Szwecja na co dzień

Szwecja nie lubi UE czyli o sesji Moniki i Dusko.

Równo rok temu napisałam posta o przesympatycznej parze, którą poznaliśmy podczas naszej wyprawy do Belgradu – tutaj o sesji. Ci, co śledzą mojego fp wiedzą, że Monika i Dusko w listopadzie przeprowadzili się do Sztokholmu. Te osoby wiedzą również, że Szwecja dla naszych znajomych okazała się bardzo nieprzyjazna i musieli przenieść się do UK. Ta para jest świetnym przykładem, jak Szwecja robi pod górkę mieszkańcom UE. Wszyscy sobie myślimy, że jak jesteśmy w Unii, to sobie możemy bez problemu przekraczać granice bez paszportów, znaleźć pracę i mieszkanie w innym unijnym państwie i generalnie sobie polepszyć życie. Jeżeli chodzi o państwo szwedzkie, to można się nieźle zdziwić. Prawda jest taka, że oprócz tego, że szwedzkie urzędy są w tej chwili przeładowane wnioskami, które składają osoby ubiegające się o azyl (czy im się to należy, czy nie) i wnioski obywateli UE czy krajów spoza UE są odkładane na bok. Jeżeli już taki wniosek w końcu zostanie rozpatrzony, to często jest odrzucany albo….dostaje się tymczasowy numer pesel (są wyjątki), który nie daje takich możliwości co normalny numer pesel. Oczywiście zaraz się pewnie ktoś odezwie, że sobie założył konto bankowe bez problemu i dostał numer pesel w ciągu tygodnia. Taaa, ale kiedy to było i w jakiej firmie pracuje? Ja również otrzymałam numer pesel bardzo szybko, ale to było cztery lata temu, a przez cztery lata w Szwecji zmieniło się sporo. Z drugiej strony w tym samym czasie jedna z moich znajomych dostała numer tymczasowy (pomimo tego, że jej partner już był w Szwecji od jakiegoś czasu, a ona otrzymała zatrudnienie), a inna wcale go nie dostała. Druga sprawa to Szwecja naprawdę utrudnia osiedlenie się w swoim kraju. Pamiętacie taki motyw z Asterixa i Obelixa kiedy mają coś załatwić w rzymskim urzędzie? W Szwecji jest podobnie. Jedno zależy od drugiego. Chcesz numer pesel, to musisz mieć meldunek albo pracę. Jeżeli chcesz pracę albo meldunek (meldunek to ewentualnie można kupić) to musisz mieć numer pesel. Da się to oczywiście przeskoczyć, ale….co z tego jak urzędnik stwierdzi, że nie, nie nada Ci numeru, bo coś tam jeszcze.
Jeżeli chodzi o naszych znajomych to Dusko przyjechał tu już mając załatwioną pracę, ale….na numer pesel trochę sobie poczekał i dostał tylko tymczasowy. Meldunek dostali po znajomości, ponieważ mieszkania, w których mieszkali były wynajmowane na czarno, bez możliwości zameldowania. Monika nie dostała numeru pesel. Jej wniosek został odrzucony. Prawda jest taka, że jeżeli jedna osoba słabo zarabia, to druga musi pracować. Przy cenach wynajmu, kosztach komunikacji i jedzenia nie da się wyżyć z jednej, słabej pensji. Takie są realia życia w Szwecji. Dodam, że wiele osób się burzy i być może za jakiś czas do siedziby (sądu) UE wpłynie skarga na rząd szwedzki, za łamanie prawa UE jeżeli chodzi o osiedlanie się obywateli UE w Szwecji.
Tak więc w ten sposób straciliśmy naprawdę fajnych znajomych. Na koniec Ciocia Agnieszka zafundowała tej super parze sesję narzeczeńską. Narzeczeńską, ponieważ to właśnie w Szwecji Dusko oświadczył się Monice. Mam nadzieję, że w UK ułoży im się lepiej i zrealizują swoje plany życiowe.


A sesja trochę na wariata i to dosłownie.