Szwecja

Sigtuna – z cyklu wyprawy po Szwecji.

Kolejnym miejscem, o którym chcę opowiedzieć i pokazać na zdjęciach jest miasteczko Sigtuna.

To małe miasteczko, które jest położone bardzo blisko Sztokholmu przy trasie do Uppsali nad jeziorem Mälaren. Sigtuna jest bardzo starą miejscowością, bo założoną pod koniec X wieku i podobno jest drugą, najstarszą osadą w Szwecji. Prawdopodobnie powstała dzięki temu, że mieszkańcy najstarszej osady – Birki, przenieśli się na stały ląd i założyli Sigtunę w miejscu, które miało mieć lepsze warunki do handlu – co do tego, jak to zwykle bywa przy historii wczesnego średniowiecza, istnieją różne teorie. Nowa osada stała się również ośrodkiem chrześcijaństwa. Tutaj też znajdowała się mennica, która wybijała pierwsze, szwedzkie monety.

W XII wieku Sigtuna została spalona przez nieznanych najeźdźców. Mogli to być Karelowie, Estończycy lub bandyci z Księstwa Nowodworskiego. Szczęśliwie dla Sigtuny wybrali ją Dominikanie na miejsce założenia klasztoru. W ten sposób powstał tu w XIII wieku murowany kościół, który przetrwał do czasów dzisiejszych i obecnie jest jedynym kościołem dominikańskim w Szwecji.

Reformacja, rywalizacja o wpływy z Uppsalą, Kalmarem i Sztokholmem, a także trzy pożary w XVIII wieku sprawiły, że Sigtuna straciła na znaczeniu. Stała się małym, sennym miasteczkiem z najmniejszym ratuszem w Szwecji.

„Nowe życie” Sigtuna otrzymała w XX wieku, kiedy wybudowano trasę, dzięki której można było łatwo dostać się do miasteczka. Sigtuna stała się popularnym miejscem wycieczek, ale też i spędzania wakacji.

  Tak nawiasem to Sigtuna jest zagłębiem ruin kościelnych. Reformacja niestety przyniosła też sporo złego, czyli grabieże i likwidacje klasztorów i kościołów katolickich. To właśnie dzięki reformacji w Sigtunie można zobaczyć ruiny trzech romańskich kościołów. Z kościoła św. Larsa pozostała jedynie wieża.

 Kościół św. Pera jest w trochę lepszym stanie, ale obecnie jest ogrodzony i niedostępny dla zwiedzających.

Trzeci z kościółków, czyli kościół św. Olofa położony jest obok dominikańskiego kościoła i jest w najlepszym stanie.

W 2014 roku kiedy pierwszy raz byłam w Sigtunie, kościół był jeszcze ogólnie dostępny. Rok temu kościół miał już zakratowane wejścia.

Niemym świadkiem długiej historii Sigtuny są kamienie runiczne. Jest ich podobno kilka w tym małym miasteczku.

Z zabytkowych rzeczy jest, a właściwie była dzwonnica kościelna. Była, ponieważ całkiem niedawno spłonęła i obecnie mieszkańcy Sigtuny zbierają środki na jej odbudowę.

Sporo tego jak na tak malutkie miasteczko. W Sigtunie znajduje się również Muzeum Sigtuny. Mieści się w starym domu, który podobno został wybudowany na miejscu starego dworu królewskiego.

Sigtuna to tak naprawdę jeden, główny deptak przecinający starą część miasteczka i promenada nad jeziorem. Znajdziemy tu mnóstwo kawiarenek i małych knajpek. Nad jeziorem można zjeść pyszne gofry albo coś bardziej konkretnego.

Fajnie jest też pobłądzić w uliczkach, które odchodzą od głównego deptaku. Nigdy nie wiadomo, na jaką perełkę architektoniczną się trafi.

 

Uwielbiam Sigtunę i pewnie jeszcze nie raz do niej zawitam. Dla zainteresowanych do Sigtuny można dotrzeć komunikacją miejską, co prawda z przesiadką, ale co tam jedna lub dwie przesiadki, dla tak pięknego miejsca warto się poświęcić.

Jeden komentarz

Discover more from Agnes na szwedzkiej ziemi

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading