Jak to jest uczyc się szwedzkiego w SAS/SVA.
W poście: o moich egzaminach do SAS/SVA napisałam o pierwszych wybojach jakie miałam zaraz po skończeniu SFI, które jak się okazało nie były jedynymi wybojami.
Po telefonie od Pani z Centrum Komvux odetchnęłam z ulgą i stwierdziłam, że teraz mogę zacząć się denerwować rozpoczęciem nowego etapu nauki szwedzkiego. Jak już wcześniej pisałam, dalszą naukę szwedzkiego zamierzałam kontynuować w tej samej szkole. Komvux ABF znajduje się dokładnie na tej samej ulicy co SFI, tylko trochę dalej od stacji metra.
Tutaj prowadzone są różne, zawodowe kursy, wszystkie poziomy języka szwedzkiego i innych, obcych języków i chyba z każdego przedmiotu jakiego uczy się w szkole (historia, matematyka, chemia). Do tego w tym budynku odbywają się różne wykłady plus jest restauracja, a na samym dole kafejka.
Całość jest dosyć spora i nie ma tu takiej, domowej atmosfery jaka była w SFI.
Następnego dnia czyli we wtorek w związku z tym, że nauczyciele sprawdzali testy kwalifikacyjne z poniedziałku, został zorganizowany wykład dla wszystkich nowo przyjętych do SVA. Zaraz na wejściu spotkałam mojego, starego kolegę ze szkolnej ławki w SFI – młodego Chilijczyka. Bardzo się ucieszyliśmy na swój widok ponieważ dawno się nie widzieliśmy. Okazało się, że Chilijczyk już jakiś czas temu skończył SFI, ale z jakiś tam powodów nie mógł rozpocząć dalszej nauki.
Zostaliśmy zapędzeni do wielkiej sali wykładowej i rozpoczął się wykład o tym……jak należy się uczyć. Myślałam, że padnę. Wstałam rano o jakieś strasznej porze (jak się człowiek kładzie o 3 nad ranem to potem godzina 8 to jakaś masakra) i miałam słuchać czegoś tak oczywistego jak ja mam się uczyć. No litości! To był wykład dla osób z krajów 3 świata i to tak nawiasem dla niektórych. Wytrzymałam do przerwy i zwinęłam się do domu.
Następnego dnia wstałam pół godziny przed dzwonkiem – tak byłam naspidowana perspektywą rozpoczęcia nowych zajęć. Gdzieś z tyłu głowy kołatała mi też myśl, a co jeśli jest coś nie tak z moim zapisem? Wiedziałam, że tego dnia na czwartym piętrze zostaną wywieszone listy z przydziałem do poszczególnych grup. Od razu na wejściu zobaczyłam starych znajomych, którzy pokończyli szybciej SFI i moją psiapsiółkę z Kambodży. Im wiedziała już w jakiej jest grupie i ze strachem w oczach powiedziała mi, że mnie nie ma na żadnej liście! Gdy to usłyszałam to mało mnie nie trzasnęło….
Pobiegłam szybko do tablicy ogłoszeń na których wisiały wszystkie listy i przeleciałam szybko po nazwiskach. Faktycznie – Więckowskiej nigdzie nie było. Trochę się zagotowałam. Im mi podpowiedziała, że mam iść do kolesia, który zajmuje się doradztwem i zapytać go o co chodzi. Poszłyśmy więc pod jego gabinet, a tam już stała jakaś dziunia, która jak nas zobaczyła to prawie się rzuciła na drzwi, żebyśmy się tylko nie wepchnęły. Po chwili pani sprzątająca uświadomiła nas, że pana od doradztwa nie ma i nie będzie do któreś tam godziny. W tym momencie pomyślałam sobie, że po co mi jakiś Husayn, że to przecież w recepcji powinnam załatwić. Wtargnęłam więc z impetem do recepcji i zaczęłam nerwowo tłumaczyć kolesiowi, który tam pracuje co się stało. Chłopak szybko sprawdził w systemie, że faktycznie jestem zapisana do ABF i stwierdził, że mogę iść na poziom drugi. Zaprotestowałam, że ja nie chcę i że muszę zacząć od początku, a on na to że ok ale, że mam iść do grupy jakieś Emmy. Wiedziałam już, że moja koleżanka Im jest w grupie Malcolma, więc zaczęłam jęczeć, że ja chcę do drugiej grupy bo chcę być razem z koleżanką. Koleś popatrzył się na nas dziwnie i zapisał mnie do Malcolma 🙂 Uff udało się i mogłyśmy razem pobiec na zajęcia.
Zajęcia miałyśmy mieć w klasie na piątym piętrze. Na miejscu okazało się, że razem z nami jest młody Chillijczyk i kilka innych osób z którymi chodziłyśmy do SFI. Nasz nauczyciel okazał się młodym facetem, który poinformował nas, że do końca tygodnia mamy zastępstwo ponieważ on ma jeszcze ostatnie zajęcia z ludźmi uczącymi się angielskiego.
Od razu na dzień dobry dostaliśmy rozpiskę na cały czas kursu (półtora miesiąca) czyli co będziemy przerabiać. Flaki mi się od razu przewróciły jak zobaczyłam, że będziemy przerabiać „Mio mój Mio” Astrid Lindgren. Nie wiem dlaczego ale jako małolata stwierdziłam patrząc tylko na okładkę, że ta książka musi być nudna i nigdy jej nie przeczytałam. Jak się później okazało przeczucie mnie nie myliło. Z rozpiski dowiedzieliśmy się, że co tydzień będzie jakiś egzamin a na pierwszy ogień idzie prezentacja, której ja nigdy nie miałam okazji robić (w SFI).
Dowiedzieliśmy się również, że każdy z nas może, a nawet powinien zalogować się na szkolny portal na którym można sprawdzić swoje wyniki ale też pobrać materiały do nauki. Oczywiście ja nie byłam dopisana do grupy Malcolma i musiałam sobie jeszcze poczekać z myszkowaniem.
Jak się szybko zorientowałam to w grupie było nas ponad 20 osób. Grupa została zdominowana przez męską część pochodzącą z krajów arabskich. Z Azji były tylko dwie dziewczyny, a z Afryki cztery osoby. Z Europy byłam ja, Rumunka, Portugalka, Łotyszka i chłopak który mówił jakby był z USA ale podobno pochodził z Niemiec aaa i dwie osoby z Ameryki Łacińskiej.
Zaraz na początku zajęć zostaliśmy uszczęśliwieni wykładem o systemie szwedzkiego szkolnictwa. Taki sam wykład mieliśmy na koniec SFI. Najciekawsze w tym wszystkim były pytania, które padały ze strony arabskich studentów o zapomogi studenckie i kto zapłaci za te wszystkie studia. Wkurzyła mnie odpowiedź prowadzącego wykład, gdyż odpowiedział, że wszystko jest za darmo. Jak za darmo??? Przecież na to wszystko idą podatki wszystkich, pracujących ludzi. Nikt nic za darmo nie daje – nawet w Szwecji.
Pierwszy tydzień minął mi lajtowo pomimo tego, że musiałam rano wstawać i stwierdziłam, że póki co to niepotrzebnie się bałam tego Komvuxu 🙂 Fajne jest też to, że jestem jedyną w grupie osobą z Polski – nie ma siły, muszę mówić po szwedzku 🙂
2 komentarze
zyciewkrate
ciekawe rady, sam zamierzam uczyć się szwedzkiego ( na razie za pomocą fiszek) a potem podjąć tam pracę, z przyjemnością zapoznam się z całym blogiem
Natalia
Bardzo merytoryczny wpis 🙂 chetnie dowiedzialabym sie jak wyglada nauka na SAS i ile trwa, poniewaz ja dopiero zaczynam swoja przygode ze svenska som adraspråk 🙂 Pozdrawiam!