogi na oparciach też można spotkać. Za to był boski Daniel Craig i niesamowite kadry z Meksyku…
Źródełka:
http://www.sf.se/
4 komentarze
Agnieszka Radziewińska
Nie taki dabel straszny cooo??? Jeszcze pare lat temu szwedzkie kina nie mialy 3D i standardem jednak odbiegaly od nawet lina w mojej Legnicy, ale jest coraz lepiej, to co mi sie podoba to ze jest kino nawet w Kramfors i premiery sa czesto tego samego dnia co w calej Szwecji, choc grane jest max 2-3 filmy rownolegle i tylko przez pare dni… No cena jest soczysta, wyjscie do kina cala rodzina wieksza niz jak nasz 2 plus 1, plus popcorn plus nie daj boze jakas pizza przed czy po rodzinna moze spokojnie kosztowac ponad 1000sek…
Agnes
a z Kiruny podobno żartuje się, że tam dopiero jest premiera Titanica 😉
Radek Siechowicz
W szwedzkich kinach jest brudno, wszedzie lezy popcorn i papiery, szczegolnie na wieczornych weekendowych seansach. I to nie tylko na sali ale przed nia. Taki standard, mozna sie przyzwyczaic. Natomiast kultura na sali duzo wyzsza niz w Polsce (subiektywnie).
Agnes
No ja tego żarcia w kinie nie trawię :/