Czesio - kot

Urodziny Czesława czyli akcja Niki.

Wczoraj były moje urodziny – tak, teraz możecie mi składać życzenia! To ja sobie życzę siatek w pozostałych dwóch oknach, więcej mokrego i godisów i….żeby ta Niki się ode mnie odczepiła!

O tej Niki to ja Wam jeszcze opowiem ale teraz muszę opowiedzieć o tym co się działo u nas w weekend.

Wczoraj miałem urodziny ale Koścista wyprawiła mi je w niedzielę – bo się wczoraj umówiła na kawę z Ciocią Pauliną. Szczurza twarz, no jak tak mogła??? Kawka jest ważniejsza od moich urodzin.

Od czego to ja miałem zacząć aaaa już wiem! To był bardzo wyczerpujący weekend. Miauuu! Od tygodnia słyszałem tylko o pępkowej imprezie Wyjcowej. Wyjcowa tamto i Wyjcowa sramto. Już mnie to zaczynało wszczurzać! A moje urodziny to co? Szczurza twarz! Nie dość, że słuchałem o imprezie to jeszcze Koścista biegała z szałem w oczach i czepiała się biednego Sklerotyka. Tfu a w sumie to mu tak dobrze! Za to obgadywanie mnie niech ma od Kościstej! No i ciągle odkurzała! Ja mam już serdecznie dość tego odkurzania. Ona ciągle odkurza bo Wyjcowa nie może pełzać bo brudnej podłodze bo jakieś robale w zadku będzie miała czy coś w ten deseń. Ja tam nie wiem. W moim zadku nic nie siedzi. Mnie się oczywiście też czepiała – że wszędzie kłaki zostawiam, że żwirek mi się przyczepia do łapek i go roznoszę. No chyba się wyprowadzę do tej ostatniej babci.

W sobotę to już od rana wiedziałem, że coś się święci. Postanowiłem trochę nawet pomóc i doglądałem czy wszystko idzie tak jak trzeba. W odpowiedniej chwili ulotniłem się do mojej sypialni. Chciałem trochę odpocząć od tego szału Kościstej, a poza tym miałem w odpowiednim momencie zrobić wielkie wejście. Wyjcowa nie jest najważniejsza na całym świecie! W końcu mi też się coś należy od życia.

Najpierw przyjechali jacyś nowi goście z taką małą dziewczynką. Tacy całkiem całkiem tzn. nie robili strasznego zamieszania. Koścista potem przyprowadziła do mnie tę dziewczynkę żeby mnie pokazać. Miłe dziecko bo nie pchało się do mnie tylko z daleka podziwiało. Takie dzieci to ja nawet lubię. Potem przyszli Ci z Małym pędrakiem. Ooo Ciocię Andżelisię to ja bardzo lubię. Wujek Filipek to tak z daleka mnie trochę obchodzi ale ja go sobie jeszcze urobię. Co do ich pędraka to jeszcze nie mam wyrobionego zdania. A potem zjawiła się ta straszna Niki…Jak ona mnie wszczurza jasna mysz. Już od progu zaczęła szczekać co bardzo mnie wszczurzyło. Jeszcze bardziej mnie wszczurzyło to, że prawie wszyscy zaczęli się nią zachwycać. No szczurza twarz co to miało być? To była impreza Wyjcowej i to Wyjcowa, zaraz po mnie miała być gwiazdą a nie ten piszczący wypłosz! Zaraz potem wpadła z hałasem Ciocia Żuliana ze swoim synkiem i też się zaczeła rozpływać nad Niki – tzn. potem stwierdziła, że Niki wygląda jak gremlin co nie powiem bardzo mi się spodobało.

Siedziałem tak sobie, a w międzyczasie Koścista przyprowadziła do mnie Wyjcową i tak razem z Wyjcową urwał mi się film. Ooo jak ja lubię te nasze popołudniowe drzemki. Taka mała a już wie co dobre. Szkoda tylko, że Wyjcowa spała krócej niż zwykle i Koścista zabrała ją z powrotem do gości.

Jak usłyszałem, że ta Niki znowu drze jadaczkę to nie wytrzymałem i postanowiłem wyjść i pokazać kto w tym domu rządzi! Miaaaauuuu! Co to było za wejście kota! Od razu wszyscy zaczęli wołać że Czesiu przyszedł, że jaki ten Czesiu piękny, inteligentny, boski, milusi, czyściutki. Jaką Czesiu ma piękną sierść, pyszczek, oczy i co ja tu będe mówił – jaki Czesiu jest wspaniały! Koścista to mało się nie rozpłynęła z dumy i nawet Wyjcowa spojrzała się z uznaniem. No to mi się podobało zwłaszcza, że ta wstrętna Niki siedziała w swoim transporterku. Menda jedna nie wytrzymała z zazdrości i wylazła żeby zacząć drzeć szczekaczkę. No jak ja bym jej chętnie łapą zasunął ale tak przy gościach to trochę nie wypadało. Wskoczyłem więc na sofę a ta mała menda zaczęła skakać do mojego ogona. Nie wytrzymałem tego nerwowo i postanowiłem z powrotem oddalić się do sypialni – zwłaszcza, że wujek Filipek zamiast mnie przytulić to trzymał mocno tego swojego pędraka. A ta mała menda za mną! Usiadłem w progu sypilani i czekałem. W sypialni to już ja rządzę i mam w zadku co sobie goście pomyślą. Siedziałem więc i czekałem ale Niki chyba skumała, że jak tylko wsadzi łapę przez próg to jej tak przetrzepię futro, że szczurzy rok popamięta! Całe szczęście, że w końcu się wyniosła ale co naniosła syfu z futerka to ja nie powiem. Menda jedna – Koścista znowu będzie musiała odkurzać i mnie denerwować! A Wyjcowa jaka zła była bo nie mogła sobie popełzać po podłodze. Ja zresztą też byłem zły bo zniknęła moja kołderka od Cioci Pauliny, którą ta mała menda ostatnio zaszczała (i wcale nie mówię o Wyjcowej).

Za to niedziela to już było moje święto. Od rana kręciłem się koło Kościstej bo chciałem jej dać znać, że już może tego torta i prezenty wyciągać. Kręciłem się i kręciłem, a ta głupia guła Koścista nic. Na koniec się obraziłem i poszedłem do sypialni, a ta dopiero zaskoczyła że przecież są moje urodziny. Za karę musiała się wczołgać pod łóżko i prosić żebym łaskawie wyszedł. A w salonie takie piękne niespodzianki! I Wyjcowa siedziała w tym swoim foteliku żebym mógł spokojnie obejrzeć prezenty i skonsumować torcik. Widziałem, że mi zazdrości prezentów, imprezy i że jakby mogła to by pożarła mój torcik.

A prezenty wspaniałe! Jak wspaniale jest się sztachnąć kocią trawką. Dawno nie byłem na takim haju. Ze szczęścia chyba z pięć razy właziłem w nocy do Kościstej i mruczałem jej kołysankę. Ta moja Koścista to wie jak mi dogodzić.

3 komentarze