-
O zbokach ginekologach i sadystkach ginekolożkach.
Pan B. uważa, że każdy ginekolog (o ile nie jest kobietą) to zbok bo czy normalnego faceta nie ruszy widok rozłożonych na fotelu nóg? Nie ruszy ale tylko geja. Zawsze na ten tekst uśmiechałam się lekceważąco, ponieważ po pewnych przejściach u pań lekarek bardziej doceniałam delikatność panów ginekologów. A że krowa tylko nie zmienia zdania, więc i ja zmieniłam zdanie. Tak, któregoś pięknego dnia stwierdziłam, że Pan B. chyba jednak ma rację. Postanowiłam zasięgnąć języka wśród koleżanek czy one też miały dziwne historie w gabinecie ginekologicznym. Większość ucięła temat krótkim nie. No dziwne trochę, że nawet skierowane często fotele na drzwi wejściowe im nie przeszkadzały. Jedna wspomniała o odsłoniętym oknie.…
-
Ciąg dalszy o prowadzeniu ciąży w Szwecji.
Co było dalej u położnej? W zasadzie to nic. Od połowy ciąży wizyty zaczęły być co trzy tygodnie, a od ósmego miesiąca co dwa tygodnie. Na każdej wizycie położna mierzyła mi ciśnienie i podpinała pod śmieszny aparat żeby posłuchać bicia serca malutkiej. Gdzieś tak w siódmym miesiącu zaczęła mi za każdym razem mierzyć poziom stężenia glukozy we krwi. Na szczęście za każdym razem wynik był w normie i nie musiałam pić tego strasznego napoju-ulepku. Co drugą a może trzecią wizytę miałam również badanie żelaza i to też zawsze wypadało super. Widać dobry kupiłam preparat witaminowy. Z racji tego, że wygadałam się że byłam w Polsce u lekarza dostałam ekstra badanie krwi…
-
U szwedzkiej położnej część I.
Pewnie jesteście ciekawi (albo i nie) jak to jest z tą moją ciążą. Jak dotąd nie zmieniłam zdania i nie zamierzam bawić się w parentingowy szajs, ale….mogę co nie co opowiedzieć o tym, jak w Szwecji wygląda opieka położnicza. Zacznijmy od początku. Pewnego dnia zaczynamy podejrzewać, że jesteśmy w ciąży. Robimy sobie test który potwierdza nasze przypuszczenia i umawiamy się do ginekologa. Nie wiem jak to wygląda w Polsce ale tutaj lepiej odczekać zanim wybierzemy się do ginekologa. Dlaczego? Ponieważ lekarz musi stwierdzić, że na pewno wszystko gra zanim pokieruje nas dalej. Ginekolog robi nam usg, stwierdza ciążę, drukuje fotę na pamiątkę i na tym kończy się jego rola. Tak, ponieważ w Szwecji…
-
Mammografia czyli historie rodem z horroru.
W życiu kobiety przychodzi taki dzień w którym musi zacząć sprawdzać pewne części ciała. Kończymy 40-tkę i dostajemy zaproszenie na fantastyczne badanie które oznacza, że zaczyna nam się próchno sypać z tyłka. Kilka miesięcy po 40-tych urodzinach dostałam zaproszenie na mammografię. Nie powiem żeby mnie to ucieszyło – świadomość przejścia przez wcale nie fajne badanie nie napawała mnie optymizmem. Pal licho już te 40 lat. Ale jak trzeba to trzeba – ja akurat nie uznaję taktyki, że lepiej nie wiedzieć. W Szwecji rtg piersi jest wykonywany za darmo (oczywiście jeżeli jest się ubezpieczonym). W samym Sztokholmie jest całe mnóstwo klinik oferujących to badanie. Ja dostałam zaproszenie do centrum biustu (tutaj…