Wszystkich Świętych w Szwecji.
Dzień Wszystkich Świętych w Szwecji jest obchodzony zawsze w sobotę. Niegdyś święto było obchodzone 1 listopada, ale w 1772 roku przeniesiono je na pierwszą niedzielę listopada. Reforma z roku 1953 ostatecznie przeniosła je na sobotę. Tak więc np.w roku 2020 święto przypadnie na 31 października. W niedzielę za to w Szwecji obchodzony jest Dzień Wszystkich Dusz.
Obchody tego święta niewiele różnią się od polskich obchodów. Jest to dzień, w którym Szwedzi odwiedzają groby swoich bliskich. Ci, którzy nie mogą tego zrobić, zapalają świeczkę w domu lub w miejscu, w którym akurat są. Szwedzki kościół zachęca do zwolnienia tempa w tych dniach, aby poświęcić chwilę krewnym, których już nie ma.
Jak faktycznie wygląda to święto w Szwecji?
Podobnie. Istnieją oczywiście pewne różnice. Szczególnie widać to na cmentarzach, które nie są manifestacją bogactwa. Nagrobki są bardzo skromne – często to tylko tablica w ziemi. Owszem są i grobowce, ale jest ich niewiele i nie są aż tak okazałe jak te w Polsce.
Szwedzi również nie głupieją z ilością zniczy, kwiatów i wieńców – z prostych przyczyn.
Po pierwsze na ich nagrobkach nie ma miejsca na milion zniczy i kwiatów, a po drugie protestantyzm to przecież minimalizm. Zauważyłam też, że bardzo mało nagrobków ma medaliony. Za to niektóre są obłożone rzeczami bliskich typu szalik kibica klubu sportowego albo ulubiona maskotka. Bardzo popularne są też kamienne serduszka z napisem kochany tata, mama itd.
Tutaj również pod cmentarzem stoją budki z jedzeniem i ciepłymi napojami. Nie ma ich co prawda aż tyle, co przy polskich cmentarzach. Chętnych na ciepły posiłek nie brakuje.
Są też i tacy, którzy przyjeżdżają na cmentarz z termosem i kanapkami. Widać, że wizyta na grobie bliskich jest dla Szwedów okazją do spotkania z rodziną.
Za to zakaz spożywania płynów i jedzenia jest w cmentarnych kaplicach.
Na cmentarzu, na którym ja byłam, takich kaplic jest kilka.
To, co odróżnia szwedzki cmentarz od polskiego to zabieranie ze sobą psów. Być może wynika to z tego, że Szwedzi zbierają kupy po swoich milusińskich – tutaj nie ma zakazu wprowadzania zwierząt na cmentarz. Jest jeszcze coś – nie ma rewii mody. Ludzie przychodzą do bliskich, a nie pokazać swoje bogactwo w postaci śmierdzących naftaliną karakuł.
Tak jak i w Polsce w święto wjazd na teren cmentarza jest zakazany i po cmentarzu mogą jeździć tylko publiczne autobusy, taksówki oraz transport osób niepełnosprawnych – to jeżeli chodzi cmentarz, który ja odwiedziłam (w przypadku mniejszych cmentarzy wygląda to na pewno inaczej).
Co mnie zaskoczyło w obchodach tego święta? Kolejny raz przekonałam się, że Szwedów postrzegamy stereotypowo. Byłam naprawdę mocno zdziwiona ilością osób maszerujących na i z cmentarza. Na większości grobów paliły się lampki. Przy wielu grobach stały spore grupy odwiedzających i nie byli to tylko starsi ludzie – były też dzieci i młodzież. Również przy grobie Grety Garbo paliło się wiele świeczek i co chwila ktoś podchodził do jej nagrobka. Szwedzi pamiętają o swojej, wielkiej gwieździe.
A wręcz zatkało mnie na widok kolejki do wejścia do metra.
Na ulicach też było widać, że dla Szwedów to ważne święto – zjazdy z autostrady były nieźle zapchane.
Oczywiście może to inaczej wyglądać w przypadku małych cmentarzy – ja tylko opisałam to co widziałam na największym cmentarzu w Sztokholmie -Skogskyrkogården.
Źródełka:
https://www.svenskakyrkan.se/alla-helgons-dag
Jeden komentarz
KK
No tutaj akurat przydałoby skopiować coś ze Szwecji…
Dziękuję za cenny i nietypowy wpis.Ukłony KK