Ostre tematy,  Szwecja,  Z życia wzięte

Antypost do moich postów – po pięciu latach w Szwecji.

Chciałam napisać posta, który podsumuje moje pięć lat życia w Szwecji. Zaczęłam od przeglądu moich starych postów Miesięczny bilans czyli pierwsze plusy i minusy , Pół roku w Szwecji – podsumowanie , Rok w Szwecji – podsumowanie, i….uśmiałam się jak norka. Ja naprawdę miałam różowe okulary. Ludzie, którzy wtedy mi mówili jak naprawdę jest w Szwecji mieli faktycznie rację. Teraz to widzę. Nie ma się co przejmować – większość nowo przybyłych ma takie różowe okulary, a nie wspomnę o tych co tu przyjeżdżają w celach turystycznych. Ci to dopiero mają wyobrażenie o Szwecji. Kiedy słyszę, że ktoś ma tutaj wszystko czego mu potrzeba i w ogóle och i ach to tylko przewracam oczami. Nawet mając dobrze zaopatrzony polski sklep nie dostanie się wszystkiego co się lubi np. wiśni. Ok to, że nie mam wiśni czy ulubionej kaszanki jakoś przeżyję, ale sorry przyjaciół i rodziny się nie kupi. Tego nie ma w żadnym sklepie. Tak więc kiedy słyszę tekst, że ktoś wszystko ma to sobie myślę, że jeszcze jest zachłyśnięty nowym miejscem i niestety za jakiś czas odkryje, że tak naprawdę to jednak czegoś mu brakuje. 

Zacznijmy od początku czyli od pierwszego postu który napisałam po miesiącu mieszkania w Szwecji.

1.Czystość. Tak, pięć lat temu było naprawdę czysto. Teraz jest o wiele gorzej. Na ulicach jest coraz więcej śmieci. Coraz częściej można zobaczyć na chodniku psią kupę albo porzucony psi woreczek. Wśród młodych Szwedów zapanowała moda na wywalanie śmieci np. przez okno jadącego samochodu. To taki ich protest przeciwko ogólnie przyjętemu porządkowi. Rewolucja w której będąc zielonym pro eko wywala się torbę po MaCu na ziemię. Nie rozumiem tego i uważam, że Szwecja zaczyna cofać się w rozwoju. Kiedy czytam w necie te pierdolletta na temat jak to Szwecja za kilka lat nie będzie miała śmieci to śmiać mi się chce. Jednocześnie płakać chce mi się kiedy widzę starych Szwedów, którzy zbierają pety z chodnika i wrzucają je do śmietnika. To ludzie którym źle się patrzy na to co robią ich wnuki.

2. Mili i uprzejmi ludzie. Tak, Szwedzi są uprzejmi. W sklepie może nie ruszają się jak polskie mrówki, ale nigdy nie spotkałam się z nadąsaną panią sklepową. Czasami wkurza mnie, że wdają się w niepotrzebne gadki przez co robią się gigantyczne kolejki. Nie jest też do końca tak, że tutaj nikt nikomu nie pomaga. Teraz mając dziecko widzę, że Szwedzi potrafią być pomocni – pomogą z wózkiem, przytrzymają drzwi a nawet zatrzymają się na ulicy widząc, że próbujesz pomóc leżącemu na ziemi dziadkowi.

3. Stosunek do zwierząt. Od jakiegoś czasu widzę w necie informacje o znęcaniu się nad jeżami i kotami. Tego nie robią Szwedzi. Pięć lat temu tego nie było albo nie było to w takiej skali.

4. Komunikacja. No cóż nie jeżdżę nią zbyt często, więc za wiele nie mogę się wypowiedzieć. Irytujące jest na pewno to, że w środkach transportu często nie działa klimatyzacja.

5. Palenie. Już pięć lat temu bardzo mnie to drażniło. Teraz wydaje mi się, że jest jeszcze gorzej. Wszędzie jest pełno petów. Ludzie mają w dupie zakazy palenia na peronach. Mają w dupie, że obok przechodzi się z brzuchem albo z dzieckiem. Pomimo tego, że tytoń jest tutaj cholernie drogi to palaczy jest coraz więcej.

6. Rozwydrzone dzieci, a raczej bachory. Przez pięć lat napatrzyłam się równo jak paskudne potrafią być dzieci. Codziennie przechodząc koło przedszkola widzę agresję wśród maluchów. Dzieci obkładające pięściami matkę to standardowy widok. Do tego oczekiwanie widzów – i co ona zrobi, strzeli mu czy nie strzeli? Będę mógł się wykazać i zadzwonić gdzie trzeba czy nie? W Szwecji dzieci rządzą dorosłymi. Masz cztery lata i chcesz mieć różowe włosy? Ależ proszę bardzo! Nie chcesz się czesać? Nie ma problemu! Chcesz chodzić z kołtunem na głowie – proszę bardzo (wszy w szwedzkich przedszkolach to norma)! Czterolatek oświadcza Ci, że tak naprawdę to jest dziewczynką i chce wyciąć siusiaka. Nie ma problemu. Zróbmy to! To tylko kilka przykładów. Nie wspomnę o czternastolatkach z doczepianymi rzęsami, zielonymi włosami. No tak ale jak mogą już uprawiać seks to dlaczego nie mogą mieć akrylu na paznokciach i zrobionych rzęs.

7. Polacy na obczyźnie…temat rzeka. Rozwinę go we właściwym podsumowaniu.

8. Szwedzki chleb to masakra??? Szwedzi mają bardzo dobry chleb. Trzeba za niego odpowiednio zapłacić ale…mogę powiedzieć, że jest lepszy od niejednego polskiego chleba.

9. Anonimowość. Z tą anonimowością to tak do końca nie jest prawda. Owszem, Szwedzi nie wpuszczają tak szybko do swojego domu (ja to świetnie rozumiem), ale potrafią zagadać w autobusie czy na spacerze (szczególnie starzy). Anonimowość wyparowuje jeżeli chcemy sprawdzić kto ile zarabia i gdzie mieszka. Takie dane są tutaj ogólnie dostępne.

10. Rowerzyści. Po pięciu latach mogę powiedzieć, że ich nienawidzę. Takiego chamstwa to ze świecą szukać, no może teraz gorsi są Ci co jeżdżą na hujnogach. Rowerzysta to święta krowa. Za nic mają światła i ogólnie przepisy ruchu drogowego.

11. Sklepy. Odkąd odkryłam, że mogę w ślepo kupować w H&M sukienki i ogólnie mogę się w tym sklepie ubierać przestałam zwracać uwagę na mały wybór sklepów. Tak, są w Szwecji różne sieciówki np. Lindex, Kappahl, Cubus, GinaTrikot i parę innych, ale nie ma tych w których zazwyczaj kupuję ubrania. Szwedzi lubują się w kolorach których ja nie lubię. Mają też swój styl i w tym stylu jest wiele ubrań. Ciuchy nie są dla mnie jakimś wielkim problemem, ponieważ bywając często w Polsce kupuję ubrania online. 

12. Lumpeksy. Polubiłam je ponieważ w odróżnieniu do tych polskich jest mi tu łatwiej znaleźć coś fajnego. Niestety zmiany jakie zachodzą w Szwecji dotyczą również lumpeksów. Widać to po coraz wyższych cenach, mniejszym wyborze, a za to większych ilościach ludzi szukających zdobyczy. Poziom życia w Szwecji obniża się i widać to po sklepach (przecenione rzeczy bardzo szybko znikają z wieszaków, w czasie promocji w sklepach są tłumy, lumpki są bardziej oblegane). 

13. Jak ja się zachwycałam tym, że w Szwecji mam ogórki i inne rzeczy z Polski…tak wiele rzeczy można dostać i to jest fajne. Do dupy jest to, że często ten towar jest gorszy gatunkowo. Weźmy taką kiełbasę śląską, którą kupiłam z firmy na literę P. Szczerze? Chyba szwedzka kiełbasa jest lepsza. Nigdy więcej niczego nie kupię z tej firmy. Nie wiem czy to produkty robione na rynek szwedzki, więc pod Szwedów tylko co one robią w polskich sklepach? Są oczywiście osoby, które kupią wszystko aby tylko było to z Polski, ale wybaczcie takich śliwek jak poniżej nie da się jeść.

14. Kultura jazdy autem? Hahaha pomimo wysokich mandatów coraz częściej kierowcy olewają nakaz zatrzymywania się przed przejściem dla pieszych. Ostatnio złapałam się na tym, że zaczynam robić to co w Polsce. Sprawdzam czy coś nie jedzie i nie włażę już tak pewnie na przejście dla pieszych jak kiedyś. Ogólnie jest coraz większa hamówa na drogach i coraz częściej czuję się tu jak w Polsce.

15. Dyscyplina w komunikacji – następny żart. Fakt, pięć lat temu ludzie ustawiali się w kolejce do wejścia do autobusu oprócz nielicznych wyjątków, które pchały się bez kolejki. Teraz często jest samowolka – kto pierwszy ten lepszy.

16. Czystość przy kontenerach na śmieci? Mam takie kontenery pod oknem. Jak tylko zapełnią się ludzie zostawiają śmieci dookoła. Ogromne wysypisko jest kilometr dalej, ale Szwedzi tak się rozleniwili, że nie chce im się ten kilometr dalej jechać. Zostawiają nie tylko papiery czy szkło, ale też stare graty i choinki które potem miesiącami leżą między pojemnikami. Do tego dołóżmy Cyganów którzy wyciągają co się da z pojemników i zostawiają wszystko na ziemi. Szczury są przeszczęśliwe z takiej sytuacji, a mamy ich na podwórku całkiem sporo. Miło co?

17. Marudzący Polacy…nadal mnie drażnią ale chyba sama też stałam się taką marudzącą Polką – przepraszam ja nie marudzę, ja mówię to co widzę i momentami chętnie wróciłabym do Polski. Serio! A tak naprawdę to najbardziej drażnią mnie Polacy, którzy udają, że Szwecja jest inna. Udają, że Szwecja jest najbezpieczniejszym i najwspanialszym krajem na świecie jednocześnie wylewając wiadro pomyj na Polskę. Tak mi się ciśnie na usta pytanie: Co oni biorą???

To jeszcze nie koniec – ja dopiero się rozkręcam!

29 komentarzy

  • Magdalena

    Niestety, po 10 latach mam to samo wrażenie i poważnie rozważam powrót do Polski, szczególnie ze względu na dzieci. Już fajna, stała i za godne pieniądze praca mi tych „zmian” w Szwecji nie wynagrodzi. Dodałabym kilka słów o przestępczości- ale to pewnie znajdzie się w kolejnym poście.

    • Agnes Wieckowska

      Tak, będzie kolejny post i jeszcze jeden. Strasznie mi się źle czyta takie rzeczy, ale jeszcze gorzej mi się czyta, że Putin płaci za fałszowanie wiadomości w Szwecji (tych negatywnych oczywiście). Trzymaj się – może jeszcze coś się zmieni na lepsze?

  • Jola

    Oj jak mi sie podobasz, bystre oko i do tego nie boisz sie dzielic swoimi uwagami.
    Ja po 15 latach wrocilam do PL z mezem Szwedem. Jestesmy szczesliwi, realizujemy nasze plany, mamy duzo dobrych znajomych, wielu chetnych do pomocy.
    Decyzje o wyjedzie podjal maz, W Polsce zasze sie swietnie klarowal i nie chcial dluzej mieszkac w SE.
    W kazdym aspekcie zycia , remontujemy dom, ipieka lekaska, urzedy, zalatwianie spraw ogarniamy bez problemow, kontakty towarzyskie, wszystko nam bardzo odpowiada.
    Zycie tutaj smakuje lepiej, jedynie rakow nam brakuje i w przyszlym roku pojedziemy gdzies je zdobyc.
    Moge powiedziec, ze to byl najlepszy pomysl na nasze zycie.
    Mocno sie zastanowic gdzie dziecku bedzie lepiej i gdzi wy sie lepiej klarujecie. Policzyc plusy i minusy i sprawa jasna gdzie bedzie lepiej.
    My w pazdzierniku obchodzimy druga rocznice naszego najlepszego zycia.
    Mieszkamy miedzy Nowogardem a Plotami. Mozecie kiedys wpasc na nasze rancho, wielki ogrod, duzo miejsca na planowane inwestycje

    • Agnes Wieckowska

      A podobno to brednie wyssane z palca, że Szwedzi uciekają do Polski 😉 Cieszę się, że dobrze Wam się wiedzie. A znajdziesz mnie na fejsie? W Płotach kiedyś byłam i zwiedzałam jeden z pałacyków. Fajne tereny i jakbyśmy kiedyś jechali do mojej rodziny w Szczecinie to możemy do Was zajrzeć – tylko znajdź mnie na fejsie. Pozdrawiam i trzymam kciuki!

    • Pompus

      Hej .Mieszkam tutaj również od 5 lat I podoba mi się jak to szwedzie życie opisałaś .Wszystko się zgadza .Troche dziwny ten kraj i ciągle mo trudno do niego przywyknąć.

  • Jola

    Napisz do mnie na emaila to dam namiary.
    Zdziwisz sie ilu Szwedow mieszka w PL, maz jest w grupie Szwedow – tych co chca sie tu przeprowadzic i maja pytania. Jest tez grupa Szwedow tu mieszkajacych.
    Jestesmy wolni od szeroko rozumianej poprawnosci politycznej, mowimy co myslimy, jest spokoj i wszystko to czego oczekujemy od zycia.
    Serdecznosci posylam
    Jola

  • Kajetan

    Ciekawe, ze zauwazylas takie wielkie zmiany w ciagu ostatnich 5 lat. Dla mnie po 36 latach w Szwecji, to ostatnie 10-15 lat to rownia pochyla. Mozliwe, ze przez ostatnie 5 lat zrobilo sie diametralnie gorzej, ale moim zdaniem te zmiany bylo widac juz o wiele wczesniej i dzisiejszy stan rzeczy mozna bylo przewidziec (chyba ze sie jest naiwnym politykiem, wtedy najwidoczniej nie mozna).

    Odniose sie do kilku punktow, z ktorymi sie nie do konca zgadzam albo mam cos do dodadnia.

    4. Komunikacja miejska rzeczywiscie sie sypie. Sam fakt, ze klimatyzacja nie dziala nie jest dla mnie jakos decydujacy, bo do niedawna w ogole nie bylo klimatyzacji i zwykle to nie bylo problemem. Teraz skutki globalnego ocieplenia i cieplejsze lata daja sie we znaki. Najgorsze jest to, ze nigdy nie wiadomo, czy pociag przyjedzie czy nie. Tory pendeltågu sa w oplakanym stanie. Co chwile cos im wysiada i spoznienia sa praktycznie na porzadku dziennym. Nigdy nie wiadomo o ktorej trzeba wyjsc z pracy, zeby dziecko odebrac ze szkoly (chociaz w latach 90-tych jak zainstalowali nowy system sygnalizacji w metrze to tez byly cyrki). Jazda samochodem jest jeszcze gorsza. Kilka tygodni temu musialem jechac samochodem z Danderyd do centrum Sztokholmu w piatek okolo godz. 16.30. Zajelo to 2 godziny! Niecale 10 kilometrow. Nawet w soboty i niedziele sa korki na glownych drogach przejazdowych. Masakra.

    6. Tu sie chyba najbardziej nie zgadzam, ale moze to zalezy od otoczenia. U nas w przedszkolu bardzo duzy nacisk sie kladlo na walke z agresja, bycie kolezenskim, itd. W ogole nie znajduje sie w tym co piszesz. Pracowalem tez przez pol roku tak ze przez okno widzialem podworko przedszkola i oprocz tego, ze maluchy plakaly rano za rodzicami duzo dluzej niz sie oficjalnie mowilo (czasem i pol godziny) to zabawy przebiegaly bezproblemowo. Wszy to norma, bo ktos gdzies zlapal a potem dzieci spia razem na materacach to sie wszy roznosza. Pozniej pozyczaja od siebie nawazajem czapki i inne nakrycia glowy, wiec dalej sie wszy roznosza. To nie ma nic wspolnego z czesaniem czy koltunami. Ale jak mowie, moze na mojej dzielnicy jest inaczej.

    8. Dokladnie! Tu jest bardzo duzo roznych rodzajow chleba. Trzeba znalezc co sie lubi.

    10. Moim skromnym zdaniem brakuje tu w Szwecji karty rowerowej. Nie wiem jak jest teraz w Polsce, ale jak ja bylem maly to nie mozna bylo jezdzic po ulicy bez karty rowerowej. Trzeba bylo znac znaki i podstawowe przepisy drogowe. A w Szwecji wystarczy ze potrafisz utrzymac rownowage to siup i jedziesz. Ludzie nie majacy za grosz wiedzy o przepisach drogowych. Wielu z nich, przynajmniej w Sztokholmie, nie ma prawa jazdy, bo jest coraz mniej potrzebne, wiec nawet nie maja pojecia, ze zle robia. Te hulajnogi to juz w ogole przegiecie. Jedzie rodzic z dzieckiem na jednej elektrycznej hulajnodze, bez porzadnych hamulcow, bez mozliwosci regulowania szybkosci, bez kaskow czy jakichkolwiek innych ochronek, po ulicach miedzy samochodami, na czerwonym sweitle… az dziw ze nie bylo wiecej smiertelnych wypadkow.

    13. Polskiego jedzenia mi jakos nigdy specjalnie nie brakowalo. Fakt, ze owoce i warzywa tutaj to jakas masakra. Szczegolnie w sklepach Coop, gdzie jezeli cos nie jest zgnile lub splesniale juz w sklepie, to jakis sukces. Wydaje mi sie, ze kiedys bylo o wiele lepiej pod tym wzgledem.

    16. Tu trzeba winic tych co maja dbac o to, by te kontenery wyprozniac moim zdaniem. Kto bedzie szedl kilometr ze smieciami bo pojemniki sa pelne? Serio… To tez sie pogorszylo ostatnio, byc moze w ciagu ostatnich 5 lat, nie pamietam, bo zwiazki zawodowe smieciazy wywalczyly, ze smieciaze nie moga sie przepracowywac… i jest jak jest.

    Co sie najbardziej pogorszylo, to przestepstwa. Reorganizacja policji za kadencji poprzedniego szefa to zupelna porazka. Teraz szef sie zmienil i probuja to jakos odkrecic, ale diabli wiedza ile im to zajmie. W Szwecji nigdy nie bylo duzo policji, bo nie kprzestepczosc byla niska i moralnosc spoleczna wysoka (czyt. wszyscy donosili jak ktos cos przeskrobal). Ale zanim sie rozpedze, to poczekam na Twoj post na ten temat.

  • T.P.

    Może winni temu cywilizacyjnemu upadkowi nie są rodowici Szwedzi tylko masa mieszkających tam imigrantów? Nie mam na myśli wyłącznie Arabów

    • Agnes Wieckowska

      A kogo ma Pan na myśli? Nas Polaków? Brytyjczyków, Francuzów czy Rosjan? I to jest za dużo powiedziane ten „upadek cywilizacyjny”. Do upadku cywilizacji jeszcze jest daleko tak jak Polska wciąż daleko stoi za Szwecją.

    • Seora

      Myślę że właśnie tak. Przy takiej różnorodności kulturowej, szczególnie nie zawsze idealnie wdrożonej w Szwedzki system łatwiej jest o przestępstwa, bo większośc Francuzów, Brytyjczyków czy Polaków nie ma wcale ochoty donosić na siebie na wzajem, a dość często mniejszości zbierają się w „kulturowe bańki”. W dodatku kiedy nastąpi już taka częściowa izolacja, a w głowie podział na „my” i „oni” to łatwiej jest o wykorzystywanie, usprawiedliwienia moralne dla oszustw i przestępstw bo nie robi się krzywdy „swoim” tylko „obcym”.
      No śmiecenia na ulicach czy taki poziom przestępczości, który wciąż plasuje Sztokholm w czołówce miast bezpiecznych z pewnością nie da się określić upadkiem cywilizacji.

  • T.P.

    Przede wszystkim podkreślam że z przyjemnością czytam Pani bloga. Doceniam Pani pracę.
    Czasem jednak pewnych przemyśleń mi brakuje.

    Tak mam na myśli imigrantów z tzw. demoludów i przypuszczam że to oni i uogólniając Arabowie śmiecą.
    Zaskoczyło mnie to co Pani napisała o młodych Szwedach.
    Nie byłem w żadnym kraju Skandynawii więc mogę tylko uwierzyć na słowo że Polacy cywilizacyjnie stoją niżej od Szwedów.
    Jeśli chodzi o śmiecenie to uważam wiekszość Polaków za fleje. Szczęśliwie powoli, zbyt powoli to się zmienia.

    • Agnes Wieckowska

      Panie Tadeuszu, nieustannie hejtuje mnie Pan Wacuś. Jego komentarze są na takim poziomie, że nie puszczę ich tutaj. Niestety jestem przez to trochę nastawiona wrogo do innych komentujących (żartuje, nie jest tak źle. Wiem kto to jest i gdzie mieszka, jeżeli posunie się dalej to zgłosimy to gdzie trzeba). Myślę, że powinien Pan się wybrać do Skandynawii – tak, żeby zobaczyć kraje, które Pana interesują. Jeżeli chodzi o ludy demoludów myślę, że ma Pan nieaktualne informacje. Podróżujemy sporo po Europie środkowej i południowej. W takiej Bośni (w dużej części jest muzułmańska) jest bardzo czysto. Chorwacja i Słowenia bardzo dbają o wygląd ulic bo wiadomo to przyciąga turystów. Rumunia też idzie do przodu jeżeli chodzi o śmieci (widać to jadąc tam co kilka lat). Nawet w Serbii widziałam zmiany będąc trzy lata temu. Od znajomego Albańczyka wiem, że w Albanii też zaczynają dbać o środowisko (Albania jest krajem muzułmańskim). W Polsce też się wiele zmienia. Ja jestem ostatnio zaskoczona tym, że w Gdańsku jest coraz mniej kup na chodnikach i trawnikach. Jest o wiele mniej śmieci. Nikt praktycznie nie pali na przystankach. Druga sprawa to my Polacy boimy się wysokich mandatów które są w Szwecji normą. Boimy się wychylać i naprawdę pilnujemy się, żeby nie podpaść. Myślę, że podobnie jest z np. Rosjanami czy Ukraińcami którzy do tego nie są w UE więc w ich przypadku jest krótka piłka. Są oczywiście egzemplarze które kradną, oszukują itd. Nie porównywałabym nas jednak do ludów arabskich, które wiedzą, że nikt im nic nie zrobi. Wystarczy słowo rasizm. A Polak co powie? Nic. Zapłaci mandat z podkulonym ogonem. Dodam jeszcze, że są rzeczy w których my Polacy bijemy Szwedów na głowę. A skąd Pan jest jeżeli wolno zapytać?

  • Marcin BWZ

    Miło mi, że trafiłem na Twoj jakże ciekawy blog emigracyjny. Ja mieszkam na granicy Niemiec i Holandii, dlatego mam styczność z obiema grupami. Jestem typem człowieka, który zdecydowanie lepiej odnajduje się w towarzystwie Holendrów… Miło jest jednak poczytać o Szwecji, bo nie raz nachodzą różne pomysły i możliwości do głowy. W moim odczuciu Holandia dużo lepsza, a i zachodnie Niemcy niczego sobie, chociaż u nich mógłbym doszukać się nieco więcej negatywnych aspektów.

  • T.P.

    Tak właśnie odczułem jak bym był przytoczonym panem Wackiem. Jednak ostatni post odebrałem jako tak życzliwy że cieplutko mi się zrobiło a siedzę w budowanym domku przy zaledwie plus czternastu.
    Oczywiście moim marzeniem, marzdniem 67 letniego faceta jest zaliczyć przynajmniej Finlandię, zobaczyć zorzę polarną. Wszystko to zimą i najlepiej z namiotem :-).
    Mogę tylko wypowiedzieć się o Polsce, Ukrainie i Litwie. Tak byłem.
    Litwa spływ kajakowy – chałdy śmieci w miejscach biwakowych.
    Ukraina, nieznacznie lepiej ale widok pozostawionych puszek folii itd w najpiękniejszym miejscu mnie prześladuje. Przestałem tam jeździć jak zaczęli masowo zaśmiecać masowo pomnikami bandery.
    Polska, czasem zdąży się natrafić na niezaśmiecone miejsce ogniskowe. Reguła to palenie plastiku. Pozostawiony pierdolnik, rzucanie śmieci w krzaki. Brzeg rzeki – makabra.
    Panów budowlańców nie potrafiłem nauczyć niewyrzycania śmieci przez ramię w tył.
    Mieszkam w Warszawie. Facet stojąc obok śmietnika paczkę po papierosach rzuca obok. Na zarzuconą uwagę mówi „nie podoba ci się to podnieś”. Wrzuciłem do kosza. Zarzygiwany regulaminie przystanek obok chipermarketu.
    Stop. Są też sprzątający po pupilach. Jest to jednak tylko nieliczna garstka ludzi.
    Co mi tam, wspomnę, próbowałem wyjaśnić tu na wsi, w mięsnym sklepie pozytywy używanie rękawiczek. Efekt? Był, warszawiacy to zło tego świata, branie w ręce mięsa kasy wędlin to reguła.
    Sorry. Rozpocząłem się ale nie znoszę brudasów.

  • AnnaP

    Bardzo lubię czytać wszystkie posty, porównuję z tym co widziałam, czytałam, słyszałam. Każdy widzi świat inaczej… Rowerzystów nienawidzę wszędzie. Teraz w Warszawie.

    • Agnes Wieckowska

      A ja nienawidzę rowerzystów w Gdańsku…są dosłownie koszmarem. Pozdrawiam (świat byłby nudny gdyby każdy tak samo postrzegał świat – szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią przyjąć tego wiadomości)!

    • Halina

      Mam prawie 70 lat. Żyję na wsi z dziećmi i wnukami (wielkopolska).Mam piękny ogród i bardzo czyste otoczenie Każdy sąsiad chlubi się swoim domem z ogrodem. Wokół jest bardzo czysto. Wszyscy segregujemy śmieci, które są odbierane regularnie. Korzystamy z fotoogniw zainstalowanych na dachu domu.(pomoc państwa) . Czego jeszcze chcieć. Nie ma co narzekać tylko pracować i korzystać z różnych możliwości. W pobliskim miasteczku (14 tyś. ) aż miło pobyć. Dużo zieleni ,miejsc do wypoczynku i b.czysto. Sklepy dobrze zaopatrzone. Zakupy robimy też przez internet lub w Poznaniu. Dostęp do opieki medycznej ok. Może trochę brakuje specjalistów. Mam b.chorego męża -stopień znaczny ale dajemy radę. To narazie tyle.

  • Tadeusz

    To wszystko prawda co piszecie o pogarszającym się standardzie w Szwecji. Pamietam lata 90, które gdzieś tak do roku 1994 były kryzysowe, ale potem był już już coraz lepiej.
    Już wtedy było multi-kultur, ale takie sympatyczne, wręcz potrzebne (czym byłaby Szwecja, gdyby mieszkali tu tylko etniczni Szwedzi?), bez przekroczenia masy krytycznej.
    Ostanie jakieś 10 lat to w Szwecji to koszmar, spadek w każdej dziedzinie, strzelaniny prawie codziennie, brak perspektyw na przyszłość, nie chce się powtarzać, bo już wszytko napisaliście…
    Zaczàlem głosować na SD, trochę w geście rozpaczy, jako na stos. najmniejsze zło.

    • Agnes Wieckowska

      Moja teściowa mówi to samo. Mieszkała kilka lat na takiej dzielnicy gdzie były wszystkie narodowości i wyznania. Było specyficznie ale w pozytywnym znaczeniu. Dziś strach się pokazać na tej dzielnicy w dzień, a co dopiero w nocy. Ktoś gdzieś przesadził w drugą stronę. Brawo za odwagę! Nie każdy ją ma żeby się przyznać, że głosuje na SD. Gdybym mogła to też bym na nich głosowała. Pozdrawiam!

    • Kajetan

      Bo wtedy to byly „kolorowe” dzielnice. Ja sie wychowalem w Tenscie. Bylo tam pelno Turkow, Grekow, Finow, troche Polakow, Jugoli, Arabow, Murzynow, Filipinczykow, itd. Wiekszosc jednak byla Szwedow. Tak czy inaczej ludzie byli rozni, ciekawi siebie nawzajem, szczegolnie dzieciaki i mlodziez. Teraz te dzielnice sa jednokolorowe. Cala Tensta to Somalia (jak ostatnio bylem), nikogo innego prawie nie bylo widac. Nie ma tych mieszanych kolorowych dzielnic na przedmiesciach, dzis sa jednokolorowe getta. Mieszane kolory wyrosly, poszly do pracy i przeprowadzily sie do centrum. Dzis jak patrze na moje stare zdjecia szkolne z mieszanej Tensty i na aktualne zdjecia ze szkoly w centrum Sztokholmu, to po wygladzie podobny procent „czystych Szwedow” jest teraz w centrach miast, jak 30 lat temu w mieszanych dzielnicach.

    • Agnes Wieckowska

      Wiesz Kajetan…to jest cholernie smutne co piszesz.Dzięki, że się ze mną (i z moimi czytaczami) dzielisz swoimi spostrzeżeniami.

  • Tadeusz

    Do Riksdagu nie mogłaś, bo domyślam się, że nie masz jeszcze obywatelstwa, ale już za 3 lata następne wybory. Gdybyś już teraz złożyła podanie o obywatelstwo szwedzkie, to może akurat zdążysz je dostać. Podobno są teraz długie kolejki.

    Nie można poddawać się bez walki, obserwuję pewną zmianę na lepsze jeśli chodzi o świadomość znanych mi Szwedów. Już nie są tak spokojni i pogodzeni z losem, tylko zaczynają mówić otwartym tekstem o lawinowo wzrastającej przestępczości i pogarszajacym się standardzie życia.
    Kiedyś w moim miejscu pracy nikt nie przyznawał się, że sympatyzuje z SD, teraz mówią już o tym, co prawda nieliczni, raczej ściszonym głosem i w cztery oczy – ale jednak…
    Pozdrawiam

    • Agnes Wieckowska

      Ja już kilka lat czekam na obywatelstwo i pytanie czy za trzy lata już je będę miała. Kolejka jest straszna. To dobra wiadomość o tej rosnącej świadomości. Tak, nic tak nie mobilizuje jak pogorszenie standardu życia i ograniczenie dostępności do lekarza, badań i lekarstw. Obserwuję to w necie w niektórych grupach. Niestety ręce mi opadają kiedy widzę agitujace akcje w mojej osiedlowej bibliotece (to co robili podczas wyborów było moim zdaniem nie fair). Wciąż mi się nasuwa pytanie kiedy patrzę na tych potulnych Szwedów – gdzie są Ci Wikingowie???

  • Tadeusz

    W połowie lat 90 mieszkałem przez pewien czas w Tenście. Już wtedy były problemy, jak na owe czasy wydawały się dość poważne, to jednak nic w porównaniu z sytuacją jaka jest teraz.
    Choć i tak wszelkie rekordy bije obecnie Malmö, jedna wielka „no-go zona”….

  • Tadeusz

    Biblioteki to kolejny drażliwy temat. W Hässelby Gård od czasu do czasu zamykają bibliotekę z powodu wandalizmu.
    A tak im się (mlodocianym bandytom) szefostwo bibliotek podlizuje, a tu nic, zero wdzięczność, huliganizm i molestowanie szeregowych pracowników bibliotek…

  • M.

    Apropos dzieci- pracowalam w polskim i szwedzkim przedszkolu ( krotko ale jednak). W polskim kładło się nacisk na wychowanie grzecznego dziecka, w Szwecji- samodzielnego.Z mlodszym dzieciakiem jeździmy do PL i widze roznice miedzy kuzynostwem, ktore jest b.dobrze „ułożone”, a moim ( w oczach moich bliskich) dzikusem, ktory gada w 3 jęz., chlapie się w błocie, gania w mróz i nie życzy sobie by go ciocie ściskały czy całowały! ( ma 6lat)😂
    Teraz pracuje w szkole w klasach 7-9 ( od razu mowie- nie ma sie czym chwalic, ale ja to lubie)dzieje się, oj dzieje. Od „zaszytych” dziewczynek, po strzelaniny ( w ktorych biora udzial byli uczniowie tej szkoly czy starsze rodzenstwo). Wytłuczone szyby- norma, dziesiatki alarmow przeciwpozarowych ( szczegolnie w czasie Nationella prov)- norma, policja co drugi dzien… Nie mowiac jak ciezko byc nastolatka w Szwecji, serio- nigdy nie zafundowalabym tych przezyc corce ponownie.

  • Marynia

    Czytam i czytam,zgadazm sie i niezgadzam,respektuje, przezywam z Wami ,bo kazde z panstwa na emigracji ma wlasne zdanie. (o Szwecji i Polsce) Mieszkam w Szwecji i Sztokholmie 50 lat,(pol wieku) i na moich oczach zachodzily zmiany,zmieniala sie i Szwecja i emigranci . Tenste i Rinkeby wlasnie wybudowano,z wielka reklama jako idealne „samhälle” till alla,duze mieszkania z seperata uthyrningsrum, Bardzo zaimponowana pojechalam je ogladac,i malo brakowalo zebym zamienila mieszkanie na Medborgaplatsen,na 5 pokoi w Rinkeby.Czesc mieszkania miala osobne wejscie z pentry i lazienka,czynsz subwencjonowany,ktozby odmowil ? Dzisiaj wspominam to z dreszczykiem przerazaenia. Szwecja byla (lat 50 do tylu) tym wszystkim,czego komunistyczna Polska nie miala.Mozna bylo studiow(bez punktow za pochodzenie burzuazyjne) mozna bylo dostac stypendium (nie jako dziecko prominenta partyjnego) mozna bylo mowic co sie chce,czego DZISIAJ nie mozna mowic. Nic juz nie mozna,bo szwed szwedowi zwraca uwage publicznie ,ze nie jest korrekt i nie powinnien swojej opinii (etnicznej) wyrazac .Nawet jak somalijczyk kradnie mu cos na oczach. To „sliski temat” „du är på hal is „. Dekadami zmieniala sie Szwecja,W latach 70 przyjechaly z Polski osoby tez z mocnymi lokciami,profesjonalne panienki,cynkciaze,i mnostwo izraelitow (zydow) ktorzy emigrowali do Izraela,a wysiedli w Szwecji. Wiem,bo wypisywalam paszporty w konsulacie (konsularne) Praca w konsulacie jako sekretarka opiewala na 700 kr,jesli roznosilam sniadania na tacy w hotelu,dostawalam 1700 kr.
    Nieprawda jest ze polskie imie i nazwisko bylo „hinder” na studiach uniwersyteckich,odwrotnie,na kazdym wydziale bylo zarezerwowanych kilka miejsc dla cudzoziemcow. Studia magisterskie (fil kand,czyli kandydat nauk filozowicznych) wymagal 120 punktow,w zaleznosci od trudnosci zdawanych egzaminow. ) Doztalam sie nawet na takie selektywne wydzialy,jak szkola filmowa i dramatyczna,przekaz masowy przy radio i telewizji,a nawet na kulture dziecieca, (oblegany kurs dla pedagogow). Najbrzydziej bylo kiedy polacy chca c zarobic pozadane punkty i dostac stypendium,zapisywali sie na universytecie na…jezyk polski. Znam takich paru panow co siedza w polskiej polityce,chwalacych sie szwedzkimi studiami i tym ze byli „opozycja” Akurat. W latach 80 przyjechalo duzo ludzi z starej Jugoslawi ,potworzyla sie jugoslowianska mafia,ale jej nie bylo widac za bardzo chyba ze na wyscigach konnych. W latach 90 byla juz wolna amerykanka,przybylo polakow i cudzoziemcow. Polacy pracowali w roznych zawodach,panie sprzataly ,panowie na budowach,tak jak dzisiaj. No i oczywiscie zaczeto zaludniac poludniowa czesc Sztokholmu,poczawszy od Södertälje. Prawda jest ze miejsce zamieszkania w Sztokholmie mowi kim jestes i jak zarabiasz w Szwecji. Ja przestalam jezdzic na druga strone Sztokholmu,ta poludniowa czesc .
    Skärholmen byl jeszcze w latach 2000 dzielnica mieszana ,grecko,turecka,arabska sie zrobil potem,jak Syria ,Pakistan,Afganistan,Iran musial gdzies mieszkac. Odkad arabscy mezczyzni zaczeli jezdzic za mna samochodem
    (blondynka za kierownica) nie jezdze „zagranice” mam to szczescie ze mieszkam na polnocy Sztokholmu,ale polodniowa zagranica juz do nas dotarla. O tak. Tak jak do was wszystkich innych. A ja jeszcze do Was tez powroce.

  • Smailly

    Hej Agnieszko, przeczytałem skrupulatnie podsumowanie i uważam, że powinnaś wyraźniej zaintonować „moim zdaniem” tak aby nieświadomi Szwecji czytelnicy nie brali Twojego podsumowania jako kompletnego obiektywnego opisu Szwecji.
    Moim zdaniem, 8 najbogatszy kraj świata to miejsce o kilka poziomów lepsze do życia niż Polska. Aby jednak tego zasmakować, trzeba dokonać świadomego wyboru. Jeśli uwielbiasz rodzinne spotkania, masz Polskie produkty w swoim sercu bez których nie możesz żyć, nie znasz na start angielskiego, idealizujesz Szwecję jako raj obiecany…nie przeprowadzaj się. Jeśli jednak, lubisz zmiany, świeże powietrze, ład społeczny, przewidywalność zachowań społecznych, piękne krajobrazy i ogólnie, życie w dojżałym społeczeństwie….warto wybrać Szwecję. Ja osobiście mieszkam i w Polsce i w Szwecji, tu i tu zarządzam sporymi firmami i jedno jest pewne. Moim zdaniem w Szwecji żyje się przyjemniej. Agnieszko, co do psiej kupy, w każdym kraju znajdziebsię pies co za..a trawnik i jego właściciel który nie posprząta, różnica jest tylko taka, ze w Polsce na 100 psiarzy 50 nie sprząta po pupilach a w Szwecji 5. Podsumowując, to nie raj na ziemi, ale też jest pięknie 🙂