Pałac Görväln czyli opowieść z leśną panią w roli głównej.
Niedaleko Sztokholmu, a dokładnie na północ umiejscowiona jest gmina Järfälla w obrębie której znajduje się mały pałac Görväln. Stał się naszym celem pewnej, wrześniowej niedzieli.
Pałac jest położony w przepięknym miejscu – nad jeziorem Mälaren. Aby dostać się do pałacu trzeba wspiąć się na szczyt wzgórza z którego rozciąga się niesamowity widok na jezioro i okoliczne lasy. Pałac znajduje się na terenie rezerwatu przyrody.
Do pałacu prowadzi piękna, lipowa aleja, po której obu stronach znajdują się budynki należące do pałacu.
Kolejne dwa to skrzydła pałacu, które tak prawdę mówiąc wyglądają jak budynki dla służby. Nie wiem kiedy przyzwyczaję się do sposobu budowy szwedzkich pałaców. Dla mnie jest to trochę dziwne, że skrzydłami określa się stojące osobno (często dosyć oddalone) budynki.
Pierwsze wzmianki o znajdującej się w tym miejscu siedzibie rycerskiej pochodzą z XIV wieku, kiedy majątek Görvälns należał do Nilsa Jonssona Oxenstierna. Od tego czasu pałacyk przechodził przez różne ręce. W 1900 roku jego właścicielem został docent Mauritza Salina – ginekologa, któremu pałac „zawdzięcza” kuchenną przybudówkę i werandę.
Od 1967 roku w pałacu funkcjonuje restauracja, hotel i centrum konferencyjne.
Pałac ma swojego upiora. Właściwie to straszy w lasku za pałacem. Widmo pod postacią kobiety pojawia się na leśnych ścieżkach i biada temu kogo dotknie. Upiór pokazuje się o różnych porach dniach i nocy, a jego pojawienie zwiastuje chorobę i śmierć. Im bliżej kobiece widmo podejdzie tym gorsze będą konsekwencję dla osoby, która je zobaczy. Niestety nie znalazłam informacji czyj to jest duch. Być może jest to zwykłe wytłumaczenie dla zakaźnych chorób, które kiedyś były trudne do wyleczenia. Duch to morowa zaraza.
Interesujące jest również to, że do niedawna pałac reklamował się jako miejsce wolne od historii typu duchy. Obecnie tej informacji już nie znajdziecie, ciekawe dlaczego, prawda?
Źródełka:
http://www.slottsguiden.info/slottdetalj.asp?id=58
https://sv.wikipedia.org/wiki/G%C3%B6rv%C3%A4lns_slott
Click to access historik_gs.pdf
3 komentarze
Marynia
Bywalo ze w latach 1990-2000-2010 pozyczano kosciol sw Jadwigi E , polskiemu episkopatowi,a blizej polskim ksiezom do odprawiania polskich obrzedkow religijnych ,czyli niedzielnej mszy.
A to dlatego ze kosciol sw. Jana znajdujacy sie przy Folkungagatan nie miescil naplywu poboznych polakow,bywal w remoncie,i takie tam. Wtedy szwedzki pastorat udostepnil Jaswige Eleonore
ktora byla odpowiednio duza i mogla pomiescic tlumy. I tak to sie dzialo przez kilka dobrych lat,polski ksiadz przyjmowal spowiedz i komunie,i blogoslawil po chrzescijansku w protestanckim kosciele.Wiesc niosla po Sztokholmie ze „pod kosciolem” mozna bylo wszszystko zalatwic: wynajac pracownika budowlanego ,pania do opieki nad dzieckiem,kupic polska wodke i kielbase.
„I prawda jest taka pani Maryniu,nie oklamujmy sie ” tak mawiala do mnie moja pomoc domowa,ze i tak bylo.Czyli mozna bylo zatrudnic ludzi ktorzy pod kosciolem szukali pracy.
Cos w rodzaju polskiego sajtu Bazar z ogloszeniami „oferuje” „szukam” nim era digitalna dotknela emigracje telefonem i laptopem. Pod kosciolem w ogrodku na sciezce pomiedzy grobowcami
odbywala sie wymiana ostatnich wiadomosci,numerow eventualnych pracodawcow,a i sami pracodawcy skladali zamowienia i propozycje. Takie to byly czasy,nim EU /UE otworzylo granice na osciez
i wszystkie te duchy i duszki rosplynely sie na falach emigracji.I nawet najstarsi moze juz tego nie pamietaja,….
Agnes Wieckowska
Ale ciekawe rzeczy Pani opowiada! Tego nie wiedziałam. Pozdrawiam!
Marynia
Nie dodalam poprzednio,ale dodaje
. Duchy i duszki Jadwigi Eleonory natchnely mnie jednego razu,w okresie jakims przedswiatecznym,zeby pojsc do spowiedzi po polsku. Tak jak mamusia kiedys w szkole uczyla dzieci,ze Bog i ojczyzna,zdecydowalam sie na spowiedz u polskiego ksiedza,po polsku i w Jadwidze Eleonorze,Dawno to mnie nie widziano w konfesjonie (konfesjonale ? )wiec przezycie to bylo wielkie, do czasu : konfesjonal nie mial gornej czesci czyli daszku.
Nad tym otworem wisialo lustro uwaga:(krzywe lusterka),tak skonstruowane ze szanowny dobrodziej ksiadz , dokladnie widzial osobe spowiadajaca sie, sam pozostajac niewidocznym
, Byly to czasy PRL,wiec moze bylo to lustro sluzbowe (przyznaje ze moglo tak byc,bo dziwne rzeczy bywaly na obczyznie)
albo lustro zaspokojalo duszpasterska ciekawosc,jesli wizerunek delikwenta odpowiadal dystynkcji spowiadanych grzechow.
Bylam ogromnie wstrzasnieta,ze mnie ksiadz obserwowal przez te ukosne lusterka , a ja wylewalam serce ,bedac widoczna jak na dloni.
Ksiadz „podgladacz” moze nie byl odosobnionym evenemangem,moze tak zawsze bylo (podgladaja nas) i jest to moze az do dzis.(podgladaja nas)
. Jesli ktos chce sprawdzic czy ten konfesjonal w Jadwidze E jeszcze istnieje i ma krzywe lusterka….prosze bardzo.
Ja swoje grzechy przestalam obnosic po kosciolach.