Wybory w Szwecji do parlamentu UE.
Kolejne wybory za nami. To już moje drugie wybory, w których mogłam zagłosować na szwedzkich kandydatów – tym razem od parlamentu UE.
To, co mi się podoba w Sztokholmie to to, że miasto nie jest tak obklejone plakatami wyborczymi, że człowiek nic nie widzi poza tymi plakatami. Podoba mi się również to, na większości plakatów politycy wyglądają jak ludzie z sąsiedztwa. W Polsce wygląda to tak, jakby wszystkich kandydatów wystylizowała jedna osoba, a zdjęcia zrobił ten sam fotograf.
Tak jak poprzednim razem gdzieś tydzień przed dniem rozpoczęcia czasu wyborów przyszły pocztą karty do głosowania.
W Szwecji można głosować już dwa tygodnie przed oficjalnym dniem wyborów.
Zagłosować można było w jednym z kilku lokali wyborczych. W związku z tym, że karta do głosowania, a właściwie upoważnienie przychodzi pocztą, głosować można, gdzie się chce. W tym oficjalnym dniu wyborów jest na to przeznaczony specjalny lokal wyborczy. W naszym przypadku jest to szkoła na naszym osiedlu. Mało tego, jeżeli zapomniało się swojej karty do głosowania, to można ją było wydrukować na miejscu. Trzeba oczywiście było mieć dokument tożsamości.
W poprzednich wyborach w wielu lokalach wyborczych przebywali międzynarodowi obserwatorzy. Wiele osób uważało, że to nic dziwnego, ale byli i tacy, którzy mówili, że nie bez powodu w Szwecji pojawili się obserwatorzy. Coś musiało być na rzeczy, ponieważ poprzednim razem karty do głosowania były na widoku. Oznaczało to, że każdy widzi jaką kartę wyciąga się z korytka – no chyba że dla zmylenia bierze kilka, ale to przecież też może być podejrzane. Teoretycznie ktoś z komisji mógłby zapamiętać osoby głosujące na partię niepożądaną i potem zrobić małe szachrajstwo. Ktoś powie, że to bzdury, ale…..w poprzednich wyborach jakoś dziwnych trafem zaginęły skrzynki z głosami.
Kartę „wypełnia się” za kotarą – tak jak w Polsce. Następnie oddaje się kopertę komisji wyborczej. Członek komisji wrzuca kopertę do skrzyni. Robi to na oczach głosującego i nie ma mowy, żeby szybciej wyjść z lokalu. Serio, krzyczą, żeby zaczekać!
Wybory od parlamentu UE nie są już tak emocjonujące jak te samorządowe. To, co mi się podoba to fantastycznie zrobiona strona, na której można zobaczyć, jaka partia uzyskała ile głosów.
Taki podział można zobaczyć w skali całego kraju ale też w podziale na miasta,i dalej na dzielnice i osiedla.
W Szwecji zagłosowało 55,2 % osób uprawnionych do głosowania.
Jeżeli nie czytaliście wcześniej, to polecam mój zeszłoroczny wpis o wyborach samorządowych zajrzyj tutaj.
Źródła:
https://www.val.se/