Uncategorized

Loppisy czyli szwedzkie targowiska rozmaitości.

20151011_124337s

Jakiś czas temu opowiadałam Wam o szwedzkich lumpeksach (tutaj możesz o tym przeczytać). Tych lumpeksów, jak wspominałam jest całe mnóstwo ale obok lumpeksów działają również loppisy. Co to takiego te loppisy? Loppis to inaczej pchli targ 🙂 I Szwedzi je uwielbiają 🙂

img_20161111_210920a

Loppisy można podzielić na kilka rodzajów.

  1. Loppisy na wolnym powietrzu. To coś takiego jak nasze, polskie rynki z tą różnicą, że tutaj rzadko odbywają się cyklicznie np. co tydzień. Takie loppisy organizują mieszkańcy dzielnic czyli to taka, osiedlowa wyprzedaż niepotrzebnych rzeczy. Oczywiście jeżeli ma się ochotę to można sobie zabukować miejsce, nawet jeżeli nie mieszka się w dzielnicy na której będzie się odbywał pchli targ. Takie loppisy najczęściej ulokowane są na  dzielnicowych ryneczkach czyli w takich dzielnicowych centrach.img_20161111_211045a img_20161111_211128aCzasami targowiska organizowane są na terenie knajpki do której należy kawałek terenu. 20150912-img_8131a Są i takie, które zasięgiem obejmują kilka okolicznych ulic albo park. img_20161111_211940a Niestety takie loppisy mają jedną wadę – są uzależnione od pogody 🙁 Przyznam się, że kilka sobie odpuściłam ze względu na deszcz (potem żałowałam ponieważ koleżanka, która się wybrała na taki, deszczowy loppis upolowała masę fajnych rzeczy).
  2. Loppisy w wynajętych lokalach. Takie loppisy odbywają się np. w pomieszczeniach ogólnie dostępnych dla mieszkańców danej dzielnicy (tutaj prawie każdy blok ma lokal ogólnie dostępny dla mieszkańców w którym np. można zorganizować imprezę urodzinową dla dzieci). Niektóre z nich trwają tylko kilka godzin inne cały tydzień.
  3. Loppisy pod patronatem organizacji charytatywnych. W ten sposób np. zbiera pieniądze Czerwony Krzyż. Sprzedażą zajmują się wolontariusze czyli cały dochód ze sprzedanych rzeczy idzie na szczytny cel. Przy okazji można napić się kawy i zjeść domowe ciacho – to taka dodatkowa forma zasilenia konta organizacji.img_20161111_211224

Dla mnie najfajniejsze są loppisy na świeżym powietrzu. Często takie pchle targi to jedna, wielka impreza na której można napić się kawy i zjeść bułkę z kiełbaską albo watę cukrową i popcorn.img_20160910_120552247aimg_20161111_211550a img_20161111_211722

Można też zaopatrzyć się np. w grzyby albo domowe przetwory.

img_20161111_211908a

Loppisy to też okazja do zareklamowania swojej działalności np. kościelnej 😉

img_20160910_123229026a

Przede wszystkim loppisy to okazja żeby znaleźć coś fajnego za niewielkie pieniądze.

img_20161111_212324a Na loppisach można znaleźć dosłownie wszystko. Niestety można się czasami przejechać z zakupem. Czasami ceny sprzedawanych rzeczy są takie same jak w sklepach. Ja np. kupiłam ramkę do zdjęcia w cenie takiej samej jak w sklepie. Najczęściej jednak można coś upolować w fajnej cenie, a nawet się potargować 🙂 Loppis w końcu to dla wielu osób sposób na pozbycie się za symboliczną koronę niepotrzebnych już rzeczy .

img_20161111_212219a img_20161111_212123a

Taki wózek miałam gdy byłam mała i najpierw woziłam w nim lalki, a potem mojego małego brata. W życiu bym nie pomyślałam, że jeszcze coś takiego zobaczę 🙂 img_20160910_120448052a

A co my upolowaliśmy? Prawdziwy, drewniany wałek „aż” za 5 koron. Pan B. uwielbia stare butelki więc nie mógł się oprzeć butelce z „kapslem”. Upolowaliśmy również maszynkę do gotowania ryżu za 30 koron. Tak nawiasem to jeszcze jej ani razu nie użyłam.img_20161115_185040a

Loppisy to dla mnie świetna okazja żeby upolować za małe pieniążki ciuchy i biżuterię na sesje zdjęciowe.img_20161115_182600755a

Najlepszą, moją zdobyczą jest tunika firmy Odd Molly za 200 koron. To bardzo dobra, szwedzka marka odzieżowa. Taka tunika w sklepie kosztuje około 2000 koron. 200 koron za praktycznie nienoszoną, o ile nie nową (jest w stanie idealnym) tunikę to naprawdę świetna cena. Od koleżanek wiem, że na loppisach można upolować ciuchy znanych zachodnich marek tych najwyższych półek.

img_20160910_114615480a

Z tego co zauważyłam to loppisy dla Szwedów to nie tylko okazja żeby się pozbyć niepotrzebnych rzeczy, ale też sposób spędzania czasu. Na takich loppisach są często dzikie tłumy ludzi, którzy i owszem oglądają sprzedawane rzeczy, ale chyba głównie przychodzą po to żeby spotkać się ze znajomymi i przy okazji napić ukochanej kawy 🙂

2 komentarze

  • Gabi

    No, to chyba właśnie bardziej dla towarzystwa 😀 Ostatnio (tzn wiosną 😀 ) byłam ze znajomymi ze 2-3 godziny na loppisie, a wyszłam… z pudełkiem puzzli za 10 koron 😉

    • Agnes

      Ej puzzle za dychu to też niezły łup 😉 Tak nawiasem to naszyjnik w który Cię wystroiłam to właśnie z loppisu 🙂