-
O św. Łucji czyli newsy z Absurdystanu.
Wiecie jak wielu Szwedów nazywa Szwecję? Absurdystan! Absurdystan ponieważ to co się dzieje w Szwecji to często jeden, wielki absurd. Weźmy takie nagrody Nobla, które miały miejsce w tym tygodniu. Wręczenie nagród to ogromne wydarzenie na które oprócz laureatów zapraszani są przedstawiciele rządu szwedzkiego oraz ważni goście z różnych państw. Niestety nie wszyscy przedstawiciele szwedzkiego rządu dostępują tego zaszczytu. W tym roku zaproszenia nie otrzymał lider partii prawicowej Jimmie Åkesson (SD). Za to zaproszono ambasadorów państw takich jak: Białoruś, Arabia Saudyjska, Sudan, Erytrea, Zimbabwe, Iran czy o zgrozo Korea Północna – państw w których normą jest łamanie praw człowieka. Państwa z których przybywają do Szwecji uchodźcy. Partia (SD) oskarżana jest…
-
Urodziny Czesława czyli akcja Niki.
Wczoraj były moje urodziny – tak, teraz możecie mi składać życzenia! To ja sobie życzę siatek w pozostałych dwóch oknach, więcej mokrego i godisów i….żeby ta Niki się ode mnie odczepiła! O tej Niki to ja Wam jeszcze opowiem ale teraz muszę opowiedzieć o tym co się działo u nas w weekend. Wczoraj miałem urodziny ale Koścista wyprawiła mi je w niedzielę – bo się wczoraj umówiła na kawę z Ciocią Pauliną. Szczurza twarz, no jak tak mogła??? Kawka jest ważniejsza od moich urodzin. Od czego to ja miałem zacząć aaaa już wiem! To był bardzo wyczerpujący weekend. Miauuu! Od tygodnia słyszałem tylko o pępkowej imprezie Wyjcowej. Wyjcowa tamto i Wyjcowa…
-
Druga wycieczka po Rumunii czyli o podróży z alkoholikiem.
Nie wiem dlaczego wykupiliśmy tę wycieczkę – chyba dlatego żeby spędzić siedem dni z naszym zaprzyjaźnionym przewodnikiem. Kupiliśmy wycieczkę i dwa tygodnie przed wyjazdem okazało się, że z powodu cięć biura podróży nasz ukochany przewodnik zmienił wycieczkę. Taaa bo biuro stwierdziło, że nie potrzebujemy przewodnika na czas pobytu w kurorcie wypoczynkowym a po pobliskim mieście może oprowadzić pilot do którego to tak naprawdę nie należy. Byliśmy bardzo zawiedzeni tym faktem aczkolwiek istniała szansa, że spotkamy się podczas noclegu w tym samym hotelu. Taaa widzieliśmy się – machając do przejeżdżającego w autobusie Tomasza. A gdybyśmy wiedzieli to chociaż byśmy kupili wycieczkę z przelotem samolotowym i nie tłuklibyśmy się autobusem przez „pół…
-
Muzeum Śródziemnomorskie w Sztokholmie.
Sztokholm to miejsce, w którym odnajdzie się archeolog albo wielbiciel archeologii – jeżeli chodzi o muzea. Nie ma tu jednego, muzeum archeologicznego, ale jest ich kilka. Wynika to z tego, że Szwecja jest dosyć bogata w eksponaty archeologiczne i stąd podział na różne „strony świata”. Mamy do wyboru np. muzeum archeologiczne ziem północnych, kręgu wschodnio-azjatyckiego czy akwenu Morza Śródziemnego. To ostatnie odwiedziłam jakiś czas temu. Wiele razy przechodziłam koło tego muzeum (znajduje się w centrum miasta) i szczególnie nie zwróciłam na nie uwagi – ot taki duży gmach jakich wiele w Sztokholmie. Budynek muzeum został wybudowany w XVII wieku dla słynnego generała Gustawa Horna. W tym budynku mieściły się wcześniej…
-
W szwedzkiej przychodni dla zdrowego dziecka.
Mija prawie rok, jak Frejka jest z nami na świecie. Chciałam poczekać do pełnego roku, żeby opisać jak wygląda tutaj służba zdrowia dla dzieci, ale w międzyczasie wydarzyło się parę rzeczy – nam i naszym znajomym więc postanowiłam przyspieszyć z tym postem. Najpierw przypomnę post, w którym to opisałam wizytę pielęgniarki w naszym domu – zajrzyj tutaj . Otrzymaliśmy na niej m.in. grafik wizyt – takich polskich bilansów. Kilka dni później pojawiliśmy się u niej na pierwszej wizycie. Na tej wizycie Freja została zważona, zmierzona – wzrost i głowa. Pielęgniarka pokazała nam jakiś wykres, powiedziała, że jest ok i zaczęła pogawędkę o szczepieniach. Każda z kolejnych wizyt wyglądała podobnie. Na…
-
Czesław i trupia babcia.
Miauuu! W końcu się zebrałem i postanowiłem coś tu stuknąć pazurkiem. Dzieje się u mnie tyle, że sam nie wiem od czego zacząć. Takiego trochę doła mam. Ja myślałem, że coś z tej Wyjcowej będzie – no jakieś korzyści. A tu ani nic smacznego nie je – tzn. pije takie pyszne mleczko i kaszkę (wiem bo kilka razy udało mi się poczęstować) i jeszcze witaminę d ale Koścista tak mnie pilnuje, że nawet nie ma co marzyć o jakieś ekstra konsumpcji. Ja nie rozumiem jak taka pyszna i zdrowa witaminka d może mi szkodzić? Weterynarz to za przeproszeniem szczurzy bobek wie i niech sobie w zadek wsadzi te swoje szczurze mądrości.…
-
Dzień Smörgåstårta – z cyklu szwedzkie smaki.
Trzynasty listopada to w Szwecji dzień Smörgåstårta, czyli kanapkowego tortu. Szwedzki smörgåstårta jest przysmakiem znanym m.in. w Wielkiej Brytanii, USA (sandwichcake), Estonii (võileivatort), Finlandii (voileipäkakku), Norwegii (Smørbrødkake), Islandii (brauðterta), a nawet w Chorwacji (Švédská Slana torta). Tak naprawdę niewiadomo kiedy ten przysmak powstał. Jak to zwykle bywa wersji co do czasu powstania i twórcy jest wiele. Pierwsza oficjalna wzmianka o smörgåstårta pochodzi z roku 1934 kiedy to nazwę kanapkowego ciasta wymieniono w gazecie Söderhamns Tidning. W 1940 roku przepis na smörgåstårta pojawił się w szwedzkiej książce kucharskiej (Stora kokboken). A co było wcześniej? A raczej skąd się wziął taki specyficzny tort? Na początku XX wieku w Szwecji bardzo popularną przystawką/przekąską była…kanapka. Nazywano ją…
-
Tajemnicza jaskinia w Hagaparken.
W Sztokholmie jest wiele parków. Jednym z najładniejszych jest Hagaparken. To park usytuowany prawie w centrum Sztokholmu nad jeziorem Brunnsviken. Miejsce spacerów sztokholmiaków i….miejsce, w którym mieszka szwedzka następczyni tronu (podobno można ją spotkać na joggingu). Tak się składa, że nie tylko Wiktorię można tu zobaczyć. Nad jedną z odnóg jeziora, przy której wybudowano Pawilon Gustawa III. Naprzeciwko Pawilonu znajduje się coś, co przypomina źródło jeziora. Źródło albo grotę. To Ormgrottan, bo tak to Szwedzi nazwali. Na pierwszy rzut oka wygląda na naturalny twór. Nic bardziej mylnego, ponieważ jest to niedokończony projekt nawadniania, który w XVIII wieku zlecił król Gustaw III (pomysłodawca całego założenia parkowego). W tym miejscu król wymarzył…
-
O zbokach ginekologach i sadystkach ginekolożkach.
Pan B. uważa, że każdy ginekolog (o ile nie jest kobietą) to zbok bo czy normalnego faceta nie ruszy widok rozłożonych na fotelu nóg? Nie ruszy ale tylko geja. Zawsze na ten tekst uśmiechałam się lekceważąco, ponieważ po pewnych przejściach u pań lekarek bardziej doceniałam delikatność panów ginekologów. A że krowa tylko nie zmienia zdania, więc i ja zmieniłam zdanie. Tak, któregoś pięknego dnia stwierdziłam, że Pan B. chyba jednak ma rację. Postanowiłam zasięgnąć języka wśród koleżanek czy one też miały dziwne historie w gabinecie ginekologicznym. Większość ucięła temat krótkim nie. No dziwne trochę, że nawet skierowane często fotele na drzwi wejściowe im nie przeszkadzały. Jedna wspomniała o odsłoniętym oknie.…
-
Lizbona praktycznie czyli co gdzie i jak.
Lizbona to ogromne miasto z wielkim lotniskiem. Lecąc tanimi liniami musimy się nastawić na niezły kurs autobusem do hali głównej. Wracając z Lizbony trzeba znaleźć halę nadania bagażu i odprawy (jest trochę z boku) a następnie przystanek autobusowy z którego dojedziemy do hali odlotów tanich linii. Wszystkie wielkie sklepy są wiadomo w głównym budynku w małej hali jest słabo ze sklepami, więc nie nastawiałabym się na wielkie zakupy na lotnisku. Lizbona jest jednym z najlepiej skomunikowanym miastem jakie odwiedziłam. Lotnisko ma bezpośrednie połączenie z miastem. Jest to metro albo autobus. Jak ktoś ma ochotę to oczywiście może sobie wziąć taksówkę. Wszędzie można znaleźć automaty biletowe a przed wejściem do metra…