-
Od Polaków z daleka czyli jak się mieszka z Polakiem na obczyźnie.
Zapewne zastanawiacie się jak nam się mieszka z naszymi współlokatorami…. Pamiętacie, jak pisałam o szoku, który przeżyłam po przyjeździe do Sztokholmu, kiedy okazało się, że musimy zamieszkać w jednym mieszkaniu z 4 obcymi osobami w pokoju obok? A pokój nawet nie jest zamykany na klucz? No więc już nie mieszkamy z nimi, tzn. oni znaleźli sobie inne mieszkania i gdzieś na początku listopada się wyprowadzili. Na szczęście. Zanim to nastąpiło, trochę razem przeżyliśmy…… Jak pamiętacie, my zajęliśmy jeden pokój, a obok w jednym pokoju gnieździły się 4 osoby – trzech chłopaków i jedna dziewczyna. Na samym początku okazało się, że całe szczęście, że prowadzimy zupełnie inne tryby życia. Oni wstawali…
-
Kawały LO w szkole.
Dawno nic nie pisałam o mojej pracy w szkole, a dzieje się sporo…napiszę Wam dzisiaj jakie numery wykręcili mi moi licealiści. Na początku muszę wspomnieć, że mój strach przed tą klasą był całkowicie bezpodstawny. Młodzież przyjęła mnie może z lekką rezerwą (nie chcieli zmiany nauczyciela), ale dosyć szybko ten dystans poszedł w siną dal. Niestety z klasy 10-osobowej (połączona klasa I i II) zostało mi 6 osób w tym jedna uczennica. Pewnie sobie myślicie, że kiepska ze mnie nauczycielka i uciekli mi z klasy. No więc tak nie jest. Zajęcia w szkole, pomimo tego, że odbywają się późnym popołudniem, kolidują uczniom z zajęciami w szkole szwedzkiej. Druga sprawa to w…
-
Pół roku w Szwecji – podsumowanie.
Pamiętacie moje podsumowanie po 3 miesiącach mieszkania w Szwecji? Obiecałam wtedy, że za pół roku zrobię kolejne. No i właśnie minęło pół roku od mojej przeprowadzki do Szwecji. Nadal jestem pewna tego, że dobrze zrobiłam decydując się na tę zmianę. Minął już mi okres porykiwania bez powodu i radości, że nie muszę rano wstać i wlec się do mojej pracy w NFZ, gdzie od rana witała mnie skrzywiona mina mojej kierowniczki albo historie innej o biskupach którym dupę wozi po Polsce. Dobra, skłamałam….nadal się cieszę. Niestety nadal nie odzyskaliśmy swojego mieszkania ale może za kilka miesięcy to już nastąpi. Mój szwedzki po chwili spadku w dół chyba idzie w górę.…
-
ABF – moja, nowa szkoła języka szwedzkiego.
Nadszedł dzień w którym musiałam pojechać do mojej, nowej szkoły szwedzkiego. Od rana strasznie się tym stresowałam. Moi koledzy z poprzedniej szkoły powiedzieli mi, że te szkoły w centrum mają wyższy poziom i są bardziej restrykcyjne jeżeli chodzi o obecność na zajęciach. Akurat to drugie nie jest mi straszne bo nie opuszczam zajęć ale ten wyższy poziom może być stresujący. Dodatkowo napompował mnie fakt, że musiałam pojechać do szkoły sama. Od razu się zdenerwowałam, że czegoś nie zrozumiem i będę tam stała jak jakaś sierota:/ Ta szkoła znajduje się prawie w centrum Sztokholmu i mam do niej o wiele bliżej, niż do tej poprzedniej. Oczywiście oblukałam sobie wcześniej jak mam iść do…
-
Szkoła szwedzkiego – pierwsza wizyta.
Jak wspomniałam wcześniej, szkołę nauki szwedzkiego wybraliśmy jak najbliżej naszego docelowego zamieszkania. Zajęcia miałam mieć w poniedziałek i w środę po południu. Dodatkowo miałam chodzić na zajęcia we wtorek w południe. Szkoła jest prowadzona przez Polkę i jest blisko stacji tunnelbana. Z mojego obecnego miejsca zamieszkania dojazd zajmuje mi około 30 minut i mam tylko jedną przesiadkę na dworcu centralnym. Pierwszego dnia strasznie się stresowałam. Nie wiedziałam jak to będzie wyglądało. Denerwowałam się tym moim niby poziomem 3C. Szkoła z zewnątrz wyglądała niepozornie. Niski budynek z wejściem od podwórza.Tak średnio mi się to podobało. Szkoła znajdowała się na drugim piętrze. Weszliśmy do środka i od razu usłyszeliśmy język polski. Na korytarzu stały…