Maroko,  Ostre tematy

Dlaczego Europejki/Amerykanki uważane są za szony* – czyli coś ubieraniu się w krajach Islamu.

Ostry tytuł, co?  I założę się, że teraz wiele/wielu z Was zgrzyta zębami – jak ja tak mogłam napisać?  Ano mogłam.

Jak już wiecie z wpisu o smakach Magrebu – tutaj zajrzyj , pod koniec marca byliśmy w Maroko. To była nasza druga wyprawa do kraju w którym panują inne zasady. Powiem szczerze, że obawiałam się tej wyprawy, bo na własną rękę i do tego na tydzień. Bałam się wielu rzeczy – (o których jeszcze napiszę) i jedną z nich były ciuchy – czyli jak ja się ubiorę? W Jordanii która była naszym, pierwszym islamskim krajem ubrałam się…..za przeproszeniem z dupy. Tak, nie ubrałam się odpowiednio i przez to byłam zaczepiana – słyszałam gwizdy i cmokania. Pan B. musiał mnie asekurować kiedy szliśmy przy ulicy, ponieważ auta zwalniały, a byczki siedzące w środku zaczynały obleśnie cmokać. Kiedyś usłyszałam od koleżanki, że jej znajoma była zachwycona pobytem w kraju arabskim. Poczuła się bardzo dowartościowana jako kobieta yyyyy dla mnie to nie jest fajne i pluję sobie w brodę, że nie pomyślałam o bardziej stonowanym ubiorze. No tak ale jak się chce wyglądać na zorganizowanej wycieczce jak gwiazda to się ubiera obcisłe, pomarańczowe spodnie….

Do Maroko postanowiłam się lepiej przygotować. Bardzo mi w tym pomógł blog mojej koleżanki, której mąż jest Marokańczykiem i która świetnie zna realia mieszkania w tym kraju – blog Kropla Arganu . Z postów Doroty dowiedziałam się, że to nie odkryta głowa i ręce są problematyczne w arabskich krajach ale……..pupa. To pośladki są mega seksownym przyciągaczem, który prowokuje zaczepki jurnych byczków. Zaczęłam więc planować jak ja tam będę się ubierać. W swojej szafie miałam kilka tunik i sukienek, które mogły w zestawieniu z rybaczkami i workowatymi spodniami robić za idealny strój. Niestety niektóre odpadły w przedbiegach ze względu na brak rękawa. Odpadły również długie do kostek sukienki – jedna bo zbyt przezroczysta w której zresztą nieświadomie pokazałam Barcelonie swoją bieliznę – jeżeli chcecie sobie przypomnieć  post o prześwitujących ciuchach to zapraszam tutaj , a druga wymagałaby nałożenia czegoś na górę więc byłoby mi za ciepło. No właśnie koniec marca wybraliśmy również ze względu na moje ciuchy – miało być ciepło, ale tak, żebym mogła chodzić w długim rękawie.

Moją dodatkową inwencją było spięcie włosów, założenie kapelusza i wielkich okularów przeciwsłonecznych, które zakrywały mi pół twarzy. Dopiero ostatniego dnia w Marrakeszu pozwoliłam sobie na rozpuszczone włosy.

W niektórych zestawach wyglądałam jak w worku – zwłaszcza w tych granatowych spodniach, które zjeżdżały mi z tyłka i przez to mega nieapetycznie wisiały na tyłku. Nie ważne – miałam święty spokój.

Dzięki okularom nie było widać czy się na kogoś patrzę, a faceci w Maroko bardzo szukają kontaktu wzrokowego.

Tak naprawdę częściej przyglądały mi się Marokanki, a uściślając moim ciuchom.

Zrobiłam jeszcze jedną rzecz, a właściwie założyłam. To coś też skutecznie odstraszało natrętów. Małe kłamstewko, ale cel uświęca środki, a ja byłam w stanie założyć nawet chustę na głowę żeby tylko mieć święty spokój.

To coś to obrączka, a ściślej mówiąc obrócony pierścionek – strzał w 10 tkę.

Oczywiście były dni kiedy słońce nieźle grzało, a temperatura przekraczała 30 stopni. Na te dni na szczęście przeznaczyłam tuniki z bawełny i ze zdziwieniem odkryłam, że to faktycznie prawda, że takie rzeczy nie tylko nie grzeją ale też są przyjemnie przewiewne. Było mi w nich chłodniej niżbym miała kusą bluzeczkę na ramiączkach. Mało tego – to mnie uchroniło od uczulenia, które dostałam na odkrytych, strzaskanych słońcem stopach. To wcale nie jest takie głupie – te zakrywanie się.

A wracając do tematu…..chodząc po ulicach widzieliśmy wielu turystów z różnych stron świata. Niektórzy byli ubrani z zachowaniem zasad czyli w sposób stonowany. Inni….szkoda mówić. 

W Rabacie byłam świadkiem cmokania przez kobiety – niezadowolone kobiety. To były starsze panie ubrane w tradycyjny strój, które taksowały i okazywały niezadowolenie widząc nastolatkę (Rosjankę). Małolata pomimo tego, że miała koszulę z długim rękawem to jej mega obcisłe dżinsy pokazujące tyłek w pełnej krasie przyciągały mocno uwagę. Coś jak ja w Jordanii.

Generalnie obciśnięte dżinsami zadki to dość powszechny widok. Opięte dżinsami tyłki to pikuś i tak naprawdę każdemu może się zdarzyć. Czasami miałam wrażenie, że jestem w jakimś ośrodku wypoczynkowym na Kaszubach albo na molo w Sopocie. Czasami wręcz flaki mi się przewracały z obrzydzenia widząc trzęsącą się galaretowatą dupę, która wypływała z kusych spodenek – a nie wspomnę o udach właścicielki. Paw nadchodził również w momencie, gdy widziałam pozbawione biustonosza obwisłe cycki u pani, która już dawno przekroczyła termin przydatności do spożycia. Tak jestem wredna ale czemu to ma służyć? Złapaniu chętnego? A z tego co widziałam to niektórym właśnie o to chodziło.

Czy to jest apetyczne? Mam wrażenie, że im grubsza pani tym większe ma ciśnienie na pokazanie swoich, wątpliwych walorów. Chudzielce też są nie lepsze – widziałam takie w leginsach z odciśniętym kopytkiem wielbłąda. To nawet na naszym kontynencie jest obleśne. Do tego dołóżmy zachowanie niektórych i wyjdzie nam fantastyczny obrazek amatorek wakacyjnego seksu (chudych też żeby nie było, że tylko panie przy kości są szonami). Taa bo już na lotnisku widziałam panie, które umawiały się na wieczór z Marokanami. Tak więc przestało mnie dziwić to, że faceci z arablandów uważają nas – Europejki/Amerykanki za szony (wyjaśnienie nazwy na końcu). Tyle się klepie o tym żeby tam się ubierać stosownie – w Europie bez mrugnięcia powieką zasłania się ciało wchodząc do kościoła czy cerkwi (chociaż niektórzy też potrafią), albo na audiencję u papieża nie ma problemu z zasłonięciem głowy, a w arablandach co? Pokazać im, że ja mogę wszystko odsłonić bo mi wolno? Bo jestem z Europy? Możecie się teraz obruszyć, ale patrząc na niektóre panie mam wrażenie, że coś im się z mózgiem stało. No chyba że miało to na celu zwabienie chętnego na numerek.

I jeszcze jedno….tak naprawdę obleśni panowie są na całym świecie. Nie zliczę ile obleśnych cmoknięć i tekstów usłyszałam w Polsce. Po tekstach w stylu „ale masz cycki to chyba czwóreczka” najchętniej zakułabym się w metalowy, bezkształtny gorset. Nie bronię panów z arablandów, ale często zapominamy o naszych rodzimych panach, którzy czasami nie różnią się od tych obleśnych, jurnych byków z krajów islamu. I druga sprawa, po Maroko stwierdziłam, że to nie do końca jest tak, że się dostosowujemy do ich zasad panujących w ich państwach. W każdym razie nie wszyscy. To teraz czekam na falę hejtu.

*szon czyli kurwiszon  – zapożyczone z filmu Pitbull: Niebezpieczne kobiety.

6 komentarzy

  • Szaman Alkoholik

    Nie wiem za co fala hejtów by być miała jak całkiem ciekawe i obiektywne spostrzeżenia, zajebiste 😀

  • Ewa74

    To samo w Hiszpanii i Turcji.Grubaski w obcislych ciuchach szukają potwierdzenia swojej kobiecości,a potem narzekają,że faceci je źle traktują. Wiele kobiet wysyła sygnał „jestem do wzięcia od zaraz”!

  • dorotastrzelecka

    Pupa na wierzchu, nie ważne czy jak armata czy zgrabna krągła przyciąga wzrok chyba każdego, nie tylko arabskich napaleńców. A tak wogóle fajnie się ubrałaś i nie wyglądasz jak worek 😉

  • Anna

    Wreszcie ktos to powiedzial , moje mysli tylko odwagi zeby to powiedziec na glos braklo

  • A.I.

    Pozwolę się sobie nie zgodzić z tezą opisywaną w notce.
    Uważam mianowicie, że problem nigdzie, na żadnej szerokości geograficznej nie leży w kobietach, tylko w mężczyznach. To oni są winni reagowaniu w taki, a nie inny sposób i to ich zachowanie powinno być społecznie tępione i ukracane. Molestowania/gwałtu dokonuje sprawca, nie ofiara. A mężczyźni nie są bezmózgimi robotami.
    Uważam również za niesprawiedliwe i nieuprawnione nazywanie kogoś kurwiszonem dlatego, bo nosi się w taki, a nie inny sposób. Wg mnie, ciało ludzkie jest czymś naturalnym – niezależnie od tego, czy jest piękne, czy brzydkie. Jeśli ktoś nie spełnia moich osobistych standardów estetycznych (co zdarza się b. często, bo wymagania mam wysokie 😉 po prostu omijam wzrokiem tę osobę. Wychodzę natomiast z założenia, że każdy ma prawo nosić, co mu/jej się podoba – nawet jeśli ja uważam, że ta osoba wyglądałaby dużo lepiej w czymś innym, a jego/jej ciało zupełnie mi się nie podoba. Sama, gdy jest ciepło, jak najbardziej lubię nosić krótkie sukienki czy wydekoltowane bluzki – lubię swoje ciało, lubię je obnażać (niewiele jest dla mnie przyjemniejszych rzeczy niż ciepło słońca na nagiej skórze) – i NIE znaczy to bynajmniej, że chcę kogoś „upolować” (jestem zresztą w szczęśliwym związku). Wymienić uśmiech, tak, czemu nie – natomiast niezależnie od tego, jak jestem ubrana, nie życzę sobie wulgarnych zaczepek i nikt NIE ma prawa mi takowych wstrętów czynić. Myśl natomiast, że ktoś chciałby narzucić mi, co mam nosić, dogłębnie mnie oburza – i jest to główny powód, dla którego odmawiam wyjazdów do jakichkolwiek krajów arabskich: dopóki cywilizacja nie rozwinie się tam wystarczająco, by tego typu męskie zachowania, o jakich piszesz, zaczęły być piętnowane (czyli pewnie nie za mojego życia, trudno). Jako przeciwwaga do krajów arabskich przychodzi mi natomiast na myśl Brazylia – tam 99% kobiet, niezależnie od tego, jak wyglądają, nosi na plaży stringi (tak, również 80-letnie staruszki). Nikogo to nie oburza, nikt nie wytyka nikogo palcem, a co najważniejsze – NIE ma żadnych wulgarnych zaczepek ze strony mężczyzn. Da się? Oczywiście, że się da.

  • Agata Bro

    Ciekawy wpis, i fajnie że bez ogródek. Spędziłam kiedyś sporo czasu w Maroku i też miałam problemy z zaczepkami, mimo faktu, że nosiłam długą spódnicę do ziemi i luźne t-shirty. Wydaje mi się że nie zawsze chodzi tylko o strój tylko o fakt, że jest się obcokrajowcem. Faceci niestety przyzwyczaili się do tego, że kobiety europejskie reagują na zaczepki – Marokanki po prostu tak nie robią – liczą więc na jakąś fajną przygodę. Kiedy olewasz to i nie zwracasz uwagi, zaczepki przestają przeszkadzać.
    Inna sprawa, że szanujący się facet nigdy nie zaczepiłby kobiety która jest z innym mężczyzną, bo dostałby zaraz w mordę. Nasi Europejczycy są uznawani za mięczaków bo tego nie robią, stąd potem zaczepki nawet w towarzystwie męskim. Kiedy szło by się po ulicy z „tutejszym”, nikt nie zaczepi… takie reguły 😉