Muzea w Sztokholmie,  Szwedzkie pałace i zamki

Wycieczki po Sztokholmie – Drottningholm.

Czas zacząć coś napisać o naszych wyprawach po Sztokholmie i ogólnie Szwecji. Podczas moich pobytów weekendowych u Pana B. udało mi się zobaczyć kilka fajnych miejsc i myślę, że chyba będzie dobrym pomysłem powyciąganie zdjęć i opowiedzenie Wam swoich wrażeń.

Kilka tygodni temu w słoneczną niedzielę wybraliśmy się z Panem B. na małą wycieczkę do Drottningholm. Pewnie wiecie albo i nie, że Szwecja ma króla i królową. W ich posiadaniu znajduje się cała masa zamków i pałaców w Szwecji i jednym z nich jest właśnie pałac w Drottningholm. Pałac znajduje się na przedmieściach Sztokholmu na wyspie Lovön i został wybudowany pod koniec XVI wieku przez króla Jana dla królowej Katarzyny Jagiellonki. Taaa napisałam Jagiellonki i pewnie teraz się zastanawiacie czy to Jagiellonka z tych Jagiellonów od Władysława Jagiełły. Zakładam, że nie wiedzieliście o tym bo i skąd. Katarzyna Jagiellonka – to najmłodsza córka Zygmunta Starego i Bony Sforza i zarazem siostra Zygmunta Augusta, ale na razie tyle w temacie. Zrobię Wam niedługo małą lekcje historii i wtedy napiszę więcej o tajemniczej Katarzynie J. Zrozumiecie wtedy dlaczego nigdy o niej nie słyszeliście na lekcjach w szkole. Jeżeli zajrzycie na polską stronę Wikipedii pod hasło Drottningholm to nie znajdziecie słowa o tym, że pałac został wybudowany dla Jagiellonki. Niestety pałac z XVI wieku nie istnieje (skopcił się), a to co jest teraz pochodzi ze znacznie późniejszych czasów. W każdym razie pałac ten jest nazywany szwedzkim Wersalem i faktycznie wizualnie jest bardzo podobny do Wersalu.  Tylko część pałacu jest udostępniona dla zwiedzających ponieważ w pałacu mieszka na stałe rodzina królewska. Do pałacu można dostać się autobusem albo specjalnym stateczkiem który przypływa z centrum Sztokholmu.

IMG_3789

Bilety wstępu są oczywiście drogie jak cholera i wiecie co? Nie można robić zdjęć. Po komnatach krążą ochroniarze, którzy bardzo szybko reagują na aparaty fotograficzne. Ja dostałam np. opieprz za zrobienie zdjęcia ogrodów przez okno! Bo ogród można robić tylko z zewnątrz tylko kurde jak skoro jest ogrodzony? Widząc japońskie wycieczki zastanawiałam się jak oni znoszą taki post zdjęciowy – przecież oni muszą robić zdjęcia wszędzie i wszystkiego. Dziwne było też to, że plecaki trzeba  założyć z przodu na klatce piersiowej. Za plecak na „niewłaściwym” miejscu groził ochrzan. Pewnie to dlatego, żeby niczego nie strącić, a może też po to żeby mieć utrudnione możliwości zrobienia zdjęć. Oczywiście ja zrobiłam małą przyczajkę i udało mi się coś pstryknąć. Dlaczego tak pilnują z tymi zdjęciami? Tak naprawdę chodzi o to, żeby kupić cholernie drogi album ze zdjęciami i zostawić kolejną kasę królowi. Dodam, że w sklepiku muzealnym prawie wszystko było z wizerunkiem króla lub rodziny królewskiej, a ceny takie, że głowa boli.

Przed pałacem znajdują się budki z żołnierzami i można zobaczyć zmianę warty.

Niestety taras i duża część ogrodu z fontanną jest ogrodzona i niedostępna dla zwiedzających, ale tak między nami to ten ogród to jakaś lipa i moim zdaniem Park Oliwski w Gdańsku jest o wiele piękniejszy. W tym ogrodzie ustawiono rzeźby z brązu które są łupem wojennym Szwedów. Niee te akurat nie są z Polski tylko z Danii i z Pragi.

Ogrody, bo są dwa – barokowy i angielski (właściwie park) kończą się lasem i w tym lesie umiejscowiony jest Pawilon Chiński. W tym pawilonie mieszkali goście królewscy i pracownicy pałacu. Pawilon nie jest duży i bardzo mnie zirytował fakt, że prawie wszędzie były zasłonięte okna! Tyle kasy za bilet, a chcąc coś zobaczyć trzeba było odpalić latarkę w komórce – tak np. oglądaliśmy kibelek dla gości. Dla mnie to jest bezczelność i robienie sobie jaj ze zwiedzających. Przy pawilonie jest jeszcze jeden domek w którym król spotykał się z osobami z którymi chciał omówić ważne sprawy bez świadków. Ten domek miał specjalne zapadnie którymi dostarczano posiłki królowi i jego gościom i w ten sposób nikt postronny nie słyszał o czym jest rozmowa.

W lesie niedaleko pałacu  znajduje się jeszcze neogotycka wieża, a przy pałacu umiejscowiony jest teatr w którym też jest muzeum.

 

Drottningolm to też jedna z lepszych dzielnic Sztokholmu – same bon tony tam mieszkają, no ale w końcu jeżeli sam król tam rezyduje to nie dziwota, że to nie miejsce dla plebsu.

Jeden komentarz