Niesamowite historie,  Przewodnik po Szwecji

Kościół Söderby-Karl.

Zwiedzając ruiny kościoła św. Karla – tutaj o tym pisałam  – koniecznie trzeba podjechać do kościoła, przez który ten piękny kościółek popadł w ruinę.

Kościół został wybudowany w 1300 roku. Jego wygląd zewnętrzny jest w większości oryginalny tzn. taki jak w średniowieczu. Wnętrze pokryte jest pięknymi późnośredniowiecznymi malowidłami, które zostały odrestaurowane w 1910 roku.

W 1750 roku kościół otrzymał organy. Te, które można oglądać obecnie, zostały zbudowane w 1887 roku.

Obok kościoła można zobaczyć drewnianą dzwonnicę i dawną plebanię.

Z kościołem związana jest mroczna historia.

 Gdzieś w połowie XIX wieku w wioskowej karczmie padł pewien zakład. Jeden z biesiadujących zobowiązał się do tego, że wykopie na cmentarzu czaszkę i przyniesie ją kompanom. Był to akurat czwartek, a kiedyś wierzono, że czwartkowa noc jest nocą szczególną. Nocą, kiedy duchy szukają kontaktu z żywymi…

Mężczyzna wybrał jeden z grobów w miejscu, gdzie było najciemniej.

Jak tylko wbił łopatę w ziemię, usłyszał szept. Ktoś wypowiadał jego imię! Nagle zerwał się wiatr i to już było zbyt wiele na nerwy biednego człowieka. Nie namyślając się dłużej, przeskoczył mur cmentarny i uciekł do domu. Rano obudził się i pomyślał, że to mu się wszystko zdawało i pewnie to koledzy zrobili mu żart. W nocy twardo poszedł znowu na cmentarz do tego samego grobu. Jak tylko uderzył łopatą w ziemię, poczuł, że ktoś lub coś za nim stoi. Nagle ktoś go uderzył i powalił na ziemię. Jakieś niewidzialne ręce zaczęły go łapać za nogi i ręce. Mężczyzna wyrwał się i uciekł, nie oglądając się za siebie. Nigdy więcej już nie poszedł w nocy na cmentarz. Żal mu tylko było utraconej łopaty…

A może faktycznie to byli koledzy???

4 komentarze

  • leszek

    Pozdrawiam Panią,Pani Agnieszko i Pani Bliskich.Czytam i oglądam ,niekiedy krytycznie ,zawsze z zainteresowaniem.Czekam na nowości.Trochę się niepokoję.Trzymajcie się.Leszek z Łodzi.

    • Agnes Wieckowska

      Oj, a skąd ten niepokój? U nas odpukać wszystko ok. Ostatnio trochę leń do mnie zawitał i stąd trochę mało tekstów. Mam nadzieję, że u Pana również wszystko ok (tak właśnie myślałam, że dawno Pan się nie odzywał). Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia!

  • leszek

    eeeee,jakby to powiedzieć?Jako człowiek wiekowy ,prawie bezinternetowy bardzo łatwo ,po lekturze(wieloletniej!!!) Pani bloga,czuję się być upoważnionym do uczestniczenia w Waszym życiu, do dzielenia z Wami : trosk ,smutków i radości (czasem zazdrości)eeee i tak dalej i tak dalej…Nie DOSYĆ! muszę napić się piwa.Dlaczego się martwię?Straszę moich klientów (a pracuję”po ludziach” ),że miałem wizję:idę z psem po
    moim Radogoszczu a tu tylko jedno światełko w bloku, tu dwa na pierwszym i czwartym,a wszystkie auta brudne i przysypane liśćmi…Proszę nie bierzcie tego serio..Pozdrawiam Leszek z Łodzi .PS Bardzo cenię Pani” muzealne” relacje.

    • Agnes Wieckowska

      Wystarczy Agnieszka – bez tej Pani! Fajnie Pan to napisał. Cieszę się, że mam takich długoletnich czytaczy. Teraz jak nie ma Czesława to tych prywatnych historii jest o wiele mniej. A sen faktycznie przygnębiający. U nas naprawdę jest wszystko w porządku. Mała ma bunt dwulatka i przyprawia nas o kolejne siwe włosy, ale najważniejsze, że nie chorujemy i nasze rodziny również. Ooo to ja muszę koniecznie kolejne muzea pozaliczać, żeby móc pisać kolejne relacje! p.s. ja też wierzę w sny.