Szwecja na co dzień
-
O tym jak szwedzkie ciasteczko stało się niepoprawne politycznie.
Dorastałam w czasach PRL-u – czasach propagandy partyjnej, socjalizmu i uważania na to co się mówi. W czasach kiedy wielu Polaków uciekało za granicę. W czasach kiedy Zachód roił się jako Eldorado. Mityczny Zachód w którym nie było kolejek do sklepów, a sklepowe półki uginały się od towarów. Eldorado w którym można było mówić co się chce, dyskutować na wszystkie tematy bez strachu, że ktoś na nas doniesie. Świat w którym nie było komunistycznych nauczycielek wzywających rodziców dlatego, że narysowało się rysunek z pomnikiem Solidarności i zomowcami czyhającymi na małe dziewczynki składające kwiaty pod pomnikiem. Takim idealnym krajem była Szwecja. Kraj wolności i dobrobytu. Myślę, że Szwecja dla wielu Polaków…
-
U szwedzkiej położnej część I.
Pewnie jesteście ciekawi (albo i nie) jak to jest z tą moją ciążą. Jak dotąd nie zmieniłam zdania i nie zamierzam bawić się w parentingowy szajs, ale….mogę co nie co opowiedzieć o tym, jak w Szwecji wygląda opieka położnicza. Zacznijmy od początku. Pewnego dnia zaczynamy podejrzewać, że jesteśmy w ciąży. Robimy sobie test który potwierdza nasze przypuszczenia i umawiamy się do ginekologa. Nie wiem jak to wygląda w Polsce ale tutaj lepiej odczekać zanim wybierzemy się do ginekologa. Dlaczego? Ponieważ lekarz musi stwierdzić, że na pewno wszystko gra zanim pokieruje nas dalej. Ginekolog robi nam usg, stwierdza ciążę, drukuje fotę na pamiątkę i na tym kończy się jego rola. Tak, ponieważ w Szwecji…
-
Wszystkich Świętych w Szwecji.
Dzień Wszystkich Świętych w Szwecji jest obchodzony zawsze w sobotę. Niegdyś święto było obchodzone 1 listopada, ale w 1772 roku przeniesiono je na pierwszą niedzielę listopada. Reforma z roku 1953 ostatecznie przeniosła je na sobotę. Tak więc np.w roku 2020 święto przypadnie na 31 października. W niedzielę za to w Szwecji obchodzony jest Dzień Wszystkich Dusz. Obchody tego święta niewiele różnią się od polskich obchodów. Jest to dzień, w którym Szwedzi odwiedzają groby swoich bliskich. Ci, którzy nie mogą tego zrobić, zapalają świeczkę w domu lub w miejscu, w którym akurat są. Szwedzki kościół zachęca do zwolnienia tempa w tych dniach, aby poświęcić chwilę krewnym, których już nie ma. Jak…
-
Dziadek ma cztery żony czyli o nowych książeczkach dla dzieci.
Pamiętacie mój ostatni post o Szwecji? Ten o akcji z mieszkaniami dla trzech żon i 16 dzieci jednego pana z Syrii (zajrzyj tutaj). Otóż zaraz za aferą z mieszkaniami wypłynęła następna sprawa – no może nie aż tak drastyczna ale… Otóż zaraz za aferą mieszkaniową ukazały się dwie, ciekawe książeczki przeznaczone dla dzieci 3-6 lat. Książeczki napisał szwedzki autor Oskar Trimbel, który wiele lat mieszkał i pracował w Indiach oraz w Somalii. Zdaje się, że szczególnie upodobał sobie Somalię gdyż będą już w Szwecji w porozumieniu z Somalijskim Stowarzyszeniem Kultury Nordyckiej napisał „specjalne” książki dla dzieci. Jedna z nich nosi znamienny tytuł „Dziadek ma cztery żony” co od razu kojarzy się z…
-
Mammografia czyli historie rodem z horroru.
W życiu kobiety przychodzi taki dzień w którym musi zacząć sprawdzać pewne części ciała. Kończymy 40-tkę i dostajemy zaproszenie na fantastyczne badanie które oznacza, że zaczyna nam się próchno sypać z tyłka. Kilka miesięcy po 40-tych urodzinach dostałam zaproszenie na mammografię. Nie powiem żeby mnie to ucieszyło – świadomość przejścia przez wcale nie fajne badanie nie napawała mnie optymizmem. Pal licho już te 40 lat. Ale jak trzeba to trzeba – ja akurat nie uznaję taktyki, że lepiej nie wiedzieć. W Szwecji rtg piersi jest wykonywany za darmo (oczywiście jeżeli jest się ubezpieczonym). W samym Sztokholmie jest całe mnóstwo klinik oferujących to badanie. Ja dostałam zaproszenie do centrum biustu (tutaj…
-
O aferze mieszkaniowej w Sztokholmie czyli trzy mieszkania dla trzech żon.
Dawno nic nie pisałam o sytuacji w Szwecji, a tu afera goni aferę. Jak nie akcja z dostępem do danych obcej firmy to afera mieszkaniowa, a nie wspomnę o gwałconych przez uchodźców politycznych kobietach. Niektórzy z Was zapewne słyszeli już o tej akcji. Pytanie tylko co i jak słyszeliście, bo z tego co widzę to na polskich stronach, sprawa pokazywana jest niekoniecznie z tej prawdziwej strony. Zacznę jednak od innej sprawy, która ma wpływ na zaistniałą sytuację. Jakiś czas temu pisałam o nałożeniu nowych opłat na obywateli szwedzkich oraz o projektach ustaw. Wspominałam wtedy o podatku od latania. Ten projekt jeszcze wciąż się „mieli” i mamy nadzieję, że nie przejdzie.…
-
U logopedy czyli dlaczego mam dziwne przecinki.
Właściwie to powinnam zacząć od kolejnego kursu szwedzkiego o którym jeszcze nie pisałam, ale musiałabym się jeszcze cofnąć do wcześniejszych wydarzeń sprzed kursu – zacznę więc od końca czyli od logopedy. Kilka miesięcy temu jakiś troll napisał mi pod postem – chyba z braku argumentu do swoich zarzutów, że skończyłam studia filologiczno-historyczne, a przecinki źle stawiam – albo wcale. Taa gwoli ścisłości – w Gdańsku już dawno historia oddzieliła się od filologii. Historia to nie jest kierunek filologiczny. Dyslektyk filologii raczej nie skończy – jest mała szansa, że w ogóle dostanie się na taki kierunek. Historię może skończyć każdy – zwłaszcza w dobie komputerów. Historia posiada nie tylko specjalność nauczycielską.…
-
Szwecja po trzech latach – czyli trochę o stereotypach.
Szwecja zawsze była dla mnie takim mimo wszystko odległym krajem. Niby wspólna historia, czyli król i wojny. Trochę polskich celebrytów, którzy wyprowadzili się do Szwecji. Nie za bardzo brałam pod uwagę ten kraj w swoich turystycznych planach – już prędzej Norwegię ze względu na te niesamowite fiordy. Do tego zimno, a ja przecież uwielbiam ciepło i jeszcze do tego słabe jedzenie – nie to co na moich, ukochanych Bałkanach. No tak ale serce nie sługa – zakochałam się i wylądowałam w tej zimnej Skandynawii. Czy faktycznie takiej zimnej? No taaa bo do Szwecji pojechałam z jakimś wyobrażeniem o tym kraju. Na początku strasznie mnie wkurzało gadanie niektórych rodaków. „Pogadamy jak…
-
Pan Czesław jest chory.
Tak tak w końcu udało mi się dorwać do tego ustrojstwa. Słyszałem, że bardzo Wam się podobała moja, pierwsza opowieść. Koścista mówiła, że statystyki jej ładnie skoczyły, ale godisa mi menda nie dała – a ja się tak napracowałem. No nie wiem, może jej za karę nasikam na torebkę. Dzisiaj to tak w ogóle chcę się Wam pożalić. Bo jestem chory – tzn. już wyzdrowiałem, ale poszkodować mnie trochę możecie. Wszystko się zaczęło od tego, że Koścista i Sklerotyk pojechali sobie na wycieczkę. Wiecie jak ja nie lubię transporterka? Już wchodzę do niego sam, bo zobaczyłem, że zapieranie się i nawet łapanie za wielką torbę Kościstej (z wielkim worem się…
-
Muskö czyli o największej, wykutej w skale bazie marynarki wojennej.
Jakiś czas temu opowiadałam Wam o szwedzkim systemie schronów przeciwatomowych i syrenie, która wyje w każdy, pierwszy poniedziałek miesiąca – pozostałości po zimnej wojnie ( jak macie ochotę to możecie sobie przypomnieć: zajrzyj tutaj ). Z zimną wojną związana jest również baza wojskowa/marynarki, która znajduje się całkiem niedaleko Sztokholmu na wyspie Muskö. Na tej wyspie znajdują się również normalne osiedla zamieszkałe przez zwykłych obywateli. Bardzo długi czas mieszkańcy oraz wojsko/marynarka żeby dostać się na wyspę musieli przyprawiać się wodą. Szczerze mówiąc dostęp na wyspę był dla wszystkich trochę problematyczny. W latach 50 tych XX wieku zaczęto myśleć o bezpośredniej drodze. Pierwszym pomysłem był most, a dokładniej mosty. Niestety takich mostów, niezależnie z…