Kreta praktycznie z dzieckiem.
Jeżeli ktoś się zastanawia czy z bobasem można pojechać na Kretę to tak, potwierdzam – można.
Zacznijmy od lotniska – w naszym przypadku w Chania. Jest to niewielkie lotnisko które…ma pokoje dziecięce takie jakich nigdzie dotąd nie widziałam (mam na myśli lotniska). Dziecko można przewinąć, obmyć a nawet wykąpać.
Mieszkaliśmy w trzech miejscowościach: Chania, Heraklion i Rethymno. W Heraklionie mieszkaliśmy w apartamencie, a w pozostałych dwóch miejscach w hotelu. W każdym z tych miejsc mieliśmy do dyspozycji łóżeczko dziecięce. Niestety w dwóch miejscach podłoga była wyłożona zimnymi kaflami (z tego co pamiętam z naszej wycieczki po Grecji takie podłogi są popularne w Grecji) co przy braku dywanów i raczkującym maluchu nie jest fajne.
Jeżeli chodzi o pieluchy i jedzenie dla dzieci to nawet znaleźliśmy pieluchy szwedzkiej firmy Libero. Niestety ze słoikami na Krecie jest słabo. W ani jednym Lidlu nie znaleźliśmy obiadków Lupilu. Jeżeli były jakieś gotowe posiłki to firmy Nestle. Nigdzie nie znaleźliśmy produktów firmy Hipp (podobno są w Grecji). Polecam zaopatrzyć się w zapasy mleka i obiadków takich jakie lubi dziecko. U nas skończyło się na przywiezionych ze sobą posiłkach plus naszym jedzeniu.
Kreta jeżeli chodzi o place zabaw jest dość uboga – porównując ją do Szwecji. W każdym z miast które odwiedziliśmy znaleźliśmy tylko jeden plac zabaw. Każdy z nich był mocno oblegany (tubylcy i turyści). Do huśtawek ustawiały się kolejki.
Kreta jest zdaje się bardzo popularna wśród rodzin z dziećmi. Widać to po wszechobecnych krzesełkach do karmienia. W hotelu w którym mieliśmy śniadanie również było krzesełko. Niestety tylko jedno, więc rano było tak, że kto pierwszy ten lepszy. Wiele restauracji oferuje specjalne menu dla dzieci. Jeżeli chodzi o toalety to nie wiem czy za drzwiami toalety dla niepełnosprawnych znajdował się również przewijak, ponieważ zawsze były zamknięte na klucz drzwi.
Na chodniki kreteńskie potrzebny jest wózek z dobrymi kołami. W części turystycznej Chania chodniki są ładne z fajnie zrobionymi podjazdami. Niestety poza strefą turystyczną trzeba uprawiać slalom pomiędzy drzewami i budkami, które nagle wyrastają na środku chodnika. Na pobrzeżach miasta chodników zwyczajnie nie ma. Możemy też zapomnieć o dostaniu się z wózkiem do latarni.
Heraklion jest usiany przeszkodami – wysokie chodniki, często brak zjazdów, sporo schodów.
Rethymno wygląda podobnie jak Chania. Część nadmorska to wygodna promenada i ładne chodniki z łagodnymi zjazdami. Nieco dalej są wąskie, często rozpadające się chodniki do tego zastawione samochodami.
W pierwszych planach chcieliśmy zobaczyć trzy plaże: Balos, Elafonissi i Matala. Z pierwszej zrezygnowaliśmy ponieważ nie dotarlibyśmy do niej z wózkiem, a Freja jest za ciężka na noszenie jej kilka kilometrów w nosidle. Jeżeli ktoś lubi to może do tej plaży dotrzeć statkiem. Jest to fajna sprawa pod warunkiem, że dziecko się nie nudzi. Droga do Elafonissi i nienawiść Frejki do piasku oraz morza skutecznie wybiła nam z głowy trzecią plażę w Matala. Tak naprawdę to są dwie trasy na Elafonissi. Nas nawigacja pokierowała tą gorszą i dłuższą. Do tego kilka dni wcześniej na Krecie była niezła wichura. Droga którą jechaliśmy w kilku miejscach stała się nieprzejezdna, a my musieliśmy zjechać na jeszcze gorszą trasę. Jeżeli chodzi o samą plażę to ma piasek idealny do robienia babek, a droga do niej wiedzie przez wygodne pomosty (czasami nagle się urywają).
Być na Krecie i nie zwiedzić pałacu w Knossos to istny grzech. Niestety teren pałacu nie jest łatwym terenem do zwiedzania z wózkiem. Pomijając liczne wyboje jest tu masa schodów.
Kupując bilet do pałacu w Knossos za niewielką opłatą można również zwiedzić muzeum w Heraklionie. Polecam wszystkim takie rozwiązanie ponieważ muzeum jest świetnie przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Jest ładny podjazd do wejścia, są windy. Dla dzieci (starszych) jest gra komputerowa i manualna.
Mając wypożyczony samochód mogliśmy sobie pozwolić na dotarcie w miejsca mało turystyczne. Takim miejscem jest Monaster Arkadia. Piękne miejsce z tragiczną historią w tle. Do Arkadii wiedzie całkiem niezła droga. Spokojnie można wjechać do środka (dzieci są mile widziane). Do świątyni można wjechać podjazdem i niestety na tym koniec udogodnień w tym miejscu. Do części muzealnej i sklepiku wiodą schody (można je pokonać bez problemu), na wyboje dobre są mocne koła wózka ale na mury już niestety nie wejdziemy.
W Rethymno do zwiedzania jest twierdza. Do twierdzy wiodą dwie trasy – krótsza i dłuższa. Tej krótszej nie polecamy. Twierdza raczej nie jest przystosowana do zwiedzania z wózkiem i odpuściliśmy ją sobie (również przez spore tłumy).
Kretę robiliśmy na własną rękę. Myślę, że duże hotele z programem AI mają sporo do zaoferowania dla rodzin z dziećmi. Po ostatnim hotelu wiemy, że posiłki są tak skonstruowane (mieliśmy śniadania) że i dzieci znajdą coś dobrego do jedzenia. Myślę, że Kreta to dobry kierunek na wypoczynek całą rodziną.