Ostre tematy,  Przewodnik po Szwecji

10 powodów dla których warto przyjechać do Szwecji.

Na wstępie ostrzegam, że to nie będzie post turystyczny i nie będzie miły.

Dlaczego warto przyjechać do Szwecji? Jest wiele powodów. Wystarczy popatrzeć na te tabuny ludzików, które tutaj ciągną z różnych stron świata (niekoniecznie uciekając przed wojną). No tak, ale my Polacy nie możemy liczyć na kasę od państwa szwedzkiego, ale możemy mieć inne powody, dla których warto przyjechać do Szwecji.

1. Przestać być pijakiem.

Szwecja to idealny kraj do tego, żeby przestać się alkoholizować lub zacząć robić to z umiarem. Ceny alkoholu to jakiś kosmos i trzeba mieć mnóstwo pieniędzy, żeby sobie pozwolić na codzienne chlańsko. Miejscowi oczywiście radzą sobie pędząc swój bimberek (to głównie na północy) lub zarabiając tyle, że stać ich kupno alkoholu w sklepie. Wiadomo też, że większość Szwedów „ratuje się” pływając promami do sąsiednich państw (sklepy wolnocłowe) i latając do Polski. Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się więcej na ten temat, to możecie poczytać o systemie monopolowym w Szwecji: zajrzyj tutaj.

2. Zostać rasistą.

Ciężki temat, ale prawdziwy. Wiele razy słyszałam, że sporo osób stało się rasistami, przyjeżdżając do Szwecji. Dlaczego? Ponieważ wkurza ich to, że sami muszą ciężko pracować na budowach albo sprzątając kible Szwedom – często i gęsto mając wyższe wykształcenie i znając język angielski. Wkurza ich to, że do Szwecji przyjeżdża chmara osób, które nie dość, że są przepuszczane na granicach bez jakiejkolwiek kontroli, to jeszcze dostają za samą twarz wysoki zasiłek socjalny. Wiele z tych osób to zwykli emigranci ekonomiczni. Czy ja jestem rasistką? Nie, bo nie obchodzi mnie kolor skóry. Ostatnio jednak byłam bohaterką nieprzyjemnej sytuacji. W metrze dwóch, dziwnych chłopaków o innym niż mój kolor skóry, kombinowało jakby tu przejść na moim bilecie przez bramki. Nie znoszę cwaniaków, więc zrobiłam unik i odeszłam od bramki. Strasznie ich to wpieniło – może mieli tylko jeden bilet i może był jednorazowy. Przeszli przez bramkę na swoim bilecie, ale zaraz potem wyzwali mnie od piep$zo^ych k^rew. To oczywiście mogła być sytuacja ze szwedzkimi nastolatkami, ale nie była, a o tego typu sytuacjach i jeszcze gorszych słyszy się coraz więcej.

3. Ujawnić się jako osoba homo.

Szwecja to tolerancyjny kraj, w którym homoseksualiści mogą nie tylko zawierać związki małżeńskie, ale też adoptować dzieci. W sierpniu organizowana jest specjalna parada dla osób, które są i takich, które popierają ruch LGBTQ. O paradzie i miejscach dla gejów możecie przeczytać: tutaj o paradzie tutaj o miejscach .

4. Spróbować dziwnego jedzenia.

Myślę, że w każdym kraju można znaleźć coś dziwnego do jedzenia. My mamy kaszankę, flaki, ogórki kiszone i czerninę (zupa z krwi kaczki). Szwedzi mają odpowiednik naszej kaszanki i czerniny, czyli kiełbasę z krwi i krwawy pudding, z którego można zrobić zupę. Podobno jest to całkiem smaczne. To co Szwedzi mają najbardziej obrzydliwego do jedzenia to zgniłe śledzie. Niektóre linie lotnicze zabraniają przewozu tego specjału i wcale się nie dziwię, ponieważ wiele puszek ma bombaż dolny i górny – aż strach pomyśleć co się może z taką puszką stać w bagażowni. Jeżeli chcecie obejrzeć filmik z degustacji, to proszę bardzo, ale uprzedzam – to  film dla osób o mocnych nerwach.

5. Obkupić się w lumpeksach.

Szwecja jest krajem, który uwielbia dawać drugie życie używanym rzeczom – stąd pełno lumpeksów i targów z używanymi (czasem nowymi) rzeczami. Secondhandy często działają pod patronatem organizacji charytatywnych i pieniądze ze sprzedaży idą na pomoc potrzebującym. W takich secondhandach można ustrzelić naprawdę fajne rzeczy i to bez specjalnego wysiłku. Aaa i tutaj nikt się dziwnie nie patrzy kiedy pochwalisz się, że masz ciuch z lumpów.

6. Grillować wszędzie i bez umiaru.

Szwedzi kochają grillować. W Polsce nawet jeszcze się nie pomyśli o wyciągnięciu grilla, a Szwedzi już grillują i to gdzie popadnie. Grillują w parkach, na podwórkach, w ogródkach i przed szkołami – wszędzie gdzie tylko się da. Przed blokami często są zrobione piece grillowe, a w najgorszym razie proste, metalowe grille. W parkach i w punktach widokowych obok ławek są również małe grille. Jeżeli nie ma stałych grillów, to można kupić w sklepie grill jednorazowy. Grillowanie to „narodowy sport” Szwedów.

7. Nauczyć się rygoru i porządku.

Wiem, że kiedyś z tym porządkiem i rygorem było znacznie lepiej. Podziwiam jednak karność, z jaką Szwedzi ustawiają się w kolejce do wejścia w autobusie (wchodzi się wyłącznie przednim wejściem). Jestem wciąż zafascynowana brakiem papierów na ulicach i chodnikach (oczywiście są dzielnice, na których walają się papiery). I wiecie co? Tu nie ma milionów koszy na śmieci – bo taką wymówkę słyszałam często w Polsce. „Nie ma kosza, to jestem usprawiedliwiona tym, że wyrzucę papierek na chodnik”.

8. Zostać rowerowym królem ulic i chodników.

Nie wiem, jak jest w Holandii, ale wiem, jak jest w Niemczech i w Polsce. Z moich obserwacji wynika, że najkulturalniejsi rowerzyści to Niemcy. Najbardziej chamscy to Szwedzi. W Szwecji to nie kierowcy samochodów są panami ulic i chodników, nie są też piesi, którzy mają tu ogromne prawa. W Szwecji panami ulic i chodników są rowerzyści, którzy mają gdzieś zasady ruchu drogowego. Wchodząc na ulicę albo z powrotem na chodnik należy się pięć razy obejrzeć, ponieważ jakiś pajac na rowerze może nam zrobić z tyłka jesień średniowiecza.

9. Siedzieć sobie w spokoju w autobusie/metrze.

Kto uwielbia widok schorowanego dziadka, który nagle w tramwaju czy autobusie dostaje turbo doładowania i zanim się obejrzysz, zajmuje wolne miejsce, albo takiego, który prowadzi monolog tak, żeby go słyszał cały autobus na temat manier dzisiejszych, młodych ludzi. Tak wiem, to starsi ludzie, którzy są zmęczeni i schorowani, ale co powiecie na sytuację kiedy taka na turbo doładowaniu babcia zrzuca kobietę w ciąży? W polskiej komunikacji z reguły nie siadam, a jeżeli mam do przejścia do trzech przystanków, to wcale nie wsiadam do autobusu. Są jednak przypadki, kiedy jestem chora i źle się czuję – czy nie mam prawa do wolnego miejsca? W Szwecji tego problemu nie ma. Są wytyczone miejsca dla osób starszych, ciężarnych i z dziećmi. Jeżeli dziadek nie ma miejsca, a miejsce wytyczone jest zajęte, to wtedy się o nie upomina. W innych przypadkach zależy tylko i wyłącznie od tego czy ktoś ma chęć odstąpienia swojego miejsca. I wiecie co? Ustępują – bez awantur, dyszenia i wieszania się, bo mi się należy.

10. Poznać „lepiej” Polaków.

To temat, który tak naprawdę pasuje do każdego kraju. Nawet mi się już go nie chce rozwijać, ponieważ pomyślicie sobie, że jestem nudna.

18 komentarzy

  • Gabi

    Zgadzam się ze wszystkim poza pierwszym – w żadnym innym kraju nie widziałam takich zapasów alkoholu w domach, co tutaj 😀
    I świetnie napisane, jak zawsze :))

  • Paulina

    Szczerze się zgodzę z każdym punktem 😀 zdążają sie mimo wszystko Polacy którzy są naprawdę ok, ale niestety jest takich mniejszość. Autobusy (kolejki do wejścia ) to było bardzo miłe zaskoczenie, ale zmienia sie to gdy musisz wejść z wózkiem. Wtedy zaczyna się wojna bo (nie jestem rasistką) panie innego koloru skóry niż mój lubią wciskać się jak te nasze polskie starsze panie z siatami. Nie ważne że stoisz z wózkiem po kontroli u lekarza z np. 3 miesięcznym maleństwem od 20 minut w dodatku z nogą w gipsie. Oni się strasznie spieszą gdzieś tam daleko (2 PRZYSTANKI) a w spacerówce dziecko w wieku 5-6 lat 😣 tak, miałam taką sytuację w ciagu ostatnich 4 tygodni nie raz. I to mnie denerwuje. Kobiety z wózkami w autobusach jeżdżą z darmo, ale wkurza mnie że niektórzy tak bardzo chcą naginać tą zasadę. Rekord który widziałam osobiście to 11 latnia ciemnoskóra dziewczynka w spacerówce. Miejsca w autobusie na wózek są dwa. I jedna z drugą taka wejdzie i dupa. Musisz czekać na kolejny autobus. Pozdrawiam 😉

    • Agnes

      Paulina o tych wózkach też coś chciałam napisać bo też zaobserwowałam to zjawisko o którym piszesz. I jeszcze spróbuj się odezwać to zostaniesz rasistką. Rozwaliłaś mnie tym 11 letnim dzieckiem w wózku – to tak jak z tym „dziećmi” z zarostem, które przybywają do Szwecji. Szkoda gadać :/

    • Agnes

      o Finach i ich bimberku też się nasłuchałam – podobno jak coś jest brzydkie i pijane to na pewno jest Fin. Tak się w Szwecji naśmiewa z Finów:/ Pewnie sporo w tym przesady.

  • Tina

    Super wpis. Co do alkoholu to jestem przecienego zdania. Moja najbliższa kumpela jest Szwedką i opowiada często mrożące krew w żyłach historie. Ja znam to zjawisko też z Norwegii. Im bardziej czegoś nie wolno…tym bardziej się chce to robić. Taki paradoks.

  • Paulina

    Wszystko odwrotnie niż u nas w Kairze! No oprócz alkoholizmu może. Sama uwielbiam lumpeksy i porządek i nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy pozbywają się śmieci na ulicy a uważają ubieranie się w używane ciuchy za obrzydliwe. Wysyłać tak Egipcjan do Szwecji na kolonie za dziecka – marzenie!

  • Radek Siechowicz

    Ja sie obkupuje w Systembolaget co piatek i podoba mi sie taki porzadek. To ze Sztokholm jest czysty to generalizowanie, z uporem maniaka bede twierdzil, ze tak nie jest. Im dalej na poludnie tym gorzej. 30 metrow od wejscia do stacji na Södra lezy karton to jakims wiekszym sprzecie, 3ci dzien juz lezy. Plastikowe kubki, papiery, opakowania, wszystko wywalone zaraz przed wejsciem na stacje.

    • Agnes

      A ja z uporem maniaka będę twierdzić, że Sztokholm jest czysty 😉 aczkolwiek nie znam sytuacji na południowej części miasta i na północnej typu Rinkeby czy Akalla 😉 Wiesz, z napływem różnych, dziwnych ludzi, którzy u siebie śmieci wywalali przez okno trudno będzie utrzymać porządek…taka prawda :/

    • Agnes

      Bo Dworce to zawsze skupiska śmieci :/ ale fakt, słyszałam, że kilka lat było zdecydowanie czyściej. ps. u mnie na dzielnicy jest bardzo czysto.

    • Radek Siechowicz

      Zgaduje, ze mieszkasz w polnocnej czesci miasta. Ja w poludniowej, nawet nie czesci miasta lecz na przedmiesciach i co dziennie potykam sie o smieci. Im wiecej naplywowych tym brudniej, nie wazne skad. Sami Szwedzi tez sa niechlujami, zostawiala po sobie balagan w kuchni i w toalecie. Wiem, generalizuje ale takie sa moje doswiadczenia.

    • Agnes

      A nie, ja też w południowej części 🙂 wiem, Szwedzi też wywalają kartony od MaCa przez okno jadąc samochodem. Chyba zaczyna brakować rygoru w tej naszej Szwecji.