-
Fryzjer w Szwecji czyli coś o żółtych włosach.
Pewnego pięknego dnia zdałam sobie sprawę z tego, że niektórzy ludzie mają duży problem z wyglądem innych osób. Nie chodzi tu o tatuaże czy kolczyki w różnych, dziwnych miejscach, ale o coś tak prozaicznego jak nogi czy włosy. Od najmłodszych lat słuchałam biadolenia na temat moich nóg. Byłam chudzielcem więc i nóżki miałam jak patyczki i te moje patyki były wiecznie komentowane przez wszystkich dookoła. „Jakie ta Agnieszka ma chude nogi – jak patyki” – dogadywały mi jedna z moich ciotek razem ze swoją córką, która nóżek zbyt zgrabnych to nigdy nie miała. Taa przeszłam przez etap nakładania kilku par grubych rajstop do momentu kiedy stwierdziłam, że mam zarąbiste nogi,…
-
Dom Uphagena w Gdańsku.
Dom Uphagena, który mieści się przy ulicy Długiej 12 był długo zamknięty. W latach 1953 – 1990 w kamienicy mieściła się m.in. biblioteka miejska, Gdański Ośrodek Dokumentacji Zabytków. W roku 1998 zrekonstruowano całe wnętrze i Dom Uphagena zaczął funkcjonować jako Muzeum Wnętrz Mieszczańskich. Podobno jest to jedyne takie muzeum w Polsce i jedno z niewielu w Europie. To, co dzisiaj możemy oglądać jest tylko częścią dawnej kamienicy Uphagena. Kiedyś kamienica ciągnęła się od ulicy Długiej aż do ulicy Ogarnej i miała 77 m długości i 9 m szerokości. Muzeum ma dosyć długą tradycję, ponieważ zostało założone w 1911 roku. Do roku 1909 mieszkali tutaj Uphagenowie. Wtedy to przedstawicielka rodu podpisała…
-
Bukareszt praktycznie czyli co, gdzie i jak w rumuńskiej stolicy.
W Bukareszcie byliśmy dwa razy. Pierwszy raz z wycieczką zorganizowaną czyli w d…byliśmy i g…widzieliśmy – bo taka jest prawda o zorganizowanych wycieczkach. Za drugim razem pojechaliśmy rok temu – dokładnie pod koniec marca, na własną rękę. Z moich obserwacji wynika, że Bukareszt i ogólnie cała Rumunia robią się coraz bardziej popularne. Wynika to to m.in. z cen biletów lotniczych, które w porównaniu do zeszłego roku bardzo mocno urosły. Bukareszt jako stolica ma całe mnóstwo połączeń lotniczych. Jak już wylądujemy na lotnisku Otopeni i zabierzemy nasz bagaż to musimy pomyśleć jak się dostać do centrum Bukaresztu, a w każdym razie tam gdzie mamy mieszkać. Mamy kilka opcji. Pierwsza to autobus.…
-
Muzeum tańca w Sztokholmie.
Muzeum powstało w 1953 roku za sprawą Rolfa de Maré. Rolf pochodził z bardzo bogatej, arystokratycznej rodziny. Dzięki bogactwu i wpływom swojej rodziny wiódł barwne życie. Wiele podróżował po całym świecie. Ze swoich podróży przywoził przedmioty związane ze swoją pasją, czyli tańcem. Tych rzeczy zgromadził naprawdę wiele i postanowił stworzyć miejsce, w którym każdy mógłby je zobaczyć. Marzeniem Rolfa było stworzenie przestrzeni, w której mógłby pokazać nie tylko zgromadzone przedmioty, ale też stworzyć miejsce, w którym byłyby organizowane warsztaty, wykłady, pokazy – wszystko wokół tańca. W realizacji celu pomógł mu Bengt Hager – pisarz i krytyk tańca, który został pierwszym dyrektorem placówki. Muzeum zostało otwarte 3 czerwca 1953 roku w podziemiach…
-
Czarna dama w pałacu Hässelby – z serii historie z dreszczykiem.
Pałac Hässelby to kolejny – po pałacu Åkeshofs (o którym możecie przeczytać: tutaj zajrzyj ), pałac który znajduje się w samym Sztokholmie (dokładnie na jednej z dzielnic). To niewielki pałac z dwoma skrzydłami – tradycyjnie stojącymi oddzielnie ale w przypadku tego pałacu połączonych murem. Same skrzydła mają nietypowe zakończenie w postaci wieży. Zamek został wybudowany w połowie XVII wieku przez rodzinę Bonde. Do 1931 roku z wyjątkiem 20 lat w XIX wieku, pałac był w rękach rodziny Bonde. Jest to fakt mało spotykany ponieważ majątki ziemskie często przechodziły z rąk do rąk. W 1931 roku pałac został kupiony przez miasto Sztokholm. W latach 60-tych XX wieku przeprowadzono kapitalny remont pałacu i oddano go w…
-
W Urzędzie Miejskim – czyli o tym jak mnie wkurzyły urzędniczki.
W grudniu przyjechałam do Polski w pewnym celu – wyrobienia nowego dowodu osobistego oraz międzynarodowego odpisu aktu urodzenia. Nie, nie wychodzę za mąż, ale taki papierek może mi się przydać. Bardzo mnie ucieszył fakt, że można sobie zaklepać w urzędzie wizytę online – zarówno do wyrobienia dowodów jak i odpisu aktu urodzenia. Zadowolona zaklepałam i tu i tu. Każdą z wizyt zamówiłam na inny dzień żeby w razie komplikacji zdążyć na jedną i drugą. Jak się okazało wszystko pięknie wygląda, ale tylko na stronie internetowej. Jak każdy (w każdym razie większość osób) nie przepadam za urzędami, a szczególnie za Urzędem Miejskim o którym krążą legendy. Ja dodatkowo nie lubię go…
-
Barcelona praktycznie czyli co, gdzie i jak.
Poprzednim razem pisałam o Budapeszcie o którym jak chcecie możecie przeczytać tutaj: Budapeszt praktycznie. Tym razem podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami z Barcelony. O samym pobycie w Barcelonie jeszcze oczywiście napiszę później. Barcelona…no cóż trochę mnie rozczarowała o czym już wiecie po przeczytaniu mojego pościka z cyklu smaki świata (smaki Barcelony). 1.Podróż. W Barcelonie na dzień dobry uderza chaos. Lecieliśmy tanimi liniami (może tam gdzie lądują drogie jest trochę inaczej) i na wejściu lekkie zdziwienie, ponieważ wychodząc z samolotu trzeba się przeciskać przez tłum osób, które za chwilę będą do niego wchodzić (nie mają osobnych wejść/wyjść i jest jedna bramka na terminalu). Plusem tego, że wychodzi się na terminal…
-
Opowieść Czesława o tym jak się z nami mieszka.
Miauuuu! Dzisiaj to ja tu rządzę, ja znaczy Czesław. Nie jakiś Czesio, Czesiulek, Czesiek czy idiotyczny Czesiaczek. Czaicie, że tak mnie nazywają??? Czesiaczek – sraczek, pierdaczek. No jak tak się można do mnie odnosić? Zero szacunku! Szczurza twarz! W końcu dorwałem się do tego interesującego ustrojstwa przy którym moi….ekm poddani/służący/niewolnicy czyli Koścista i Sklerotyk, spędzają tyle czasu. Zauważyłem, że w tych telewizorkach czy jak to się nazywa czasami są bardzo interesujące rzeczy. Zwłaszcza w tym przy którym siedzi ten mniej kumaty poddany. Nie wiem o co chodzi, ale latają tam często jakieś interesujące stworki. Raz nawet widziałem jednego z takim pyszczkiem jak mój. Kilka razy strzeliłem z łapki w to…
-
O randkach z portali randkowych czyli jakich palantów można spotkać w necie.
Jak wszystkim wiadomo jestem od kilku lat w szczęśliwym związku z Panem B. Poznaliśmy się…..nietypowo bo na rodzinnej imprezie. Zanim jednak w moim życiu pojawił się Pan B. działo się wiele. Wiecie jak to jest, najpierw szkoła średnia – chłopacy ze starszych klas, kluby – jest sporo możliwości na poznanie faceta (tak w każdym razie było za moich czasów), potem są studia na których również roi się od facetów – imprezy studenckie, no dzieje się sporo. Za moich czasów my dziewczyny wysłuchiwałyśmy tekstów, że studia to ostatni moment na znalezienie męża. Taaa bo potem to już pozamiatane – stara panna, którą nikt się nie zainteresuje, bo wszyscy chłopacy łapią żony…
-
Pierwsza wyprawa do Rumunii, Mołdawii i na Ukrainę.
Wycieczka Rumunia-Mołdawia-Ukraina była dla nas wyjątkową wycieczką, ponieważ była to nasza pierwsza, wspólna wycieczka. Poznaliśmy się chwilę wcześniej i od razu rzucaliśmy się na głęboką wodę. Taaa bardzo głęboką, ponieważ zorganizowana wycieczka, podczas której jedziesz dzień i noc bez odpoczynku ciasnym autobusem, to hardcore numer jeden, w którym wyjdzie wszystko. To jak ktoś śpi, chrapie, sapie, puszcza bąki, dziwnie je, głupio się zachowuje i mówi kretynizmy. Wyjdzie wszystko jak w prawdziwym praniu. Jak już wiecie, my tę próbę przeszliśmy i polecamy ją innym parom. Wycieczki zorganizowane mają to do siebie, że o tym z kim jedziesz, dowiadujesz się dopiero po dotarciu na miejsce zbiórki wszystkich autobusów z wszystkich stron Polski.…