Ostre tematy,  Szwecja,  Szwecja na co dzień

Pięć lat w Szwecji – podsumowanie.

Przyszedł czas na podsumowanie mojego pięcioletniego pobytu w Szwecji.

Zacznę od plusów których niestety jest mniej niż minusów.

1. Szwecja nam daje pewne wolności. Tak mimo tej całej kontroli są tu rzeczy z których się cieszymy. Z drugiej strony w Polsce wiele zagadnień da się obejść.

2. Mieszkam w stolicy. Ja zawsze chciałam mieszkać w wielkim mieście – większym niż Gdańsk. Masa galerii, muzea, dostęp do kilku lotnisk i masa destynacji. Dzięki  mieszkaniu w wielkim mieście wciąż mam masę tematów do opisania. Duże miasto ma też wiele minusów, ale o tym będzie dalej.

3. Wielkie miasto to również spora anonimowość. Mieszkając w Polsce zawsze wstydziłam się ubrać coś specyficznego. W życiu nie wyszłabym na ulicę w piżamie. Ja bym nawet na klatkę schodową nie wyszła w piżamie. W Szwecji nauczyłam się olewki. Nie zdążyłam zmyć lakieru z jednej stopy? Walę to! A druga sprawa, to kto tu mnie zna i kto tu się spojrzy na moje koślawe stopy?

4. Przechodzimy do otwartości. Polska jest bardzo zamkniętym krajem. Nie będę tu smarować jakie to jest złe i chore jak to niektórzy lubią wypisywać. Uważam, że ma to swoje plusy. Czy wszystkie kraje mają tak samo wyglądać? Jadę do Norwegii to wybaczcie..chcę zobaczyć rasowych (przystojnych), BIAŁYCH, Norwegów. Chcę zobaczyć potomków Wikingów, którzy to jasnej cholery byli BIALI. Pojadę do Afryki to będę chciała zobaczyć rdzennych mieszkańców, a nie skaczących w wiosce masajskiej białasów. Minusem tego zamknięcia jest to, że przyjeżdżając do Szwecji stałam w metrze z rozdziawioną gębą, bo w życiu nie widziałam tylu kolorowych osób. Teraz już stało się to dla mnie normą i nie gapię się tak jak pięć lat temu. Przestałam też zwracać uwagę na osoby które  faktycznie dziwnie ubrane.

5. Otwartość to dla mnie również to, że totalnie nie widzę par homo. Przestałam się zastanawiać czy dwóch panów i dziecko to tata, dziadek i synek/wnuczek czy może dwóch tatusiów. To samo z kobietami. Wiecie dlaczego? Oni wyglądają totalnie normalnie. Nie widziałam nigdy żeby się obściskiwali, całowali itd (to są argumenty polskie przeciwko nadaniu praw). Są, mają szerokie prawa, ale są dyskretni. Myślę, że zapewnienie im praw rozwiązało wiele problemów. Tak się zastanawiam czasami, że jeżeli homo dostaliby swoje prawa w Polsce to z czym wtedy walczyłoby agresywne LGBTitd?

6. O takich piardach jak piękne widoki, zieleń, dzikie zwierzęta biegające po ogródkach i trawnikach nie będę pisać, bo o tym czytacie na słodkopierdzących blogach. U mnie przeczytacie o tym czego u nich nie ma czyli prawdziwym życiu.

To zabierzmy się za negatywne rzeczy.

1. Wspominałam coś o LGBTitd? Przyjeżdżając do Szwecji byłam niesamowicie tolerancyjna – dla wszystkich i wszystkiego. Serio! Jak to się kłóci z opinią o nietolerancyjnym, rasistowskim i nacjonalistycznym Polaku. Taką mamy opinię w Szwecji – m.in. taką opinię robimy sami sobie opowiadając o naszym kraju historie z piekła rodem. Tak, znam kilka osób które na swoich profilach fejsbukowych i instagramowych dosłownie wyrzygują wstrętne rzeczy na temat Polski. Nie o to mi jednak w tym akapicie chodziło. Chodzi o to, że po pięciu latach rzygam, tak rzygam LGBTitd. Dobra przesadziłam. Nie rzygam Lg… tylko mam ochotę puścić pawia do wciskania mi do gardła tęczowej flagi. W Szwecji jest dyskryminacja tęczowego środowiska? Chyba pęknę ze śmiechu. No chyba, że w Rinkeby albo Rosengård. Tak mam tego dosyć, że jak widzę te gadki-szmatki na fejsie które przeradzają się w prawdziwe wojny, to mam ochotę wrzeszczeć. Lgbtitd to biznes wykorzystywany przez polityków. Szkoda, że ludzie są tak zaślepieni, że tego nie widzą.

2. Czy ja kiedyś wspominałam, że jestem feministką? Po pięciu latach w Szwecji i patrzeniu na te szwedzkie „feministki” wstydzę się przyznać do tego, że mam feministyczne poglądy. Może ja nie jestem feministką, ponieważ feministki które pieprzą o tym jacy to faceci są źli i wstrętni, a potem rozkładają nogi przed każdym który raczy na nie spojrzeć dla mnie nie są feministkami. Feminizmem nie jest dla mnie pojechanie do Iranu i założenie chusty na głowę (tak zrobiły przedstawicielki feministycznej partii w rządzie dodam, że nie zrobiła ani Michelle Obama ani Angela Merkel które nie krzyczą głośno, że są feministkami). Feminizmem nie jest dla mnie walka o prawo do noszenia chusty przez kobiety z krajów muzułmańskich (kobiety w Iranie walczą o prawo do chodzenia bez chusty). Feminizmem nie jest dla hołubienie grupy religijnej która kobiety ma za szmatę do podłogi. Tak, po pięciu latach w Szwecji czuję wstręt do feminizmu.

3. Uchodźcy albo raczej „uchodźcy”. Jak można nazwać mieszkańca Albanii uchodźcą? Wybaczcie, ale albo ktoś jest cymbałem i nie wie jakie kraje leżą w Europie albo nie wiem co. Jak też można nazywać ludzi uchodźcami którzy przyjeżdżają z krajów w których nie ma działań wojennych, a jednocześnie Ukraińców gnoi się od góry do dołu. Osobiście mam w głowie obraz innego uchodźcy – takiego, który całuje po piętach kraj który go przyjął. Jacy są „uchodźcy” w Szwecji? Roszczeniowi, zaprowadzający własne porządki. Niedobrze mi się robi od wiadomości o kolejnych pobiciach w szkołach, dźgnięciach nożem, molestowaniach, napadach, rabunkach i gwałtach. Tak, to pewnie fakenewsy opłacone przez Putina jak to miałam niedawno przeczytać. Mnie pewnie też Putin zapłacił. Miejsce egzekucji dilera narkotykowego na moim osiedlu to pewnie jakaś putinowska ustawka. Tak, dzięki Szwecji jestem na anty do tzw. „uchodźców”. Jestem też na anty do podstarzałych pind, które aż się trzęsą żeby młody arabski chłopak na nie spojrzał, bo o to tu niektórym chodzi. Jakbyście nie wiedzieli o „uchodźców” najbardziej walczą kobiety. 

4. To jak już napisałam o „uchodźcach” to dowalę jeszcze bardziej do pieca. To co powyżej napisałam wstawi mnie w ramki rasistki. Tak, bo dzisiaj ludzie nadużywają tego słowa nie wiedząc dokładnie jakie ma znaczenie. Myślę, że dla wielu Szwedów i nie Szwedów – tych co popierają obecny rząd jestem rasistką. Jestem dla nich rasistką tylko dlatego, że jestem na anty do wpuszczania bez kontroli tabunów ludzi niewiadomego pochodzenia. Jestem rasistką ponieważ jestem wściekła, że moja koleżanka dostała odmowę otrzymania personnummer, a ktoś kto nie ma paszportu, bo go wyrzucił do rowu dostaje go praktycznie od ręki. To jest rasizm wg standardów szwedzkich. To jest rasizm wg Polaków którzy są bardziej szwedzcy niż sami Szwedzi.

5. To jak już dotknęłam rodaków to pociągnę ten temat dalej. Znacie moje historie kontaktów z rodakami. Te historie nie są usłane różami. Zawsze bronię Polski i Polaków. Szwedom zawsze mówię jak super jest w Polsce i zachęcam ich do odwiedzenia naszego kraju. Niestety jeżeli chodzi o kontakty z rodakami to staram się ich unikać aczkolwiek ostatnio postanowiłam zacząć spotykać się z moimi czytelniczkami. Jeżeli ktoś ma ochotę na kawę to niech do mnie śmiało pisze na fejsie. Wracając do wątku to już wybaczyłam kradzież mojego sprzętu fotograficznego. Mierzi mnie natomiast towarzystwo blogerskie. Kiedyś uważałam, że laski które prowadzą blogi mieszkając w Polsce g.. wiedzą. Nadal twierdzę, że mają wiedzę głównie turystyczną ale…są o wiele sympatyczniejsze i nie są takie zazdrosne jak tutejsze blogerki. Hmm a może powinnam trochę podogryzać koleżankom? Jeżeli one przychodzą do mnie na profil i prowokują wrednymi tekstami to dlaczego ja mam bym taka kryształowa?

6. Jest jeszcze ktoś na widok kogo otwiera mi się scyzoryk w kieszeni. Po pięciu latach w Szwecji i paru doświadczeniach w Polsce nie znoszę ich. To cyganie. W Sztokholmie nie przejdziesz koło wejścia do metra albo sklepu nie będą nagabywanym. Nie przejedziesz kilku przystanków bez podstawionego pod nos brzęczącego kubka. Są coraz bardziej natarczywi i coraz bardziej bezczelni (w Sztokholmie był głośny przypadek pobicia kobiety za to, że uprzedziła inną o próbie kradzieży przez cygana). Wiedzą, że wolno im dużo i świetnie tę wiedzę wykorzystują. To cyganie zostawiają największy syf przy śmietnikach. Idziesz z dzieckiem do piaskownicy? Najpierw sprawdź czy nie ma tam cygańskiej kupy. Tak, bo piaskownice to często cygańskie toalety. Macie ochotę na sałatkę na wagę ze sklepu? Raczej bym odradzała ten zakup. Cyganie się nie szczypią – jedzą wprost z pojemników z których potem inni ludzie nakładają sobie do pojemników. Strefa zamknięta dla maluszków w bibliotece? Cyganie mają ją w dupie maszerując w brudnych butach wśród raczkujących malców. Mają wszystkie nakazy i zakazy gdzieś, bo nikt im nic nie powie i nie zrobi. Wystarczy, że powiedzą magiczne słowo „rasizm”.

7. Czego jeszcze nienawidzę w Szwecji po pięciu latach? Tego, że boję się. Boję się jechać metrem. Boję się iść po południu do osiedlowej biblioteki. Boję się przejść deptakiem na którym kilka lat temu Uzbek rozjechał na miazgę. W imię swojego boga. Boję się, że idąc centrum z dzieckiem będę ofiarą kolejnego ataku terrorystycznego. Boję się, że będę przypadkowym świadkiem włamania do domku i za to dostanę po głowie. Szwecja nie jest bezpiecznym kraju. Na tę chwilę w Szwecji brakuje policjantów. Rządy poprzedniego szefa policji doprowadziły do katastrofy w tej instytucji. Nowy szef daje nadzieję na zmianę ale…są głosy aktywistów za tym, żeby policji zabrać broń palną, ponieważ widok broni działa stresująco na obywateli (szczególnie „uchodźcy są za tym żeby policja chodziła bez broni).

Dlaczego tak się boję? Dziecko. To ono zmieniło moje myślenie i postrzeganie świata w którym żyję. Chciałabym żeby moja córka żyła w tym samym spokojnym (mimo wszystko bo jestem dzieckiem PRL-u) świecie co ja jako dziecko.

8. Czego jeszcze po pięciu latach nienawidzę? Pieprzonych kamyków które sypie się zimą. Na początku byłam nimi zachwycona. O kurczę jak fajnie, że nie ma soli i nie mam uwalonych butów. Zmieniłam zdanie po pierwszym upadku który zaowocował siniakiem na pół uda i gorączką. Teraz nienawidzę kamyki za to, że wiecznie mam je w butach. Za to, że mam wiecznie podarte skarpetki i poranione stopy. Za to, że latem jest przez nie większy kurz i za to, że kiedy moje dziecko się wywali może się o nie poranić.

9.Szwecji nie lubię też za to, że to tutaj nasiliły mi się alergie. Ok być może w Polsce byłoby podobnie ale…w Polsce nie miałabym problemów ze skórą. Co z tego, że w Szwecji mogę pić wodę z kranu (nadal mam przed tym opór) skoro mam problemy ze skórą. Szwedzka woda jest twarda, a twarda woda nie jest zbyt sympatyczna dla skóry.

10. Wkurza mnie też szwedzka służba zdrowia. To, że jest tutaj coraz więcej ludzi skutkuje tym, że coraz dłużej czeka się na wizytę u lekarza. Do mojego rodzinnego lekarza w tej chwili muszę czekać ponad miesiąc. W szwedzkiej służbie zdrowia nie trawię też polskiego personelu. Doszło do tego, że absolutnie nie cieszę się kiedy jest polski lekarz czy pielęgniarka. Traktują nas rodaków protekcjonalnie – dokładnie tak samo jak w Polsce. To co mnie jeszcze załamuje w szwedzkiej służbie zdrowia to opieka ginekologiczna. Długo nad tym myślałam, ale postanowiłam się z Wami podzielić historią mojego poronienia. O tym i jeszcze innych sprawach będzie w innym poście.

11. Co jeszcze mogę powiedzieć o Szwecji albo raczej o Szwedach? Szwedzi to dupy wołowe, za które Wikingowie spaliliby się ze wstydu. Szwedzi to fajfusy w przyciasnych, włażących w dupę spodniach, którzy przyzwalają, żeby kobiety płaciły za siebie i jeszcze najlepiej za nich. Szwedzi to cwaniaki które pozwalają, żeby feministyczne Szwedki targały ciężki bagaż, płaciły za siebie, a potem dawały im dupy. Jestem wulgarna? Takie jest życie w Szwecji. Tacy są Szwedzi i Szwedki.

A tak na koniec to uprzedzając komentarze – mam kryzys. Po pięciu latach mam pieprzony kryzys i nie chcę mieszkać dalej w Szwecji. Nie chcę patrzeć jak ten kraj umiera. Dziunie ze słodkopierdzących blogów twierdzą inaczej, ale albo nie czytają co trzeba, mają klapki na oczach i nie chcą widzieć tego co się tu dzieje albo mieszkają na zabitych dziurami wiochach w których faktycznie jest spokojnie. Jest jeszcze jeden powód tego och i ach…piszą to co ludzie chcą przeczytać o tej pięknej, idealnej i tolerancyjnej Szwecji. 

I jeszcze jedno…nie wiemy czy zostaniemy w Szwecji na zawsze. Jakby coś to kolejny taki post za pięć lat.

11 komentarzy

  • Iwona

    Bardzo ciekawy i konkretny post. Mi Szwecja kojarzy się jako piękny i spokojny kraj, ale ja bywam tam tylko na krótko jako turysta i widzę tylko to co chcę widzieć

    • Agnes Wieckowska

      Ja tak samo patrzę na Bałkany i o to chyba w tym chodzi! Pozdrawiam serdecznie!p.s.daj znać jak będziesz w Sztokholmie.

  • DorotaS

    Mocny tekst i jak najbardziej szczery. Wikingowie wprawdzie podbijali, łupili i mordowali ale byli twardzi i nie pozwolili na to aby ktoś wydymał ich plemię. Wszyscy się ich bali i czuli do nich respekt. To prawda, z tego co słyszę o Szwecji to wstydziliby się za swoich potomków, którzy potulnie, na kolanach oddają swój kraj obcym, byle tylko nikogo nie urazić i nie być posądzonym o rasizm i ksenofobię.

    Chciałabym miec tyle odwagi co Ty aby móc szczerze powiedzieć co mnie denerwuje. Czy to coś złego aby się do tego przyznać?

    Dlaczego nam się zamyka usta? To po prostu polityka i dążenie do cenzury pod przykrywką mowy nienawiści. Kazdego ma prawo coś denerwować, coś się nie podobać. Zwłaszcza gdy to zagraża twojemu bezpieczeństwu i spokojowi. Tolerancja to przecież nie jakaś utopia w któtej odmieńcy żyją w wielkiej miłości do siebie. Jest żle pojmowana. Nie zapominajmy o tym, że ma raczej wydźwiek nieprzyjemny. Pochodzi on z języka łacińskiego i oznacza „tolerare”, czyli cierpliwie coś znosić i wytrzymywać…coś czego się nie lubi.

    Np. w Hiszpanii też mieszka dużo cyganów rumuńskich. Moja dzielnica wprawdzie bezpieczna, pełna życia, sklepów, kawiarenek i zamieszkana w wiekszości przez miejscowych ma parę takich „brudnych dziur” zamieszkanych wyłącznie przez cyganów, dosłownie za rogiem od tych w miarę porządnych obszarów. Cyganie są wszędzie i gdziekolwiek jesteś mijasz się z nimi, w sklepie, bibliotece, placu zabaw, przychodni lekarskiej, szkole gdy odprowadzają swoje dzieci. Denerwuje mnie głównie to, że kompletnie nie dbają o higienę osobistą. Można myśleć, że to przez biedę. Ale obserwując ich stwierdziłam, że po prostu mają taki styl życia i taką kulturę. To raczej nie bieda lecz ich wybór. A przecież wystarczyłoby po ciężkiej pracy grzebania w śmietniku czy wożenia złomu się chociaż wykąpać i wyprać sobie ubrania. Mieszkania, które wynajmują mają bieżącą wodę a mydło nie jest drogie. Od razu ludzie by ich pozytywniej postrzegali, nie brzydziliby się ich i łatwiej mogliby się zintegrować.

    Czy czasem niektóre mniejszości same „pracują” na te krzywdzące stereotypy?

    Gdy np. pozbywasz się z domu niepotrzebnych rzeczy i nagle to zauważą, to zbierają się pod twoim domem niczym sępy abyś coś im dała. Owszem, są biedni ludzie więc daję. Jak jakaś wyrzucana przeze mnie rzecz jest jeszcze w miarę dobrej jakości (np. stare buty) to zamiast wrzucać ją do śmietnika zostawiam w torbie obok niego. Niech sobie biorą, ale bez rozmawiania ze mną, bo nie mam do nich zaufania, nie wiem kim są.

    Raz miałam nieprzyjemną sytuację kiedy to w przychodni nagabywała mnie pewna Cyganka, którą kojarzyłam z widzenia z mojego osiedla. Nie mogłam się od niej uwolnić, bo obie czekałyśmy w kolejce do pediatry z naszymi dziećmi. Wciąż błagała na litość bym oddala jej swój wózek gdy przestanie mi być potrzebny, bo ona ma stary rozwalający się, który akurat mi pokazywała. Powiedzialam jej, że jest mi teraz potrzebny i aktualnie nie mam żadnego na wyrzucenie. Do niej to nie docierało. Po wizycie ona na mnie poczekała i zaczęła za mną iść wypytując się gdzie mieszkam, po to, że jak będę miała kiedyś coś do oddania to ona po to do mnie przyjdzie. Ignorowałam ją i na szczęście w porę udało mi się skręcić w inną stronę a ona sobie odpusciła.

    Żebyś wiedziała, że u tutejszych cyganów jest zacięta rywalizacja o wyrzucane rzeczy. Kto pierwszy przyuważy natychmiast się po to ustawia nim zdążą inni i uważnie obserwuje teren by czmychnąć ze zdobyczą jak najszybciej.

    Pewnego dnia wyszłam na balkon wraz moim synkiem, który zaczął głośno gadać. A to pech! W tym momencie pod blokiem przechodziła ta cyganaka z wózkiem. Usłyszała głos dziecka, podniosła głowę i rozpoznala mnie. Zaczęła z uśmiechem na ustach pozdrawiać mnie. czymprędzej czmychnęłam do domu. Niestety, przez durny przypadek już wiedziała gdzie mieszkam. Całe szczęście potem już się mnie nie czepiała choć widywałam ją parę razy w okolicy. Ale mało tego. Okazało się, że jej dziecko poszło do tej samej grupy w przedszkolu co moje. Choć wtedy już mnie nie nagabywała. Chyba zapomniała i bardzo dobrze, bo przestałam na nią reagować.

    Innym razem widziałam drugą cygankę, której córka też chodzi do tego samego przedszkola. Grzebała kijem w śmietniku ze swoją córką u boku. Przez ten brak higieny zaczęłam się obawiać, by mój syn czasem czymś się od jej dziecka nie zaraził.

    Może ktoś się przyczepić nas za te komentarze a nawet pewnien słynny osrodek monitorowania na facebooku na nas donieść. Ale to już jest absurd czepienie się tylko dlatego, że ktoś mówi prawdę.

    Gdy ktoś jest przeciwny przyjmowaniu „uchodźców” czy panoszeniu się cyganów to nie dlatego, że pała nienawiścią do konkretnych ludzi spośród nich. Jest przeciwny ponieważ kiedy oni zborą się w grupę to niektóre ich zachowania są nie do przyjęcia, naruszają normy społeczne, godzą w bezpieczeństwo i po prostu politycznie jest to niekorzystne.

    Szczególnie chroniony poprawnością polityczną jest isalm. Cokolwiek złego powiesz, nawet coś co sama odkryłaś studiując tę religię, coś co po prostu widać – zjedzą cię lub będą próbować „nawrócić”. Przez to już same nie wiemy jaka jest prawda o islamie, bo każdy doprawia swoją. Na dodatek Koran jest dualistyczny i pełen sprzeczności. Obejmuje dwa okresy życia Mahometa. Pierwszy kiedy to był w Mecce i nie miał tylu zwolenników a drugi gdy wyemigrował do Medyny i urósł w siłę. Jeśli szukasz w Koranie sur na potwierdzenie, że to religia pokoju albo wręcz przeciwnie – chce zrominować świat, to znajdziesz zarówno jedne jak i drugie. Stąd te nieporozumienia i każdy mówi o islamie to co chce.

    Oglądam wywiad z Europejką, ktora konwertowała się na islam po tym jak wyszła za Araba. Chce nam przyblizyć swą religię zanzaczając jak mało o niej wiemy i jak bardzo jest owiana stereotypami. Mówi, że islam szanuje kobiety i daje im wolność. A co ja słyszę? Nowa muzułmanka oczywiście w chuście sama opowiada o tym, że musi prosić męża o zgodę wielu sprawach, że nie może wychodzić sama z domu bez opieki członka rodziny, że w kontaktach z mężczyznami musi spuszczać wzrok, nie może zostać z żadnym obcym facetem sam na sam, o zaproszeniu do domu hydraulika nie mam mowy a w razie przypadkowego takie go spotkania facet ten nie może do niej się zwracać po imieniu tylko nazywać ją „matką jej syna” aby nikt z boku nie pomyslał, że umawiają się na schadzkę. Zdrada małżeńska jest karalna ale oczywiście mężczyzna może mieć cztery żony i tyle konkubin ile jest w stanie utrzymać. To wszystko słowa płynące z jej ust.

    Czytam wywiad z Ryszardem Kapuścińskim, który zresztą Ci polecam bo niesie wiele trafnych spostrzeżeń np. wyjaśnia dlaczego wspólnota muzułmańska jest taka silna i jest w stanie oprzeć się wszystkiemu czemu nie oparło się chrzescijaństwo.
    https://tischner.pl/kapuscinski-o-islamie/

    Znany reporter zaświadcza, że islam w swej istocie jest religią pokojową. Tylko czemu cały czas tak normalnie opowiada o próbach podboju Europy za pomocą miecza? Dodatkowo Kapusciński zaleca nam byśmy się z tym… pogodzili, bo w takim kierunku zmierza świat. Jak widzisz, pewne informacja o islamie same wypływają nawet gdy twierdzisz inaczej czy podlegasz autocenzurze.

    Można by powiedzieć, że dziś fundamentalni muzułmanie stali się takimi Wikingami. Oni za nic nie pozwolą sobie na plugawienie swojej kultury. Oni są silni i się szanują. W tym akurat warto z muzułmanow brać przykład. A rdzenni Wikingowie, rozczarowali się swoją konsumpcyjną i poluzowaną kulturą, zapragnęli konkretnych zasad silnej ręki i… przyłączyli się do nich. Od razu przypomniał mi się tekst sprzed lat pt. „Wiking jedzie do Mekki”, https://wiadomosci.wp.pl/wiking-jedzie-do-mekki-6108672860460161a

    Oto cytat z tekstu:

    „– Zaczęłam się upodabniać do swoich muzułmańskich koleżanek z obawy, że zostanę zgwałcona. Z czasem moje nowe nakrycie głowy zaczęło mi się podobać – szczerze wyznaje uczennica szwedzkiego gimnazjum, mieszkanka dzielnicy imigrantów.” – NO KOMENT

    Często się mowi, że islam jest ok tylko ludzie są jedni dobrzy, jedni źli. Kiedyś też tak myślałam. Teraz widzę, że bywa odwrotnie. To ludzie są OK tylko islam im namieszał. Znam muzułmanów, którzy ograniczają się jedynie do praktyki głównych filarow islamu i nie mają pracia na jego ekspansję. Po prostu wielu z nich sama dobrze nie zna Koranu ani języka arabskiego. Nie dotarli do tych sur mówiących o podbijaniu świata. Po prostu urodzili się w tym kręgu kulturowym, ktory zaszczepił im pewne wzorce. Gdy odkryją o swoim wyznaniu więcej mają dwie drogi. Mogą się z nim nie zgodzić przez co ryzykują napietnowaniem i odrzuceniem albo też stać się wiekszym fundamentalistą.

    Jestem przeciwna aby cenzurować wszysyko co się uważa o islamie. Niech każdy o nim po porstu poczyta, poobserwuje muzułmanów, sam wyciągnie wnioski i wyrobi sobie opinię. Jakiekolwiek by były, ma prawo nie zgadzać się z tym co mu się w nich nie podoba.

    Jesli ktoś jest przeciwny przyjmowaniu „uchodźców” to tylko dlatego, że politycznie jest to dla niego niekorzystne. O po prostu nie chciałby żyć w świecie, w którym panuje szariat. To normalne, że jego kraj to jego dom. Gdy zaprasza do niego gości to oni muszą dostosować się do tutejszych zasad a nie siłą narzucać swoje. Nikt nie chce aby ten gość mu narobił na stół tłumacząc się, że taka jest jego kultura i rządając by to „tolerował”.

    Agnes, też Ci mówię abyś więcej pisała, nawet o rzeczach trudnych. Ludzie są znudzeni poprawnością polityczną i przeistaczaniem im tego co widzą na codzień. Po mału zaczynają się budzić. Spójrz na komentarze Twoich czytelniczek na facebooku. Właściwie to one stoją za Tobą i doskonale rozumieją twój kryzys.

    Czy Szwecja ma szansę się jeszcze uratować? Cokolwiek z nią będzie, życzę Ci abyście znaleźli sobie inne i bezpieczne miejsce na ziemi gdzie Twoja córka będzie mogła się bawić w czystej piaskownicy a jako dorosła być wolną kobietą mogacą bezpiecznie wyjść na ulicę o dowolnej porze, ubrana jak chce.

    • Agnes Wieckowska

      Dorota, Ty właśnie napisałaś bardzo odważny tekst który z powodzeniem możesz wrzucić u siebie na blogu. Dzięki!

  • Kasia

    Od razu przyznam, jak tutaj trafiłam. Jestem po obejrzeniu na netflixie „Kalifatu” – zakładam, że skoro to szwedzka produkcja to będziesz kojarzyć. I z ciekawości zaczęłam szukać własnie blogów Polek mieszkających w Szwecji, bo chciałabym poczytać, jak jest naprawdę, jak wygląda życie w państwie „opiekuńczym” gdzie jednocześnie zaskakujące dla mnie jest podejście do koronawirusa – macie więcej zachorowań i zgonów niż Polska, mimo mniejszej liczby ludzi. To chyba powinno sugerować, że totalny brak zabezpieczeń się nie sprawdza ale nie o tym… Na razie mignęły mi dwa blogi, ale tam o podróżach, kosztach życia etc. O tym jak są przyjmowani imigranci przeczytałam w jakimś artykule w wyborczej, nie wiem na ile był aktualny – gminy szykują im mieszkania, mają kursy języka, kursy przygotowujące do pracy, dzieci od razu do szkoły – jednym słowem państwo bardzo o nich dba. Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego ludzie, którzy przyjeżdżają do innego kraju zwykle bez jakiegokolwiek przygotowania, mają jakieś roszczenia. Po prostu mój mózg tego nie ogarnia, jak można dostając tyle pomocy, można oczekiwać więcej. Z jakiej racji ktoś ma im coś zapewniać? Widać to np w minidokumencie nakręconym przez Globstory https://youtu.be/OPIPp–4zAE , który stara się pokazać ich stronę widzenia, żę to ludzie uciekąjcy przed wojną etc – ale już tam z wypowiedzi widać, że a to narzekają na te obozy po drodze, a to dlaczego nie ma tego – i znowu, dlaczego oczekują, że Węgry czy inne państwo będzie wydawać na nich, na obóz dla nich?!
    W każdym razie wracając do Szwecji…fajnie, że napisałaś tu szczerze o minusach, bo chyba brakuje tego i właśnie, to jest smutne. Mieszkam w Warszawie, i generalnie idąc wieczorem raczej w każdym miejscu miasta czuję się bezpiecznie, tzn. wiadomo, że spacery o północy bo jakiś blokowiskach nie są może najlepszym pomysłem jak się nie zna miejsca ale to chyba oczywiste wszędzie. Mówię tu o takim standardowym poczuciu – czuję się bezpiecznie. I po raz kolejny słuchając/czytając wrażeń z emigracji, zaczynam doceniać ten nasz obecnie chory kaczygród, gdzie nie dzieje się za dobrze, to co wyprawia władza to kosmos ale mimo wszystko widzę, że niekoniecznie gdzie indziej jest lepiej.
    Zaraz dalej będę wertować bloga.

    • Agnes Wieckowska

      Dzięki! Na moim fp jest więcej informacji o koronawirusie w Szwecji. Pozdrawiam i…zdrowia. U nas koronka tak naprawdę dopiero się rozkręca…

  • Sylwia

    Prawda.
    Do tego jeszcze można dodać, że dla Szwedów najważniejsze są pieniądze i pomysł jak je zedrzeć z pięknie wymuszonym uśmiechem na ustach, z każdego kto da się nabrać. Przykładem niech są wszelkiego rodzaju usługi np. typu parking, z brakiem fizycznych biur konsumenckich, gdzie jedynym możliwym kontaktem pozostają bezosobowe meandry wyborów telefonicznych trwające godzinami, „jeśli chcesz to, to wybierz 1, jeśli wybrałeś 1 to dalej możesz wybrać 3 albo 4 albo 5. Jeśli wybrałeś 5 to rozwiązanie twojego problemu znajduje się na ich stronie internetowej..” Ostatecznie możesz jeszcze podać nr tel i może oddzwonią..
    Wracam do Polski, tam przynajmniej ludzie mają serca 💕 a jeśli nie mają to można im to wygarnąć, tu nie jest to poprawne politycznie.

  • emka

    Straszna ta Szwecja! Wracaj do kraju, w którym Polak rozjeżdża Polaków na deptaku w Sopocie, a zamiast tęczy wpychają ci do gardła krzyż. Ja też chcę jechać do Szwecji i oglądać tam Wikingów, a nie Słowian…

    • Agnes Wieckowska

      Wikingów??? Hahaha wybacz, ale chyba masz bardzo blade pojęcie o dzisiejszej Szwecji. Jedź, wyprowadź się z tej strasznej Polski. Polecam emigrację – niesamowicie zmienia światopoglądy. Wikingów…a to mnie od rana rozbawiłaś.

  • Małgorzata

    Podejrzewam, że nie wymieniłaś wszystkich plusów bo dlaczego, przy tak niekorzystnym bilansie, nadal mieszkasz w tym nieprzyjaznym kraju.