Czesio - kot
-
Pozdrowienia z nieba.
Miauuu! No chciałem się z Wami pożegnać. No tak wyszło, że postanowiłem się przeprowadzić. Koścista i Sklerotyk mają Wyjcową więc mogę ich spokojnie zostawić i w końcu zamieszkać na swoim. No ile można ich niańczyć? Decyzję podjąłem już jakiś czas temu. Teraz to nawet trochę żałuję bo Wyjcowa zaczęła jeść szyneczkę i nawet chce się ze mną podzielić. Kto by uwierzył, że będzie mi dawać swoją kanapkę? Koścista oczywiście pilnuje i stęka, że ja nie mogę jeść człowieczego jedzenia ale Wyjcowa robi co chce, a Koścista jej na to pozwala. Kochana ta moja rodzinka. Pomijam momenty kiedy Wyjcowa nie może wyrobić z tym swoim kuprem i siada mi na pyszczku.…
-
Marcowanie Czesława czyli o urodzinach, kiełbasce i nowych butach.
.,Miauuu! No ależ mnie tu dawno nie było. Wybaczcie ale ja naprawdę nie mam czasu na siedzenie przed tym ustrojstwem. Ja się Wyjcową muszę zajmować! Miałem pisać o tym i tamtym ale tyle się spraw nazbierało i nie wiem od czego mam zacząć. Zacznę od urodzin Wyjcowej! Nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie brzydko potraktowano. Mnie, Czesława Wspaniałego – Króla Sztokholmu, przepraszam Szwecji. Tfu tfu na szczura urok! Króla całego wszechświata! Ja to w ogóle nie rozumiem czym tu się tak ekscytować. Wielkie mi rzeczy skończyć rok! A tu specjalnie Dziadziuś Bigosław z Polski przyleciał. Na szczęście nie przyleciał Wujek Brzuchaty i Babcia Małgonia. Jeszcze by się Wyjcowej we łbie…
-
Urodziny Czesława czyli akcja Niki.
Wczoraj były moje urodziny – tak, teraz możecie mi składać życzenia! To ja sobie życzę siatek w pozostałych dwóch oknach, więcej mokrego i godisów i….żeby ta Niki się ode mnie odczepiła! O tej Niki to ja Wam jeszcze opowiem ale teraz muszę opowiedzieć o tym co się działo u nas w weekend. Wczoraj miałem urodziny ale Koścista wyprawiła mi je w niedzielę – bo się wczoraj umówiła na kawę z Ciocią Pauliną. Szczurza twarz, no jak tak mogła??? Kawka jest ważniejsza od moich urodzin. Od czego to ja miałem zacząć aaaa już wiem! To był bardzo wyczerpujący weekend. Miauuu! Od tygodnia słyszałem tylko o pępkowej imprezie Wyjcowej. Wyjcowa tamto i Wyjcowa…
-
Czesław i trupia babcia.
Miauuu! W końcu się zebrałem i postanowiłem coś tu stuknąć pazurkiem. Dzieje się u mnie tyle, że sam nie wiem od czego zacząć. Takiego trochę doła mam. Ja myślałem, że coś z tej Wyjcowej będzie – no jakieś korzyści. A tu ani nic smacznego nie je – tzn. pije takie pyszne mleczko i kaszkę (wiem bo kilka razy udało mi się poczęstować) i jeszcze witaminę d ale Koścista tak mnie pilnuje, że nawet nie ma co marzyć o jakieś ekstra konsumpcji. Ja nie rozumiem jak taka pyszna i zdrowa witaminka d może mi szkodzić? Weterynarz to za przeproszeniem szczurzy bobek wie i niech sobie w zadek wsadzi te swoje szczurze mądrości.…
-
O powrocie do sypialni – opowieść Czesława.
Miauu! To się wydarzyło sporo rzeczy od mojego ostatniego posta. Jak wiecie, zostałem wykopany z mojej sypialni i zrobiła to moja ukochana Koścista! Miauu jak ja się upokorzyłem, miaucząc pod drzwiami, żeby mnie wpuściła. A ta nic! Próbowałem prośbami i groźbami i nic. Jak starymi chrupkami o ścianę. Musiałem biedny spać na fotelu w salonie i dopiero rano mogłem wkroczyć do sypialni. I jeszcze musiałem ich budzić, bo śpią do 10 albo 11 i nawet nie pomyślą, że ja biedny chcę się też położyć na łóżku. Nawet się do tej sytuacji przyzwyczaiłem, ale jak przyjechał Dziadziuś Bigosław to pomyślałem, że może teraz Koścista mnie wpuści do sypialni. Ale nie! Zamknęła…
-
Jak to Wyjcowy Zasraniec z nami zamieszkał – opowieść Czesława.
To ja Czesław Wspaniały pierwszy wiedziałem o tym, że coś się zalęgło w brzuchu Kościstej. Tak wiem, już o tym wspominałem ale nie zawadzi przypomnieć co nie? No ale o tym, że wiedziałem, że to coś wylezie szybciej z brzucha Kościstej to już chyba nie wspominałem? Któregoś wieczoru jak zwykle położyliśmy się z Kościstą spać. To coś w brzuchu Kościstej strasznie się kotłowało. Koścista nawet stwierdziła, że pewnie znowu się czymś zatruła, ale ja wiedziałem że to coś innego. To Wyjcowa chciała już wyleźć na świat i zająć moje miejsce! Następnego dnia próbowałem to Kościstej uświadomić. Pchałem się do niej na kolana, chodziłem z nią do toalety ale ta ciemnota nic…
-
Ósme urodziny Czesława.
Taaa no to stuknął mi ósmy rok życia. Podobno to najlepszy czas dla kota. Ach gdybym miał moje klejnoty to bym teraz poszalał z kociczkami. A tak mogę sobie tylko popatrzeć przez okno jak prawdziwe kocury szarogęszą się pod moimi oknami. Wiedziałem, że Koścista ze Sklerotykiem planują dla mnie jakiś fest. Koścista od rana biegała jak poszczurzona. Wystroiła się jak mysz w imieniny kota, wypacykowała i jeszcze Sklerotyka pogoniła żeby się ładnie ubrał. No i po co? Przecież to moje święto i to ja powinienem najładniej wyglądać! A ta jak zwykle gwiazda musi być. Na szczęście dała mi moją, najładniejszą muchę i już wiedziałem, że coś tu się będzie działo.…
-
Czesiek i niańki.
Miauuuu! Tęskniliście? Koścista pojechała do Polski to w końcu mogę spokojnie posiedzieć w swoim fotelu i skorzystać z mojego komputerka. A mam Wam sporo do opowiedzenia. Tak tak ostatnimi czasy poznałem masę ludzi. Przez te wszystkie wyjazdy Kościstej i Sklerotyka zyskałem nowe niańki. Niestety Wiking u którego czułem się bardzo dobrze zrezygnował z funkcji mojej niańki. Na szczęście przy krótkich wyjazdach zgodziła się mnie pilnować ciocia Gabi. Ta ciocia bardzo mi przypadła do gustu. Bawiła się ze mną wędką, dogadzała mi godiskami, a co najważniejsze okazywała mi należny szacunek. Takie nianie to ja bardzo lubię! Na dłuższe pobyty Sklerotyk znalazł w komputerku dwójkę Finów, którzy przygarnęli mnie do siebie aż…
-
Czesiek znawca ciąży.
Tak więc muszę się w końcu odnieść do pewnej, zaistniałej sytuacji. Taa to ja pierwszy wiedziałem, że w brzuchu Kościstej coś zamieszkało. Nie powiem, trochę mnie to zaniepokoiło. Koścista ogląda takie filmy ze stworami wychodzącymi z brzuchów to to może to? A z takim stworem to nawet ja nie wygram! Próbowałem więc dowiedzieć się co to takiego w związku z tym zalegiwałem na jej brzuchu częściej niż zwykle i nawet do toalety ją odprowadzałem. Musiałem rozwikłać tę zagadkę! A potem zauważyłem, że Kościstej urosły jej podusie. Ooo ja to lubię duże podusie. Serio! Moja ostatnia niania to miała niezłe podusie, ale o nianiach to ja Wam opowiem osobno. W każdym razie…
-
Czesiek w tęsknocie.
Podobno my, koty nie tęsknimy i mamy wszystko – za przeproszeniem w dupie. Nie wiem jak inne koty ale ja, Czesław Wspaniały tak nie mam. No i znowu muszę się Wam pożalić. Co za koci los – tylko biadolę i biadolę – jeszcze ktoś pomyśli, że ja jakiś marudny jestem. Koścista coś tam pomrukuje, że ja jestem czasami strasznie marudny i truję jej kościste dupsko. Czy to marudność, że parę razy jej miauknę? Siedzi przed tym ustrojstwem i nie zwraca na mnie uwagi – to miauknę sobie raz i dwa, a nawet i trzy. No ale nie o tym chciałem. Wiecie, że Koścista miała czelność pojechać sobie na cały tydzień i…