Rindö – nawiedzona wyspa.
Wyspa Rindö to jedna z licznych wysp archipelagu sztokholmskiego – położona tuż obok Waxholm. Wyspa ma około 5 km długości i 1,2 szerokości. Prowadzi przez nią droga publiczna którą biegnie linia autobusowa. Ze stałym lądem łączy ją przeprawa promowa. Od zawsze wyspa była uważana za bardzo ważną strategicznie. Zbudowano na niej fortyfikacje Oskar-Fredriksborg (o których pisałam niedawno), Byviksfortet, oraz redutę obronną. Do jesieni 2005 roku na Rindö mieścił się Amfibieregementet (pułk amfibii).
Na chwilę obecną Rindö przechodzi ogromne zmiany. Do 2030 ma się stać, pierwszym prawdziwym „miastem” na jeziorze (Szwedzi traktują Bałtyk jako jezioro) w archipelagu sztokholmskim.
Wyspa to głównie domki plus wojskowe budynki, które są przerabiane na apartamentowce. Rindö wydaje się być bardzo ciche.
Nie wszyscy o tym wiedzą, ale Rindö nawiedza duch, którego nazwano Rindöfrun. Nikt nie wie, kim zjawa mogła być za życia i w jakich okolicznościach zaczęła pojawiać się na Rindö. O ile zazwyczaj duchy są przypisane do jednego miejsca, tak ten duch krąży po całej wyspie. Nie jest to dobry duch. Wiele lat temu kiedy na Rindö stacjonowali żołnierze, wydarzyło się kilka dziwnych historii. Pewnego razu żołnierze usłyszeli strzały. Dochodziły one z miejsca, w którym inny żołnierz akurat stał na warcie. Okazało się, że wojaka nagle opanowało dziwne uczucie paniki i ze strachu zaczął strzelać wokoło siebie. Powiedział, że usłyszał głos kobiecy i kroki, ale nikogo nie widział. Od tej pory, już nigdy więcej żaden żołnierz nie stał na warcie sam. Wiele osób opowiadało również jak podczas przeprawy na pobliską wyspę Ramsö słyszeli głosy namawiające do skoku w zimną toń. Pewna kobieta opowiadała, że jako mała dziewczynka poszła z przyjaciółmi do lasu zbierać jagody. Kiedy doszli do mniej więcej środka wyspy, usłyszeli, że ktoś za nimi idzie. Oglądali się, ale nikogo nie widzieli, chociaż słyszeli trzaskające pod stopami gałązki. W momencie kiedy usłyszeli głos kobiety wymawiającej słowa modlitwy, odechciało im się jagód i w te pędy uciekli do domu. Nikt nie wie, kim jest zjawa, ale…chodzą słuchy, że może być to duch dziewczyny, która kiedyś utonęła w tym miejscu.
Podobno zjawa pokazuje się już od 150 lat….