Przewodnik po Sztokholmie,  Przewodnik po Szwecji

Stieg Larsson – śladami autora Millennium (i jak to mnie babsko wkurzyło w metrze).

Tak jak napisałam w poście Millennium – Lisbeth  zwiedzanie wg przewodnika Orlińskiego powinnam rozpocząć od trasy autora książki – i tak też zrobiłam ale trasy nie skończyłam :/ Na chwilę obecną mogę się pochwalić, że wszystkie miejsca mam zaliczone i opisy mogę zacząć od nowa – no prawie, bo trasę Lisbeth już mam.

Stieg Larsson to szwedzki autor poczytnej trylogii Millennium. Larsson to przede wszystkim dziennikarz i do tego nieżyjący. Zmarł na zawał serca w 2004 roku, a więc jeszcze przed wydaniem Millennium. Biedaczek nigdy nie dowiedział się o tym jaki sukces odniosła jego trylogia. Umierając pozostawił niedokończony 4 tom Millennuim i podobno zarysy dwóch, kolejnych tomów. Autor miał w sumie w planach napisanie 10 tomów. W tym roku została wydana „kolejna” część, którą napisał szwedzki pisarz David Lagercrant. Dlaczego nie został dokończony tom napisany przez Larssona i powstała zupełnie nowa książka? Ponieważ cały materiał znajduje się w komputerze, który należy do życiowej partnerki Stiega. Jest to jej jedyny spadek po nim, ponieważ nie była żoną Larssona i nie widniała w jego testamencie (napisał testament w 1977 roku, a potem chyba zapomniał go uaktualnić) i nie dostała nic w spadku. Z Evą próbowali się dogadać spadkobiercy Larssona ale niestety nie doszli do porozumienia. Najęli więc tzw. ghostwritera Lagercranta, który napisał zupełnie nową książkę. Partnerka Larssona twierdzi, że sam twórca trylogii byłby przeciwny temu, żeby ktoś po swojemu dokończył jego dzieło, a już nie wspominając o kontynuacji serii. No cóż ale kasa robi swoje. Millennium to dzisiaj niezły biznes. Wiele osób już sięgnęło po nowo wydaną część i wiele osób czeka na nową odsłonę filmową. Podobno spadkobiercy, czyli ojciec i brat mają przekazać swoją część zysków na konto antyrasistowskiej gazety „Expo”, no dobra ale tak czy owak na bank ktoś tu na tym zarobi.

Co jeszcze można powiedzieć o Larssonie – pisarz/dziennikarz urodził się na północy Szwecji w trochę biednej rodzinie. Problemy z pracą jego rodziców sprawiły, że oddali go na wychowanie dziadkom. Dziadek chłopca był komunistą i wywarł ogromny wpływ na kształtowanie się świadomości politycznej przyszłego autora trylogii. W roku 1995 Larsson zakłada z innymi antyfaszystami pismo „Expo”. To pismo to właśnie pierwowzór książkowego magazynu „Millennium”.

Stieg Larsson był średniozamożnym dziennikarzem, który długo pracował jako grafik od mapek i infografiki. Niestety nie dostał się na studia i tak naprawdę tylko w „Expo” pracował na etacie dziennikarza. Jego marzeniem było napisanie kryminału, dzięki któremu mógłby zdobyć sławę i pieniądze. Tak nawiasem wielu jego znajomych nie wierzy w to, że to on napisał trylogię i że w najlepszym razie pomogła mu w tym jego życiowa partnerka o ile to ona jej nie napisała. To może dlatego Eva nie chce, żeby ktoś dokończył jego prawie napisany tom 4. Przecież mogłaby to zrobić ona ale wtedy mogłaby wyjść prawda o tym, kto faktycznie napisał trylogię. Kolejna tajemnica:) Stieg Larsson zmarł w stosunkowo młodym wieku bo mając 50 lat na karku. Zabił go stres i wysiłek. W budynku w którym mieści się redakcja pisma 9 listopada 2004 roku zepsuła się winda. Lars śpiesząc się na spotkanie wbiegł na 5 piętro. Wszedł do redakcji, powiedział „Hej” i padł na twarz. Pomimo tego, że szybko go przewieziono do pobliskiego szpitala (ten szpital jest naprawdę niedaleko) nie udało się go uratować. Rok później wydano pierwszy tom trylogii Millennum – Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet.

Spacer śladami Larsa zaczęłam od środka – pomimo tego, że chciałam go odbyć wg ustalonej trasy w przewodniku i tak zaczęłam od środka czyli stacji metra Slussen. Dlaczego? Ponieważ, wg przewodnika należy trasę należy zacząć od miejsca zamieszkania autora na wyspie Reimesholme, po czym wrócić do Slussen i znowu się cofnąć jeszcze dalej niż Reimesholme na Midsommarkransen, następnie cofnąć się do dworca centralnego, a potem znowu wrócić na Midsommarkransen po czym cofnąć się znowu do centralnego. Sorry ale myślę, że trzeba by zacząć o 7 rano żeby zrobić tę trasę tak jak sugeruje przewodnik.

No więc polecona trasa zaczyna się od miejsca zamieszkania autora na uroczej wyspie Reimesholme.Osiedle na którym mieszkał Larsson, autor przewodnika opisuje jako tanie osiedle z kiepską komunikacją i tu się z tym nie zgodzę. Osiedle ma dwie linie autobusowe (na wyspie jest pętla), a na piechotę do stacji metra jest może z 10 minut. Fakt, jest to blokowisko ale z pięknymi widokami na kanały i mnóstwem zieleni. Z tego co się dowiedziałam to mieszkania w tej dzielnicy nie są wcale takie tanie. Kiedyś w tej dzielnicy znajdowała się gorzelnia i to nie byle jaka:) Tutaj powstała wódka Abolut:) Niestety dzisiaj gorzelnia już nie istnieje, a w jej miejscu powstało osiedle. Pozostały ślady w postaci bram, murów i budynków, które zostały fantastycznie wkomponowane we współczesne budynki mieszkalne. Tak nawiasem czy nie można by tak i w Polsce? Nie wiem jak Wam, ale mi się za każdym razem serce kraje gdy widzę wyburzanie pięknych, starych budynków po to żeby postawić kolejne, współczesne szkaradztwo typu sarkofag Adamowicza, o przepraszam „wielki” Teatr Szekspirowski w Gdańsku, albo wrak znad Morza Aralskiego czyli „wspaniałe” centrum Solidarności – również w Gdańsku. A tutaj widzę (Niemcy też tak robią), że stare budynki wkomponowuje się w nowe i to całkiem fajnie wygląda.

20150907-IMG_7841a20150905-IMG_7821a 20150905-IMG_7822a

Gdzieś tutaj mieszkał Stieg Larsson.

20150905-IMG_7826a

Nie obyło się bez spotkanie kociego tubylca;) Strasznie głośno narzekał ale pogłaskać się nie dał.

20150905-IMG_7823a

Tak w ogóle to całkiem niedaleko wyspy Reimesholme mieszkała Lisbeth Salander, ale nigdy tutaj się nie pojawiła aczkolwiek po zdobyciu kasy myślała o kupnie mieszkania na wyspie. Jak wiadomo wybrała mieszkanie w dzielnicy bon-ton 😉

Z wyspy Reimesholme można sobie skrócić drogę do Centrum i przejść ogromnym mostem z pięknymi widokami.

20150907-IMG_7847a

Można też przejść pod mostem i zobaczyć jakiego świra mają Szwedzi na punkcie łódek i pływania. To jest zupełnie normalny widok. Oni kochają wodę i spędzają na niej/w niej mnóstwo czasu.

20150907-IMG_7845a

Można przejść przez most i dojść do miejsc które są na końcu trasy Larssona, ale prawidłowo należy przejść do ruchliwej ulicy Hornsgatan. O tej ulicy już wspomniałam w poście o Lisbeth. Polecam przespacerować się tym traktem bo tutaj jest zupełnie inny klimat miasta. Za to uwielbiam Sztokholm – jest miastem z wieloma, niesamowitymi klimatami.

20150907-IMG_7880a

Idąc Hornsgatan dojdziemy do miejsca w którym znajdowała się kiedyś redakcja pisma w którym pracował Larsson i kawiarnia do której schodził na kawę. Teraz zauważyłam, że kawiarnia jest bez nazwy, a nazywała się Mellqvist. To bardzo przyjemne miejsce na kawę – budynek jest trochę cofnięty w głąb i nie przylega bezpośrednio do ruchliwej ulicy, ale jaka kawa to nie wiem bo nie próbowałam.

20150905-IMG_7806a

Idąc cały czas w dół Hornsgatan praktycznie wylądujemy na macu przy stacji Slussen. O tym macu już też czytaliście.

20150905-IMG_7789a

Z tego miejsca musimy wspiąć się do góry czyli w miejsce niedaleko którego był apartament Lisbeth i pod którym znajduje się największy schron o którym napisałam w poście: o schronach . Larsson nie dbając o swoją kondycję szedł powoli ulicą, która wije się praktycznie dookoła wzgórza, ale można wejść na górę schodami i ja tak właśnie zrobiłam – kto by tam marnował czas, a poza tym jakie widoki są z tej strony.

IMG_1116a

20150905-IMG_7791a

Naszym kolejnym celem jest knajpka o nazwie Kafe44. Tego się trochę naszukałam. Nie wiem czy ten klubik jest czynny ponieważ drzwi były zamknięte na głucho. To podobno ośrodek lewicowej kultury alternatywnej w którym Larsson bywał często i wiele czasu spędził na rozmowach z anarchistami.Tak nawiasem to tutaj widać, że dzielnica Södermalm była dzielnicą przemysłową. Praktycznie na każdej ulicy znajdują się jakieś budynki fabryczne – większość fajnie odnowiona i zaadaptowana. Tutaj też jest sporo kafejek i małych sklepików. Fajną atmosferę ma ta dzielnica.

20150905-IMG_7803a

Z tego miejsca ruszamy do dzielnicy Midsommarkransen. W moim przypadku, jak wspomniałam nie zaczęłam od Reimesholme ale od Slussen i po zaliczeniu Kafe44 ruszyłam na piechotkę w kierunku domu Stiega. Dotarłam do stacji metra Zinkensdamm po drodze zaliczając second hand;) i stwierdziłam, że przecież mogę zaliczyć miejsca na Midsommarkransen, a w drodze powrotnej zobaczyć miejsce gdzie mieszkał Stieg. Tak też zrobiłam. Pobiegłam na metro i dupa. Nie zdążyłam na metro jadące do stacji końcowej bo jakaś baba zastawiła schody ruchome swoją torbą. No bo po co jest winda? O zasadzie stania po prawej stronie schodów ruchomych pewnie też nie słyszała. Krew mnie zalała gdy weszłam na peron i zobaczyłam że kolejne metro jest za 8 minut i to tylko do węzła komunikacyjnego, który znajduje się przed stacją na której chciałam wysiąść. Siedziałam tak wściekła i popatrywałam na babsko i tak mnie naszła myśl, że baba wygląda na kogoś ze Wschodu albo nawet z Polski. I w tym momencie zadzwonił telefon. Jak myślicie w jakim języku się odezwała? PO POLSKU! Przez nią musiałam zmienić plan trasy i jednak najpierw podejść na wyspę Reimesholme.

20150905-IMG_7820a

W końcu jednak dotarłam na stację Midsommarkransen. Tutaj też wcześniej nie byłam i po wyjściu ze stacji metra uderzył mnie spokój tej dzielnicy. Tutaj, niedaleko stacji metra znajdowała się kiedyś redakcja i drukarnia Komunistycznej Ligi Robotniczej – dzisiejszej Partii Socjalistycznej.Obecnie lokal stoi pusty.

20150905-IMG_7827a

To miejsce było tego dnia moim, ostatnim punktem – zrobiło się zimno, zaczął siąpić deszcz, a ja zrobiłam się głodna czyli zła:/ Prawidłowo powinnam wsiąść w metro i pojechać do Centrum ale ja pojechałam do domu. Poszłam też po rozum do głowy i zrobiłam plany tras po swojemu;)

Kolejnym punktem tej trasy jest Kungsträdgården czyli królewski park. Polecam wszystkim ten park. Jest przepiękny! Podobno w czasach Stiega można było w tym parku nabyć narkotyki albo skorzystać z usług pań lekkich obyczajów – tak na miejscu – w krzaczkach. Można też było za darmo dostać w trąbę. No ale park nie dlatego jest piękny;) Od czasów Stiega park przeszedł mały remoncik i stał się bardziej bon ton. To nie zmienia faktu, że podobno 30 listopada czyli w rocznicę śmierci króla Karola XII, odbywają się tutaj spotkania (bójki) neonazistów. Hmm chyba będę musiała to sprawdzić, oczywiście z bezpiecznej odległości żeby nie dostać przy okazji w trąbę.

20150928-IMG_8652aIMG_1242a

Z parku udajemy się w kierunku stacji Rådmansgatan w pobliżu której znajduje się budynek ABF. Gdy robiłam zdjęcie tego budynku, zresztą zawsze gdy koło niego przechodzę przypominam sobie mój pierwszy dzień w nowej szkole szwedzkiego ABF . Skrót ABF to przekładając na polski – Towarzystwo Szkolenia Robotników. Tutaj odbywają się różne szkolenia, wykłady, kursy i tutaj przeprowadzany jest (chyba) końcowy egzamin SFI ale tego akurat nie jestem pewna więc jak ktoś wie lepiej to proszę o komentarz.

IMG_8062-1a

Zaraz za budynkiem ABF znajduje się uliczka przechodząca w deptak – Drottninggatan. Tutaj zawsze jest pełno ludzi. Wokoło znajduje się mnóstwo sklepów – np. Zara ale też różne kafejki i knajpki. Lubię się tutaj czasami przejść tak zupełnie bez celu. Tutaj też pod numerem 100 kiedyś znajdowała się ulubiona księgarnia Larssona. Niestety jak się domyślacie w takim miejscu musi być kosmiczny czynsz i księgarnia pewnie albo splajtowała albo w najlepszym razie gdzieś się przeniosła.

IMG_8064-1a

Dalej idąc w dół deptakiem dojdziemy do numeru 73B pod którym to znajdowała się kiedyś księgarnia, a potem antykwariat. Myślę, że antykwariat podzielił los ulubionej księgarni Larssona, ponieważ obecnie otwiera się albo już się otworzył jakiś sklep.

IMG_8075-1a

Idąc jeszcze dalej w dół i zbaczając do ulicy przy której mieści się się budynek ABF, dojdziemy do tzw 5 fanfar. Fanfary to nazwa pięciu wieżowców, które znajdują się w samym centrum Sztokholmu. To biurowce w których znajduje się wiele firm i w jednym z nich (ostatnim) przez krótki okres czasu pracował Stieg Larsson. Tak nawiasem to te bloki przypominają mi poznańskie wieżowce Alfa:)

20150928-IMG_8657a

Idąc dalej śladem Stiega należy wsiąść na Centralnym w czerwoną linię metra i dojechać do stacji Rådhuset.Tutaj w pobliżu znajdowała się kolejna praca autora Millennium.

20150929-IMG_8677a

To miejsce to kolejny przykład  wkomponowania starej architektury w nowe budownictwo. W tym starym budynku znajdował się kiedyś browar Świętego Eryka. Część budynków wyburzono, a dawny budynek administracyjny odnowiono i przerobiono na biura.

20150929-IMG_8672a

Od browaru musimy się cofnąć i udać w kierunku Fridhemsplan. Nas interesuje ostatnie miejsce pracy Larssona, które znajdowało się przy Kronobergsparken. Gdzieś tutaj mieści się redakcja pisma „Expo”. Nie wiadomo w którym domu dokładnie, ale punktem orientacyjnym są pozostałości żydowskiego cmentarza. Musimy stanąć tyłem do macew i w którymś z domów na wprost ma się mieścić redakcja. To tutaj Stieg wkurzony na zepsutą windę wbiegł na 5 piętro i dostał zawału. Niezdrowy tryb życia czyli jedzenie w macu, picie litrami mocnej kawy, zero sportu, a przede wszystkim nerwowy tryb życia dopadły go w redakcji „Expo”.

Do parku doszłam gdy już zaczynało się ściemniać. Przyznam się, że trochę inaczej sobie wyobrażałam ten żydowski cmentarz. Myślałam, że będzie jakoś zaznaczony na mapie ale nie był. Kronobergsparken umiejscowiony jest na wzniesieniu i otoczony kamienicami. Sporo ludzi skraca sobie drogę idąc przez park, ale ja za bardzo się nie paliłam do snucia się po parku i szukania żydowskiego cmentarza. Sporo się ostatnio nasłuchałam o napadach rabunkowych, ale też o pladze gwałtów w Szwecji i już się tak chętnie nie poruszam po zmroku. Widziałam jednak bawiące się na placu dzieci oraz sporą ilość spacerujących dziadków więc przemogłam się, a poza tym stwierdziłam, że będąc na górze będę widzieć stoki, a co za tym idzie i cmentarz. I tak też było – znalazłam cmentarz:) Zanim dotarłam na dół parku trochę mi serce zamarło. Na ławce przy alejce siedziało dwóch panów – chyba tankujących. Nie wiem czy jestem przewrażliwiona ale wydawało mi się, że popatrują w moją stronę. Włączyłam swój motorek i szybko ruszyłam w dół żeby już wyjść z tego przygnębiającego parku. Dziwny klimat potęgował ogrodzony teren żydowskiego cmentarza. To naprawdę dziwnie wyglądało albo może nie dziwnie tylko trochę strasznie. Cmentarzyk jest odgrodzony od reszty parku. Widać, że płot jest stary, a brama zamknięta na głucho. Przy zapadający zmroku można w tym miejscu dostać gęsiej skórki. Muszę tam jeszcze wrócić z aparatem:)

20150929-IMG_8690a20150929-IMG_8687a

Ostatnim punktem trasy jest szpital Sankt Görans Sjukhus. Szpital jest naprawdę o rzut kamieniem od redakcji. Szkoda, że nie udało się uratować faceta :/

20150929-IMG_8694a

 

 

 

2 komentarze