Szwecja na co dzień

Wysypiska śmieci w Szwecji.

Na początku lat 70 tych wybuchł kryzys naftowy. Praktycznie każdy kryzys ekonomiczny wywołany jest przez konflikty zbrojne i ten akurat powstał w wyniku wojny arabsko-izraelskiej (1973r.) Mówiąc w skrócie – Arabowie nałożyli embargo na USA i przez to cena baryłki ropy mocno skoczyła do góry. Pod koniec lat 70 tych wybuchła rewolucja irańska i znowu cena za baryłkę skoczyła do góry. Co to ma do śmieci w Szwecji? Ropy było mało i z racji tego, że była bardzo droga – Zachód, w tym i Szwecja zaczął poszukiwać nowych złóż ropy, ale też i sposobów na pozyskanie energii. Energię/paliwo można produkować też ze śmieci.

Szwecja ma bardzo długą tradycję dawania tzw. drugiego życia rzeczom. Szwedzi kochają pchle targi i lumpeksy. Wynika to pewnie z tego, że długo byli biednym krajem nauczyli się oszczędzać i szanować rzeczy (a w Polsce lumpeksy to wciąż wstydliwy temat). Mają też fioła na punkcie segregacji śmieci i ogólnie wszystkiego (IKEA – systemy segregacji w szafach).

W Szwecji z odpadów produkuje się paliwo które następnie wykorzystywane jest w systemach centralnego ogrzewania. No tak ale jak wygląda organizacja zbiórki śmieci.

W wielu miejscach ustawione są specjalne kontenery na: szkło bezbarwne, szkło kolorowe, gazety, papier, porcelanę, metale. Niektóre z nich są przystosowane też dla niepełnosprawnych.

Dla mnie niesamowitą sprawą jest zdalne opróżnianie takich pojemników.

Cała segregacja śmieci zaczyna się już w domu. W jednym ze szwedzkich domów w których miałam szczęście gościć widziałam cały system śmietników – było ich chyba z 8! Możecie zresztą zerknąć będąc w IKEA lub na ich stronie jakie systemy śmietników mają w ofercie. Oczywiście ten kto wybierze segregowanie odpadów organicznych, płaci niższą opłatę za wywóz śmieci niż ten, kto wybierze oddawanie odpadów zmieszanych.

Śmieci duże – czyli meble, lodówki, telewizory odbierane są w nielicznych przypadkach z miejsca zamieszkania czyli organizowane są wystawki po które w umówionym terminie przyjeżdża śmieciarka. W większości przypadków trzeba takie śmieci zawieźć we własnym zakresie na wysypisko. Tutaj to właściwie nie jest wysypisko, ale punkt recyklingu.

Powiem szczerze – będąc pierwszy raz w takim punkcie przeżyłam lekki szok.

Punkty są czynne w określonych godzinach i różnią się wielkością. Ten w którym ja byłam miał swój parking na którym były wózki na śmieci. Zero śmieci w zasięgu wzroku.  

Generalnie wygląda to tak, że na środku jest „basen” przy krawędziach którego stoją kontenery do których wrzuca się posegregowane śmieci.

Niektóre mają zamontowaną machinę, która od razu walcuje te śmieci.

Lodówki, kuchenki i elektronikę zostawia się w wydzielonym miejscu.

Szwedzi przodują nie tylko w recyklingu odpadów, lecz też w wprowadzaniu nowoczesnych technologii, m.in. w obszarze transportu i odbioru odpadów z gospodarstw domowych. Jjedną z ciekawszych rzeczy jest umieszczanie próżniowych zbiorników na odpady pod ziemią. Śmieci segregowane są w domach, a następnie wyrzucane przez specjalne kanały próżniowe do jednego z czterech zbiorczych pojemników. Śmietniki umieszczone są często w piwnicach budynku. Po zapełnieniu się pojemników, śmieci wysysane są z pomocą  pomp próżniowych wprost do kontenerów umieszczonych na śmieciarkach. Doczytałam, że takie pojemniki zbiorcze mogą być umieszczone nawet w odległości dwóch kilometrów od domu.

Stojące wolno domki mają standardowe śmietniki, które w określonym terminie zabiera śmieciarka.

A gdzie to wszystko trafia, no i co ze śmieciami organicznymi? Trafiają do kompostowni i spalarni, które są położone na terenach wiejskich albo peryferiach miast. Pisząc ten post dowiedziałam się, że kilkakrotnie przejeżdżałam koło takiej spalarni. Szok nic nie kojarzę, bo nic nie śmierdziało! Był ktoś z Was na wysypisku śmieci? W Polsce to dosłownie śmierdząca góra śmieci z latającymi bombardowcami (mewy). Szwedzi do tego z swoich śmieci uzyskują masę energii – mają np biogaz który używany jest jako paliwo w transporcie. Produkują również wysokowartościowe nawozy. Spalają wyłącznie odpady, które nie mogą być przetworzone w żaden inny sposób i jest to usankcjonowane prawnie. Robią tak dlatego, że podczas spalania wydzielają się szkodliwe dla środowiska związki. Do tego wszystkiego szwedzkie społeczeństwo od najmłodszych lat uczone jest prawidłowej gospodarki śmieciami. Doszło nawet do tego, że zaczęło im brakować własnych śmieci (produkcja energii) i zaczęli je importować np z Norwegii, Danii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. 

Oczywiście nie jest tak, że w Szwecji nie ma śmieci na chodnikach. Jak już wcześniej pisałam są dzielnice w których papierek czy pet na chodniku to coś unikatowego, ale są też dzielnice gdzie śmieci jest sporo. Jadąc raz metrem widziałam jak elegancko ubrany, czarnoskóry chłopak wrzucił pod siedzenie torebkę po jedzeniu z MaCa. Znam też Szwedkę, która „zaraziła się” od arabskich znajomych wywalaniem torebek śmieci po jedzeniu przez okno jadącego samochodu.

Pewnie ktoś pomyśli, że mam odpał na punkcie śmieci ale to jest naprawdę fajna rzecz kiedy idziesz i patrzysz na czyste chodniki i ulice. Za to uwielbiam Szwecję!

Źródła:

http://www.akademiaodpadowa.pl/509,a,15-system-gospodarki-odpadami-na-przykladzie-szwecji-i-wielkiej-bryt.htm

http://spalarnie-odpadow.pl/szwedzki-sposob-na-smieci/

2 komentarze

  • Radek Siechowicz

    Dobry edukacyjny artykul, musze przyznac, ze nie wiedzialem o takich duzych „sortowniach”, prawdopodobnie dlatego, ze mam taka mini sortownie zaraz pod nosem. Rozwiazanie stosowane w wielu cywilizowanych krajach, np. Wielkiej Brytanii. Trudno odmowic temu racji czy slusznosci ale transportowanie tam lodowki czy pralki czy innej kuchenki to wyczyn raczej z pogranicza heroizmu. Znacznie prosciej zamowic wywoz starocia przy zakupie nowego sprzetu.

    Czy Sztokholm jest czystym miastem. Po niedawnej wizycie w Polsce musze stwierdzic, ze nie jest. Mam na mysli generalne wrazenie na trasie praca – dom. Papiery, opakowanie, niedopalki, porzucone rowery kompletne i te mniej kompletne, samochody, te spalone… To juz nie jest ten sam Sztokholm co dekade temu. Tak, Polska wydala mi sie zdecydowanie czystsza.

    Czyste dzielnice, brudne dzielnice. Prawda, wystarczy spojrzec na walajace sie wokol kontenerow nieposegregowane smieci – puszki i butelki po polskim piwie, tak miedzy innymi. Oczywiscie inni emigranci ekonomiczni (i nie tylko) dokladaja swoje. Szwedzi swieci nie sa ale daleko im jeszcze do ludow aspirujacych do miana cywilizowanych.

    Mnie osobiscie trafia ciezki szlag i czesto zbieram papierki czy inne worki z miejsc gdzie bawia sie moje dzieci ale to walka z wiatrakami. Pisalem i wysylalem zdjecia z ogrodka przedszkolnego do mojej komuny, cos niby sie poprawilo. W samym Sztokholmie tez czasem bywa niewesolo, jakis czas temu byl w prasie artykul o tym, ze ktos notorycznie wyrzuca jakies szmaty na terenie ogrodka szkolnego i generalnie robi sobie z niego wychodek.

    Na koniec rodzynek. Jest styczen roku 2007, maszeruje przez Medborgar Platsen na Södra, na srodku placu stoi jeszcze swiateczna choinka, pod choinka wyraznie zawiana niewiasta zdejmuje majty by sobie ulzyc. Jest popoludnie, wokol pelno ludzi.

    Konkluzja, subiektywna rzecz jasna, Szwecja jest relatywnie czystym krajem ale Sztokholm nie jest. Czar Wenecji Polnocy prysl dla mnie juz dawno temu.

    • Agnes

      Dziękuję bardzo! Ja niestety wciąż mam wrażenie, że jednak Sztokholm lepiej wypada pod względem czystości, aczkolwiek w Polsce od dawno nie widziałam nikogo kto by wrzucał torebkę po jedzeniu pod siedzenie w kolejce, a tutaj to widziałam wielokrotnie (przybysz z daleka). Zgadzam się też z mini sortowniami – też mnie wnerwia zostawianie toreb z papierami gdy pojemniki już są załadowane (jakby było ciężko podjechać do drugiej sortowni) a nawet zostawianie śmieci, które należy wywieźć na wysypisko. Najbardziej mnie jednak wkurza wygrzebywanie śmieci z pojemników i zostawianie ich na ziemi co robią Cyganie. Fakt, że Szwedzi wywalają masę zwrotnych butelek do kontenerów, które mogliby zostawić obok, ale wywalanie śmieci na zewnątrz i zostawianie ich jest dla mnie chamstwem i mega syfiarstwem. A to na końcu…no padłam 🙂 Taką niewiastę kiedyś widziałam w Polsce – tyle, że jak mnie i resztę towarzystwa zobaczyła to zwiała do domu (załatwiała się praktycznie pod swoim domem). Zastanawialiśmy się czy nie mogła już wytrzymać czy zwyczajnie oszczędzała na wodzie 😉