Rumunia
-
Maramuresz i rumuńska Mołdawia.
Maramuresz to kraina w północnej Rumunii. Niektórzy uważają, że to część Siedmiogrodu, o którym też możecie u mnie przeczytać – tutaj o Siedmiogrodzie. To część Rumunii, która jest zupełnie inna od pozostałej części kraju. Pewne odosobnienie (bliskość Karpat) stworzyło tu warunki do rozwoju charakterystycznego stylu architektury. To kraina głównie rolnicza – przemysł, oprócz tradycyjnego górnictwa ominął te tereny. Maramuresz to kraina przepięknych, drewnianych kościółków, których podobno jest 100, a 8 z nich zostało wpisanych na Listę Unesco. W Doliny Izy znajduje się kompleks świątyń. Jest to właściwie nowy klasztor, który wybudowano po obaleniu reżimu Ceauşescu. Pomimo tego, że stosunkowo nowy to przez to, że wybudowano go na modłę starych miejscowych…
-
Kluż-Napoka: rumuńsko-węgierskie miasto z historią
Cluj-Napoca – pępek Siedmiogrodu Kolejnym miastem Siedmiogrodu – wcześniej pisałam o Oradea – tutaj o Oradea , które odwiedziłam jest Cluj-Napoca. O tym mieście mówi się, że jest pępkiem Siedmiogrodu.To bardzo stare miasto położone pośród wzgórz. Jego strategiczne położenie zostało wykorzystane przez rzymski legion, który w II wieku założył tu kolonię – Napoca. Taa a Rumunie kochają przypominać o tym, że pochodzą od Rzymian i stąd właśnie w nazwie miasta pojawiło się słowo „napoca”. Miejsce, którego nie tknął Ceaușescu Cluj to jedno z niewielu miast w Rumunii, które uniknęło wielkich przebudów Nicolae Ceaușescu. Dzięki temu zachowało średniowieczne zabytki, a także charakterystyczną architekturę węgierską i habsburską. Spacerując ulicami miasta, łatwo przenieść się…
-
Oradea – czyli o miastach Siedmiogrodu część I.
Tak naprawdę swoją przygodę z Rumunią miałam zacząć od innego regionu tego przepięknego państwa. Wyszło jak zwykle w moim przypadku, czyli na opak. Zaczęłam nie tak jak, planowałam, czyli od południa, ale od północy. Niestety patrząc teraz z perspektywy podróżnika na własną rękę, mogę powiedzieć, że na wycieczce zorganizowanej widzi się guzik z pętelką, czyli wielkie nic. Najczęściej przejeżdża się szybko przez miasto, słuchając przewodnika, że to z prawej strony to jest to, a to z lewej to tamto. Wysadzają Cię pod jakimś kościołem, bo przecież kluczowym punktem każdej wycieczki (każdego miasta) są kościoły. Następnie szybki marsz po głównym deptaku lub rynku i pół godziny czasu wolnego. W czasie wolnym…
-
Bukareszt praktycznie czyli co, gdzie i jak w rumuńskiej stolicy.
W Bukareszcie byliśmy dwa razy. Pierwszy raz z wycieczką zorganizowaną czyli w d…byliśmy i g…widzieliśmy – bo taka jest prawda o zorganizowanych wycieczkach. Za drugim razem pojechaliśmy rok temu – dokładnie pod koniec marca, na własną rękę. Z moich obserwacji wynika, że Bukareszt i ogólnie cała Rumunia robią się coraz bardziej popularne. Wynika to to m.in. z cen biletów lotniczych, które w porównaniu do zeszłego roku bardzo mocno urosły. Bukareszt jako stolica ma całe mnóstwo połączeń lotniczych. Jak już wylądujemy na lotnisku Otopeni i zabierzemy nasz bagaż to musimy pomyśleć jak się dostać do centrum Bukaresztu, a w każdym razie tam gdzie mamy mieszkać. Mamy kilka opcji. Pierwsza to autobus.…
-
Pierwsza wyprawa do Rumunii, Mołdawii i na Ukrainę.
Wycieczka Rumunia-Mołdawia-Ukraina była dla nas wyjątkową wycieczką, ponieważ była to nasza pierwsza, wspólna wycieczka. Poznaliśmy się chwilę wcześniej i od razu rzucaliśmy się na głęboką wodę. Taaa bardzo głęboką, ponieważ zorganizowana wycieczka, podczas której jedziesz dzień i noc bez odpoczynku ciasnym autobusem, to hardcore numer jeden, w którym wyjdzie wszystko. To jak ktoś śpi, chrapie, sapie, puszcza bąki, dziwnie je, głupio się zachowuje i mówi kretynizmy. Wyjdzie wszystko jak w prawdziwym praniu. Jak już wiecie, my tę próbę przeszliśmy i polecamy ją innym parom. Wycieczki zorganizowane mają to do siebie, że o tym z kim jedziesz, dowiadujesz się dopiero po dotarciu na miejsce zbiórki wszystkich autobusów z wszystkich stron Polski.…
-
5 miejsc które są dla mnie „ważne”.
Chciałabym pokazać Wam miejsca w których poczułam dreszczyk. Dreszcz zachwytu, taki po którym przechodzą mnie ciary i mam gęsią skórkę na całym ciele i to nawet wtedy kiedy temperatura powietrza dochodzi do prawie 30 stopni. To miejsca do których chciałabym wrócić. 1. Dubrownik Do Dubrownika pierwszy raz zawitałam w roku 2012. To była moja pierwsza, zorganizowana przez biuro podróży wycieczka. Objechałam wtedy prawie całe Bałkany, ale to nie wyczekiwana Albania zrobiła na mnie wrażenie ale Chorwacja, a w szczególności Dubrownik. Niesamowite miasto czerwonych dachów. Pomimo tego, że byłam z grupą trzydziestu paru osób dostałam okazję by samotnie przejść murami miasta, a potem posnucia się zaułkami Dubrownika. To mi przypomina, że…
-
Bukaresztańskie smaki
Smaki Rumunii: kulinarna podróż po Bukareszcie Właśnie wróciłam z mojej trzeciej wyprawy do Rumunii, a drugiej do Bukaresztu. Tym razem chcę się z Wami podzielić świeżymi, kulinarnymi odkryciami. Tak jak obiecałam sobie w moim, pierwszym poście o rumuńskich przysmakach tutaj przeczytasz, postanowiłam spróbować czegoś nowego. Zrezygnowałam z klasycznej ciorba de burta, by dać szansę innym daniom. Mititei, czyli rumuński klasyk Na pierwszy ogień poszły mititei – danie, które z wyglądu przypomina kiełbaski, choć mnie bardziej skojarzyło się z podłużnymi kotletami mielonymi. Spróbowałam i… odleciałam! Były przepyszne – podane z ostrą musztardą oraz surówką z różnych odmian kapusty. Pan B. zamówił natomiast zapiekankę z ziemniaków, pomidorów i mięsa wieprzowego pod pyszną, serową pierzynką. Choć…
-
Smaki świata czyli rumuńskie niebo a właściwie słońce w gębie.
Rumunia zawsze odkąd pamiętam gdzieś tam przewijała się w moim życiu. Mój wujek miał kolegę z Rumunii, który przywoził mojej cioci piękne apaszki z kolorowymi, błyszczącymi nitkami. Strasznie chciałam mieć taką apaszkę w błyszczącą kratkę (to był początek mojej świra na punkcie ciuchów). O Rumunii opowiadała w klasie szkoły podstawowej moja koleżanka, która z rodzicami pojechała samochodem do Grecji i przejeżdżała przez Rumunię. Opowiadała straszne rzeczy o dzieciach żebrzących przy drogach. Dzieci, które szczerze cieszyły się z otrzymanego chleba i konserw. Od razu doceniałam życie w Polsce, chociaż komunistycznej ale nie takiej głodnej. Jeżeli chodzi o szkołę podstawową to moja nauczycielka z klasy 1-3 miała koleżankę w Rumunii. Nie pamiętam…