Niesamowite historie,  Szwedzkie pałace i zamki

Duchy zamku Skokloster.

Skokloster to jeden z najbardziej znanych zamków w Szwecji. Piękny zamek, który co roku przyciąga mnóstwo turystów. Skokloster ma bardzo bogatą historię – związaną z naszym krajem. W końcu został wybudowany dzięki łupom przywiezionym z Polski przez hrabiego Carla Gustafa Wrangla.

Skokloster miał wielu właścicieli. Od 1967 roku pozostaje w rękach państwa i od tego momentu nikt w nim nie mieszka. Przepraszam, nikt żywy w nim nie mieszka.

O tym kto mieszka w Skokloster, krążą różne historie.

Najwięcej do powiedzenia mają panowie z ochrony i pracownicy zamku, którym zdarza się zostać po godzinach pracy. Dwóch z nich raz musiało zostać dłużej. Przechodząc przez jedno z pięter, nagle usłyszeli hałas dobiegający z komnaty należącej do jednego z właścicieli Skokloster – hrabiego Brahe. Podeszli do drzwi i ze zdumieniem zobaczyli, że klamka porusza się w górę i w dół. Wyglądało to tak, jakby ktoś chciał wyjść z pomieszczenia. Jeden z mężczyzn nie namyślając się dłużej, złapał za klamkę i otworzył drzwi. W środku oczywiście nikogo nie było.

Strażnicy opowiadają o odgłosach kroków na zamkowych korytarzach. Jeden z nich był świadkiem dziwnego huku – tak jakby ktoś chciał otworzyć ciężkie drzwi prowadzące do zamku.

Ciężkie przeżycia miał pracownik pracujący przy zmianie dachówek. Pewnego dnia tak się złożyło, że został sam na dachu. Coś tam chciał dokończyć, zanim opuści miejsce pracy. W pewnym momencie poczuł, że ktoś go obserwuje. Obejrzał się i zobaczył stojącą na dachu ubraną na czarno postać. Pomyślał, że to strażnik i pomachał mu na znak powitania. Postać nie odpowiedziała, a po chwili kiedy mężczyzna spojrzał w kierunku postaci, już jej nie było. Nie był to oczywiście strażnik, który w tym czasie siedział na dole.

Pracownicy prowadzący zamkową kawiarnię są już przyzwyczajeni do spadających z półek naczyń.

W zamku bardzo często włączają się bez powodu alarmy, zegary, które latami stały nienakręcone nagle zaczynają dzwonić na alarm.

Stary zamek również nie jest wolny od niewidocznych gości. Pukanie do drzwi, kroki na schodach, trzeszczenie podłogi to chleb powszedni dla pracowników urzędujących w tym budynku.

Najciekawsza jest historia z jednego balu w Skokloster. Była to spora impreza, mnóstwo gości, obsługi i zdjęć. Na drugi dzień jeden z gości zwyczajowo przeglądał zdjęcia z imprezy. Jedno wydało mu się bardzo dziwne. Na fotografii znajdowała się dziwna postać bez głowy. Hmm, jeden z właścicieli zamku, Erik Brahe został ścięty.

Chcąc docenić piękno nawiedzonego zamku, polecam odwiedzić go jesienią. Gołe drzewa, zero ludzi, przenikający do szpiku kości wiatr (zamek leży na cyplu) sprawia, że Skokloster nabiera szczególnego klimatu.