Moje szwedzkie odkrycia.
Szwecja to kraj, który większości osób kojarzy się z minimalizmem w ubieraniu (stonowane kolory) i urządzaniu mieszkań oraz słabym jedzeniem. Fakt, ich kuchnia jest specyficzna i różniąca się od naszej, ale… ja bym tak jej nie skreślała od razu. Z tymi ciuchami to też nie jest tak do końca, dlatego też tym razem pokażę Wam i oczywiście opowiem o moich odkryciach konsumpcyjnych w Szwecji i to tych pozytywnych.
Lody – o lodach stworzyłam już osobny post – tutaj o lodach , dodam, że nadal uważam, że szwedzkie lody są świetne i jeżeli mam ochotę na lodowy deser, to sięgam po sorbety szwedzkiej firmy SIA. Te lody nie dość, że są w przystępnej cenie, to do tego mają doskonały smak, a wybór taki, że głowa boli.
Moim odkryciem jeżeli chodzi o słodkości nie jest czekolada znanej firmy Marabou tylko pierniczki – najlepiej od Annas. Cieniutkie, chrupiące – najlepiej o smaku pomarańczy, idealne do maczania w kubku kawy. Uwielbiam wafelki w czekoladzie – najlepiej polskie, ale szwedzkie wafelki KEX świetnie mi zastępują te polskie. Szwedzkie ciasto marchewkowe z kokosową polewą nie ma sobie równych.
Anthon Berg to co prawda nie jest szwedzka firma, ale to właśnie w Szwecji odkryłam te pyszne ciasteczka. O smaku śliwek są genialne.
Napoje – pisałam już o nich wcześniej w poście tutaj o napojach. Moją bezgraniczną miłością jest napój Zingo o smaku białego bzu.
Latem świetnie sprawdzają się genialne cydry.
Moim szwedzkim odkryciem jest absolutnie biały bez i wszystko, co z białego bzu jest dla mnie niezaprzeczalnie przepyszne.
Szwedzi uważają się za smakoszy kawy i oczywiście twierdzą, że mają najlepiej paloną kawą. Mają rację! Kawa Arvid Nordquist to uczta dla zmysłów kawosza.
Cieszę się, że trafiłam do kraju, który produkuje kiszonki. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że szwedzka czerwona kapusta jest o niebo lepsza od polskiej. Pyszne mają buraczki w zalewie octowej, plasterki ogórków, które są genialne na ciążowe dolegliwości.
Moim największym odkryciem wśród kiszonek jest ogórkowy mix o przepięknej zielonej barwie, która przywodzi na myśl coś…toksycznego. Wygląda dziwnie, ale smakuje znakomicie.
To co Szwedzi serwują dobrego w swoich obiadowych daniach to sosy. Moim zdaniem najlepsze są grzybowe.
Jeżeli jesteśmy już przy gotowcach to uwielbiam gotowe zupy firmy Pauluns. Te zupy to niebo w gębie.
Nie mogę też pominąć czegoś, co bardzo lubię, czyli grillowanych kurczaków. W każdym większym szwedzkim sklepie można dostać grillowanego kurczaka (albo jego części). Świetnie doprawiony i, jako że nigdy się nie zatrułam, mniemam, że świeży. Fajna sprawa dla kogoś kto nie ma piekarnika z funkcją grilla, a chce sobie przypomnieć czasy budek z grillowanymi kurczakami.
Wiecie, co z reguły przywożę w prezencie ze Szwecji? Łososia wędzonego. Ten sprzedawany w Szwecji nie jest taki słony jak ten w Polsce. Ma zdecydowanie delikatniejszy smak.
A jak łosoś to oczywiście tort kanapkowy. W Szwecji bardzo popularny i ja wiem dlaczego. Jest to coś, co mogłabym jeść na okrągło. O torcie już zresztą pisałam – Dzień Smörgåstårta – z cyklu szwedzkie smaki..
Równie pyszną jak i kaloryczną rzeczą, która jest moim odkryciem, jest sałatka krewetkowa. Sałatka, po której swego czasu przytyło mi się kilka kilogramów.
To co mnie pozytywnie zaskoczyło to szwedzki nabiał. Uwielbiam szwedzkie żółte sery. Port Salut jest moim ulubionym i polecam go spróbować.
Wiadomo, że najlepsze sery pleśniowe są we Francji, ale te szwedzkie to coś niesamowitego. Niektóre śmierdzą jak tygodniami niezmieniane męskie skarpety, ale smak….
Moim przypadkowym odkryciem jest ser do smarowania (genialny z krakersami) firmy Allerum.
Jeżeli jesteśmy przy serach topionych to serki firmy Kavli z kurkami i krewetkami skutecznie koją moją tęsknotę za polskimi serkami.
Nie są to co prawda smaki szwedzkie, ale cieszę się, że je odkryłam.
Pieczywo chrupkie to znak rozpoznawczy Szwecji. W Polsce przede wszystkim znane jest pieczywo firmy Wasa i…jak się okazuje, to wcale nie jest najlepsze pieczywo. Odkąd spróbowałam pieczywa firmy Vika już innego nie chcę jeść. Uwielbiam to pieczywo i mogę je jeść jako przekąska bez niczego.
Wasa też ma coś pysznego i jest to okrągłe pieczywo np. z morską solą i sezamem albo francuskimi ziołami.
Moje odkrycia to nie tylko jedzenie ale też inne produkty np. pieluchy szwedzkiej firmy Libero. Szczerze? Pampersy się nawet nie umywają do nich.
U takiej ciuchomaniaczki musi też być coś o ciuchach. W Szwecji na całego pokochałam miłością bezgraniczną markę H&M, a jeżeli chodzi o ciuszki dziecięce to Kappahl.
Z rzeczy do domu moim niezaprzeczalnym odkryciem są gwiazdy adwentowe, które są świetnym źródłem dodatkowego światła w ponure dni zimowe.