Szwecja na co dzień,  Z życia wzięte

Lotniskowe kolejki – czyli Polak w swoim żywiole

Lotnisko jak teatr

Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się poobserwować ludzi na lotnisku? Zwrócić uwagę na to, jak się zachowują, albo w jaki sposób wsiadają do samolotu?

Nie wiem jak Wy, ale ja w dniu wyjazdu zazwyczaj jestem potwornie zdenerwowana. Denerwuję się nie tylko na myśl o samym locie i tym, czy szczęśliwie dolecę do domu, lecz także tym, czy zdążę na autobus oraz czy ten autobus rzeczywiście przyjedzie na czas. Dlatego zawsze wychodzę z domu dużo wcześniej i wybieram wcześniejszy kurs.

Ze Sztokholmu na lotnisko Skavsta jedzie się autobusem około półtorej godziny. Zawsze wybieram wcześniejszy kurs, żeby uniknąć niespodzianek.

Firma przewozowa działa sprawnie, ale jeśli autobus się zepsuje w połowie drogi — czas leci, a nerwy rosną.

Kolejka jako zjawisko społeczne

Zawsze szybko ustawiałam się w kolejce do odprawy — w tłumie, zazwyczaj innych Polaków.

Ale obserwując Szwedów, którzy spokojnie czekają na swoją kolej, zmieniłam podejście. Gdy lecę sama, siadam z brzegu, żeby szybciej wyjść po lądowaniu.

Teraz gdy miejsca są numerowane, pchanie się do kolejki uważam za kompletnie nielogiczne. Więc siedzę i obserwuję.

Polska presja kolejkowa

Czy to przez PRL? Wystarczy jedna osoba przy bramce i zaraz ustawia się za nią tłum. Sama czasem ulegam tej presji.

Nie czytamy napisów przy gate’ach. Kiedyś cała grupa ustawiła się w kolejce priorytetowej, bo… były tam tylko dwie osoby. Obsługa szybko rozgoniła towarzystwo.

Lotniskowe opowieści nie do uszu publicznych

Czekając na samolot, nasłuchałam się historii, których wcale nie chciałam znać.

W autobusie — dramaty rodzinne, czyli  historia o umierającej matce, która ma wyrodnego syna-dziwkarza. Na lotnisku — zdrady i związki z żonatymi.

Czy to przekonanie, że „nikt nie rozumie”? A może „mam w nosie, że ktoś słyszy”?

Alkohol, disco polo i „pza łosia”

Pamiętam szczególnie jedno towarzystwo. Trzy kobiety, trzech facetów. Jeden po pięćdziesiątce. Alkohol lał się strumieniami.

Disco polo z telefonu. Przekleństwa na cały terminal. Kulminacja: nowy, nieznany mi wcześniej zwrot – „”p*z*a łosia””.

Najbardziej elokwentny pan pochwalił się, że wypił „trzy krowy” z kumplami. Brawo. Panie były zachwycone.

Wciskanie się bez kolejki? Narodowy sport

My Polacy kochamy wciskać się bez kolejki. Inni też to robią, ale my robimy to z rozmachem.

Dwóch chłopaków stanęło przede mną, mówiąc, że się spieszą. Nikt nie zapytał, nikt nie przeprosił. Kazałam im wracać na koniec.

W kolejce… ale z taktyką

Są też bardziej „subtelni”. Stoją niby z boku, po czym nagle lądują na początku. Kiedyś zrobiła to kobieta, prawdopodobnie z Ameryki Południowej.

Siedziała spokojnie, po czym nagle — hop — i pierwsza. Ale czy to powód, żeby robić to samo?

Świąteczne zakupy po polsku

W Szwecji przed świętami są super okazje. Pan B. stał kiedyś w długiej kolejce. Za nim trzy Polki planowały, jak się wcisnąć bez kolejki.

Pogonił je ktoś z tłumu. Potem próbowały znowu — tym razem przy kasie. Latynosi też się nie dali.

Szybkość mamy we krwi

Ale żeby nie było — coś w nas jednak lubię. Szybkość!

My Polacy? Wchodzimy, odkładamy bagaż, siadamy. Szybko i sprawnie. I to się chwali!

8 komentarzy

  • Anonim

    Witam! Kazdy ma swoje przezycia i opinie na pewne tematy. Porownujac mentalnosc szwedzka do polskiej to dwie odlegle galaktyki. Bardzo sie od siebie roznimy, ale to nie znaczy ze jedni sa gorsi a drudzy lepsi. Mieszkajac w Szwecji spotkalam sie z roznymi zachowaniami ludzkimi bez wzgledu na rase czy pochodzenie, wiec nie zgadzam sie z tym ze to polacy nie maja zachowania. Niejednokrotnie stalam w kolejce w sklepie, ludzie sie wpychaja a jak zwrocisz uwage to udaja ze nie zauwazyli..itp. (bo przeciez sa kulturalni). Jezeli chodzi o polakow to niejednokrotnie widzialam owe zachowania i tez absolutnie jestem przeciwko ale niestety wynika to z tego ze bylismy krajem biednym, o wszystko musielismy walczyc gdy inni wiedli spokojne i dostatnie zycie, dlatego maja inna mentalnosc i za niczym nie gonia tak jak my. Chce zauwazyc ze tak jest do tej pory, miliony polakow po calym swiecie wygnanych za chlebem a potem wielkie zdziwienie ze polacy tak sie zachwuja, do dzisiaj ciagle musza walczyc o kazdy dzien i utrzymanie rodziny. Na pewne sprawy trzeba spojrzec z kilku aspektow, jestem zwolenniczka aby zachowywac sie kulturalnie i tego wymagam tez od innych ale tez umiem obserwowac ludzi i znalezc wytlumaczenie pewnych zachowan, nic nie bierze sie z niczego, a tak na marginesie nie istnieje takie slowo szwedzkie jak „ordnung” tylko ordning. Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego.

    • Agnes

      Zacznę od słowa „ordnung”. To niemieckie słowo oznaczające porządek 🙂 Trochę się z Tobą zgadzam ale nie uważam, że żyjąc w biedzie (nie wszyscy) można się zachowywać jak prostak. Stanie w kolejce i nie wpychanie się na chama jest oznaką dobrego wychowania. Zresztą to, że ktoś jest bogaty to nie oznacza, że jest super wychowany. Tak samo z wykształceniem – wśród doktorów i wyżej też są buraki. Dzięki za odwiedziny:) a tak nawiasem to Polak pisze się z dużej 😉 Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Agnes

      A kto zaczął? Trzeba najpierw sprawdzić czy się kogoś dobrze poprawia:) Ooo a my się znamy, że tak się spodziewałaś? Trochę dystansu życzę 🙂

  • Magdalena SfinksBeth Ulanowicz

    Przypomnialo mi sie, jak to raz stalam w kolejce do odprawy, lato, cieplo,trzy rzeczy na krzyz i zero pospiechu. Przede mna stala tylko norweska rodzina, sztuk cztery, do odlotu bylo jakies poltorej godziny,celnicy tez spokojnie wykonywali swoje obowiazki…az tu nagle zza mojej glowy wychynela reka,wyjela szybko jedna z kuwet, laduje tam telefon i klucze i bach! wpycha sie przede mnie. Ja zaniemowilam,Norwedzy tez a ta babka od reki jak nie huknie po polsku swojsko i radosnie…! Z grzecznosci nie przytocze calosci, ale poszlo sporo epitetow pod naszym (moim i Norwegow) adresem, ze jestesmy skandynawskie nieruchawe p……. i inne takie. Jeden z celnikow zwroilpani uwage, ale wydaje sie, ze nie zrozumiala. I o ile czesto nie wbijam sie w takie sytuacje z zwyczajnego zazenowania i nieumiejetnosci bicia piany, tak wtedy nie wytrzymalam,odwrocilam sie i powiedzialam mocno acz cenzuralnie, co mysle o tym zachowaniu. Bylo widziec mine mojej (niestety) wspolpodrozniczki…

    I tez mysle,ze zadna bieda takich akcji nie usprawiedliwia i nie tlumaczy.
    Pozdrawiam 🙂

  • Julka

    Samolotami ze SE latam często, ale częściej promami pływam i na rejsie nocnym do Ystad zazwyczaj mam ochotę się utopić jak widzę i jak zjeżdżam. Bardzo fajny post. Trafiony.

Discover more from Agnes na szwedzkiej ziemi

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading