Niesamowite historie,  Przewodnik po Szwecji,  Szwedzkie pałace i zamki

Pałac Näsby czyli historia z dreszczykiem w tle.

Wokół Sztokholmu rozsianych jest pełno pałaców i zameczków. Dwa tygodnie temu w drodze do snobistycznego Vaxholm zajechaliśmy do pałacu Näsby, który znajduje się w okręgu Täby.

Historia tego pałacu sięga XIV wieku (a nawet i wcześniej) kiedy to należał do majątku uppsalskiego arcybiskupa. W końcu XVI wieku majątek znalazł się w rękach marszałka królewskiego dworu – Gustava Bannera. Gustav długo nie cieszył się zameczkiem w Näsby. Biedak opowiedział się po niewłaściwej stronie w znanym nam konflikcie pomiędzy naszym królem Zygmuntem III Wazą, a szwedzkim księciem Karolem. Jak się domyślacie skończyło się to dla niego tragicznie czyli został skrócony o głowę. Näsby przeszło  pod rządy jego wnuka czyli Pera Larssona- Sparre. Per postanowił przebudować stary zameczek w piękny pałac. Do wykonania tego zadania zatrudnił znanego już z projektowania pałacu królewskiego Drottningholm, Nikodema Tessin. Per był bardzo  bogatym człowiekiem. Sprawował urząd gubernatora w Älvsborg oraz był szwedzkim ambasadorem na dworze francuskim i angielskim – jednym słowem było go stać na słynnego, włoskiego architekta.

Po śmierci Pera pałac przechodził z ręki do ręki (pod koniec XIX wieku w pałacu wybuchł pożar), aż w 1902 roku zakupił go Carl Robert Lamm. Był to bardzo bogaty człowiek – inżynier-wynalazca, właściciel wielu fabryk i kolekcjoner dzieł sztuki. Nowy właściciel przeprowadził generalny remont spalonego pałacu i następnie przeniósł do niego całą, swoją kolekcję zgromadzonych dzieł sztuki oraz swoją, piękną i ponad 20 lat młodszą żonę. 

W następnych latach do życia przywrócił także zaniedbany przez lata barokowy park będący częścią założenia pałacowego.

W latach następnych otoczenie pałacu zapełniono fontannami i wieloma rzeźbami.

Pałac również otrzymał piękną bramę z pałacu w Bolonii, która była wejściem do nowego budynku w którym znajdowała się stworzona przez Carla Roberta galeria sztuki.

Niestety kryzys lat 20 – tych XX wieku dotknął i rodzinę bogatego przemysłowca. Lamm żeby utrzymać swoją rodzinę zaczął sprzedawać swoje gromadzone latami dzieła sztuki. W 1938 roku Robert umiera, a jego żona Dora przeżywa go tylko kilka lat.

Pałac znowu zostaje sprzedany. Nabywa go w roku 1941 królewska marynarka wojenna i przemienienia w szkołę. Placówka działa do roku 1987. Z lat 80 – tych pochodzą budynki, którymi zabudowano teren pałacu. Niestety ohydnymi przybudówkami oszpecono i sam pałac.

Następnie pałac zostaje wykupiony przez prywatną firmę i przekształcony w centrum konferencyjne.W środku znajduje się również część hotelowa wraz z restauracją. W pałacu jest możliwość wzięcia ślubu i wyprawienia przyjęcia.

Nie wiem co się wcześniej znajdowało w tym miejscu – obecnie są schody donikąd i kotwica, która nawiązuje do szkoły marynarki.

Niestety do czasów obecnych nie przetrwał również Neptun wieńczący fontannę parku pałacowego.

Za to przetrwał stary kościół w który obecnie służy za atelier – swoją drogą w życiu bym nie pomyślała, że to jest stary kościół.

Pałac jest średnio ładny – niestety nie widziałam go w środku, a otoczenie jest skutecznie popsute budynkami z lat 80 – tych. Mnie najbardziej przypadła do gustu ślicznie wyrzeźbiona studnia.

Bardzo też się zdziwiłam, że ten niepozorny pałacyk ma tak bujną historię i to historię z dreszczykiem.

Jak już mówiłam, na początku XX wieku pałac zakupił, a następnie odrestaurował bogaty przemysłowiec.Robert Lamm oprócz tego, że miał całą kolekcję dzieł sztuki miał też młodą i piękną żonę. Kochający mąż, chcąc pokazać jak piękną ma żonę zamawia malarza, który ma namalować portret pięknej Dory. Obraz pięknej żony ma być perłą kolekcji Roberta. Dora do portretu ubiera się w piękną, czerwoną suknię. Nie wiadomo czy to magia tej sukni i piękno modelki, czy urok młodego malarza, a może wszystko naraz sprawia, że między piękną żoną przemysłowca, a artystą wybucha gorący romans. Wiadomo jak się kończy. Kobieta przyzwyczajona do luksusów nie ma zamiaru opuścić męża i podążyć za biednym artystą. O pięknych chwilach do końca życia będzie przypominać jej wiszący nad schodami obraz, którego nawet w ciężkich chwilach nie będzie w stanie sprzedać. Dora przeżywa swojego męża tylko kilka lat. Ale to nie koniec.

Nie wiadomo kiedy to się zaczęło ponieważ służby wojskowe raczej przemilczają  takie historie, ale w pałacu Näsby dzieją się dziwne rzeczy. Któregoś roku, kiedy w pałacu Näsby urządziło się już centrum konferencyjne, po sezonie w pałacu przebywał tylko jeden pracownik. Jego zadaniem było wietrzenie pokoi oraz odbieranie nielicznych telefonów. Pracownik był zupełnie sam i to być może sprawiło, że zaczął mieć wrażenie, że w budynku ktoś jest jeszcze. Któregoś dnia, kiedy odbywa swój codzienny obchód, wchodzi na schody wiodące na piętro i….coś go zatrzymuje. Nie może zrobić kroku do przodu! Następnego dnia sytuacja się powtarza. Biedak nie wytrzymuje nerwowo i ucieka z pałacu informując o całym zdarzeniu firmę ochroniarską. Niestety musi wrócić na stanowisko pracy – dodam, że firma ochroniarska sprawdziła wszystkie piętra i nie zauważyła nic dziwnego. Pracownik wrócił więc spokojnie do pracy, ale któregoś dnia kiedy rozmawiał przez telefon zauważył, że leżący na stole spinacz zaczyna się obracać, a za nim następne. Następnego dnia opowiedział o wszystkim pozostałym pracownikom, którzy wrócili do pracy po urlopach. Oczywiście nikt mu nie uwierzył. Nie martwcie się – oni też uwierzą, kiedy usłyszą w holu szmer rozmów i stukania kieliszków. Uwierzy też dozorca, którego pies nie chce wejść na schody wiodące na górę pałacu. Uwierzą też Ci, którzy w dawnej sypialni Dory usłyszą wyraźny dźwięk czyiś kroków i płacz dziecka. Najgorsza jednak historia przytrafia się pewnemu artyście, który przygotowuje w pałacu swój wernisaż. Nadzór na wieszaniem swoich dzieł sprawuje osobiście i w związku z tym poprawia przestrzeń wokół swoich prac przewieszając zdjęcia Dory i jej rodziny. W pewnym momencie spada z drabiny i rozwala sobie głowę. To jest koniec przygotowań. Artysta odjeżdża w karetce do szpitala. Na szczęście nic mu się nie stało, ale zrezygnował z wernisażu. Mało tego, nie chciał nawet osobiście przyjechać po swoje prace i wysłał po nie znajomych. Dlaczego? Podobno kiedy próbował przewiesić zdjęcia Dory, nagle poczuł na łydka zimne jak lód dłonie, które go złapały i pociągnęły w dół.

Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Powiem Wam, że chociaż w środku pałacu nie byłam to w parku dookoła pałacu było trochę dziwnie. Praktycznie zero ludzi, cisza i taka nieswoja atmosfera.

Źródła:

https://sv.wikipedia.org/wiki/N%C3%A4sby_slott

                          

4 komentarze

  • Gabi

    Tak odnośnie fontann i cycatych cudów… 😀 Byłaś w Bolonii? Bo tamtejsza fontanna Neptuna chyba Wam się powinna spodobać… 😀

  • Monik

    Mam przyjemnosc mieszkac w poblizu uroczego Näsby Slott 😍 , w parku spacerujemy często i bardzo sobie cenie ten spokój , ciszę i absolutnie brak tłumu … Wielu moich znajomych sasiadow ma takie samo zdanie …W samym Palacyku odbywa się dużo rożnych imprez exempel bardzo popularny piątkowy After Work …z uwagi na obecność dobrej kuchni rożne Rauty czy Obiady …ostatni to zupełnie prywatny jubileusz w Rodzinie Królewskiej kiedy to Pałacyk gościł Świetności Drottning Sylvia och Kung Carl Gustaf .

    • Agnes

      I faktycznie tam straszy? 🙂 a ten brak tłumów to jest faktycznie na plus – można robić zdjęcia bez szansy, że ktoś się znajdzie w kadrze.